Konrad Wojtczak: Dlaczego chcesz zachować anonimowość?
Chubby Girl: Z kilku powodów. Przede wszystkim temat jest delikatny i nieakceptowany społecznie. Nie chciałabym, żeby ktoś się dowiedział, kim jestem. Nie wszyscy są w temacie i nie wszystkim o sobie powiedziałam. Poza tym zmagam się już wystarczająco z hejtem i nie chciałabym, żeby więcej go na mnie spadło.
KW: Czym tak właściwie jest feederyzm?
CG: To jest fetysz polegający na tym, że osiągamy satysfakcję seksualną albo poprzez przybieranie na wadze, albo obserwowanie tego, jak nasz partner lub partnerka tyje. To taka ogólna definicja. Ja osiągam satysfakcję seksualną poprzez przybieranie na wadze i obserwowanie tego u siebie. Lubię również jak partner lub partnerka temu się przygląda. Uprzedzając twoje pytanie, tak, jestem biseksualna. Najbardziej podoba mi się, gdy mój mężczyzna jest feederem (tuczycielem) i to właśnie on przygląda się temu, jak ja tyję. Gdybym jednak była w związku z kobietą, to ja chciałabym obserwować, jak moja partnerka przybiera na wadze.
!reklama!
KW: Jak wygląda u was proces tycia?
CG: Jeśli mówimy o tyciu, to myślę, że u każdego wygląda ono inaczej. Każdy ma inne cele, inne plany i możliwości. Zdecydowanie łatwiej jest przybierać na wadze, będąc w relacji z feederem, który motywuje do działania. Tycie samotnie bywa trudniejsze. Nie tylko ze względu na brak motywacji, ale też ograniczone finanse. No bo, umówmy się... Najłatwiej przytyć na jedzeniu fastfoodów i dań z dostawą do domu. A jedna duża pizza to dla mnie zwykły obiad. Choć bywa, że zmieszczę jeszcze deser, jeśli ktoś mnie odpowiednio zmotywuje. (śmiech)
Chubby Girl: „Uwielbiam kontrast między otyłą dziewczyną i wysportowanym facetem”
KW: W jaki sposób spełniacie się seksualnie?CG: Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Fetysz może mieć różnorakie nasilenie u różnych osób. W moim przypadku jest bardzo silny, gdyż nie odczuwam satysfakcji seksualnej z jakiegokolwiek tradycyjnego stosunku płciowego. Potrzebuję doznań związanych z fetyszem, np. karmienia mnie na siłę, delikatnego poniżania z powodu wagi, ważenia i mierzenia mnie centymetrem krawieckim. Uwielbiam kontrast między otyłą dziewczyną i wysportowanym facetem, przez co takie porównania naszych ciał jako gra wstępna sprawdzają się znakomicie. Z relacji moich znajomych wiem również, że ulegli feederzy/feederki lubią usługiwać swojej/swojemu feedee (przybierającemu na wadze). To jednak absolutnie nie są moje klimaty.
KW: Ile aktualnie ważysz i do jakiej wagi chciałabyś dojść?
CG: Przy wzroście 170 cm ważę 140 kg. I oczywiście cały czas tyję. Nie chcę zakładać jakiegoś ostatecznego celu mojej wagi, bo zawsze się coś może zdarzyć. Marzy mi się dwieście kilo, ale wiem, że mogę napotkać po drodze różne trudności i wtedy istnieje prawdopodobieństwo, że jednak do tylu nie dojdę, a waga, którą wtedy będę miała, wystarczy. Na razie to jest bardzo otwarta kwestia.
KW: Jak wygląda twój standardowy posiłek?
CG: Różnie to bywa. Jem jak przeciętny człowiek, tylko dużo więcej. I bardzo lubię słodycze. Na śniadanie zazwyczaj robię sobie pięć kanapek. Staram się też kupować dania na wynos.
KW: Kiedy zauważyłaś, że podoba ci się twój fetysz?
CG: Trudno powiedzieć. Ja właściwie wcześnie się określiłam i szybko uświadomiłam sobie, że coś jest ze mną nie tak. Już w dzieciństwie moją uwagę przyciągały grube osoby. A przez to, że nieustannie słyszałam, że otyłość jest zła, czułam, że coś jest ze mną nie tak i cały czas się z tym kryłam. Potem trafiłam do Internetu. Znalazłam różne strony, nie tylko stricte feederyzmowe, ale też np. Pornhuba, gdzie dowiedziałam się, że są inne osoby, które też podnieca to samo co mnie. Jednak cały czas się czułam chora i nienormalna, ale starałam się to w miarę możliwości ignorować. Wiedziałam, że dopóki nie będę pełnoletnia, nie mogę się ze swoimi preferencjami uzewnętrzniać. Rodzice mieli cały czas na mnie duży wpływ i sprawowali nade mną kontrolę. Gdy miałam szesnaście lat, było mi bardzo ciężko. Nastoletniość to okres, kiedy seksualność zaczyna się bardzo mocno rozwijać. Przez jakiś czas tyłam i chudłam w ukryciu. Mijały lata i ludzie w końcu się oswoili ze świadomością, że przytyłam i wreszcie stwierdziłam, że mogę to już pociągnąć dalej. Trochę się zdziwiłam, że nie było aż tak złego odbioru w moim najbliższym otoczeniu, ale i tak parę relacji się rozpadło.
KW: Naprawdę?
CG: Tak. Główną z przyczyn było z pewnością to, że ludzie nie potrafią zrozumieć tego, iż grubej dziewczynie może podobać się umięśniony, wysportowany chłopak. Tak naprawdę taki kontrast bardzo wielu osobom z naszego kręgu się podoba. Chcielibyśmy, żeby takie coś było znormalizowane. Ludzie, mimo że podoba im się otyła dziewczyna albo gruby facet, nie są w stanie spotkać się z takimi osobami publicznie. I wtedy umawiają się oni ze sobą po cichu, po kryjomu, na boku. Tym samym otyli cierpią, bo przecież druga osoba w gruncie rzeczy się ich wstydzi.
Chubby Girl: „Porównuje się nas nawet do pedofili”
KW: Uważasz, że twój fetysz jest czymś normalnym?CG: Zgodnie z klasyfikacją chorób i zaburzeń feederyzm jest zaburzeniem parafilijnym, a wylądował on na tej liście tylko dlatego, że działa niekorzystnie na zdrowie osoby tyjącej. Otyłość prowadzi do różnych chorób. Znajdujemy się w grupie ryzyka i jesteśmy narażeni np. na cukrzycę, miażdżycę i inne problemy zdrowotne. Ale z drugiej strony trochę mi przykro, że mój fetysz został tak sklasyfikowany. Przecież i ja, i partner godzimy się obopólnie na takie traktowanie. To nie jest tak, że ktoś nas napada, porywa i zmusza do tycia. Niestety wiele gazet w taki sposób to przedstawia, a to wcale tak nie wygląda. Porównuje się nas nawet do pedofili, którzy na siłę wykorzystują drugiego człowieka. A my wcale nie krzywdzimy osób postronnych. Staramy się dobierać partnerów w obrębie swojej społeczności, wśród osób, którzy rzeczywiście mają ten fetysz. Nie chcemy unieszczęśliwiać, zmuszać i manipulować tych, którym się to nie podoba, bo przecież osiąganie satysfakcji seksualnej tylko dla siebie jest egoistyczne. Takie przypadki wśród naszej społeczności pewnie i tak czasem się zdarzają, ale bardzo rzadko.
KW: Ile jest osób, które mają ten fetysz?
CG: Na pewno kilka tysięcy w Polsce by się znalazło, ale jeżeli mówimy o dziewczynach, które tyją celowo, to znam może z dwadzieścia takich osób.
KW: Czy łatwo znaleźć osobę, która należy do waszego grona?
CG: To jest skomplikowane. Dziewczyna, która jest feedee, łatwo znajduje miłośnika krągłości. Jest ich mnóstwo. Liczba mężczyzn kochających grube dziewczyny przeważa liczbę kobiet, które chcą tyć. To chyba bardziej jest związane z presją społeczną. Trudniej jest być grubą dziewczyną niż kimś, komu się otyłe kobiety podobają.
KW: Dlaczego?
CG: Ponieważ komentarze i hejt, które się na nas wylewają, są na porządku dziennym. Współcześnie wiele osób myśli, że człowiek gruby jest osobą zaniedbaną, schorowaną, nieszczęśliwą. Nawet idąc ulicą, spotykam się z bezczelnymi komentarzami. Czuję, że niektórzy mają dziwną potrzebę poinformowania mnie o tym, że jestem gruba. Tylko że ja o tym wiem, bo przecież mam w domu lustro. (śmiech) Mój fetysz może prowadzić do różnych chorób, ale cały czas robię badania i jak na razie wszystko jest w porządku, a schudnąć przecież zawsze można. Hejt jest nie tyle bolesny, co stresujący, bo przecież chciałabym przejść się w spokoju ulicą i nie stresować się tymi komentarzami, które ludzie wypowiadają wokół mnie. Gdziekolwiek się wybieram – czy idę na rozmowę o pracę, czy do lekarza – to zawsze ludzie patrzą na mnie przez pryzmat wagi. Nawet jak poznajemy nowe osoby, to inni też nas z góry oceniają. Zdaję sobie sprawę, że ludzie mają tendencję do oceniania innych, to jest normalne i ludzkie, ale w moim przypadku to zawsze wychodzi na pierwszy plan.
Chubby Girl: „Szłam sobie do sklepu i dwóch facetów nagle zaczęło mnie szarpać”
KW: Przykro ci, że tak się dzieje?CG: Tak, ale nie płaczę przez to po nocach. Po prostu budzi się we mnie złość i żal, że nasze społeczeństwo jest zacofane.
KW: Powiedz parę słów o jakichś nieprzyjemnych sytuacjach, które cię spotkały.
CG: Ostatnio miałam pewną przygodę w Łodzi. Mam wrażenie, że Łódź jest mało tolerancyjnym miastem. Jak jestem w innych miejscowościach, to nie przytrafiają mi się takie rzeczy. Szłam sobie do sklepu i dwóch facetów nagle zaczęło mnie szarpać. Pewnie uważali, że skoro jestem gruba, to nie mogę przecież sobie kupić jedzenia w Żabce. Dużo komentarzy wylewa się również w Internecie. Kiedyś napisałam na jednym forum, że to jest normalne, że są różne typy sylwetki. Jakiś mężczyzna zaczął się bulwersować i stwierdził, że ja go obrażam, bo jestem gruba. Ale co ja mogę z tym zrobić? Jeżeli coś mu nie pasuje, to przecież może sobie wydłubać oczy. (śmiech) Ale wiesz, co jest najbardziej zabawne?
KW: Co?
CG: To, że nawet w społeczności, która powinna być najbardziej tolerancyjna, czyli w gronie osób LGBTQ+, my nie jesteśmy mile widziani. Na wszystkich imprezach i marszach nas wykluczają, a to jest dla mnie nienormalne. Przecież fetyszyści są częścią LGBTQ+. Poza tym usłyszałam kiedyś, że preferencje seksualne to coś, co zostaje w sypialni. Zgadzam się z tym, są fetysze, które nie wychodzą poza obręby łóżkowe, np. szpilki lub stopy, ale są również takie, które wchodzą w Twoją codzienność i je widać. Przecież jeżeli mężczyzna lubi się spotykać z grubymi dziewczynami, to wszyscy dostrzegają to, że on idzie ulicą obok otyłej kobiety. Dlatego właśnie nie rozumiem, czemu jesteśmy niemile widziani na paradach równości. Na takich marszach powinno być miejsce dla wszystkich mniejszości seksualnych. Nie wolno wykluczać tych, którzy są poza normami społecznymi. Przecież nie krzywdzę nikogo dookoła, ja po prostu jestem tylko gruba! A jeżeli ktoś nie może na mnie patrzeć, to niech sobie naprawdę założy opaskę na oczy i niech da mi święty spokój. (śmiech)
Chubby Girl: „Bycie grubym można porównać do chodzenia na siłownię”
KW: Społeczeństwo pewnie sądzi, że jecie na umór, tyjecie i mamicie się, że się sobie podobacie.CG: Wiele osób tak myśli i to jest trochę bolesne. Wiem, że mnóstwo ludzi chce schudnąć, ale przytycie przy mojej wadze to już jest coś, nad czym serio trzeba pracować. To nie jest tak, że jesz, jesz i to samo przychodzi. Bycie grubym można porównać do chodzenia na siłownię i trzymania diety. To naprawdę ciężka praca! (śmiech) Poza tym jestem wegetarianką, nabiał również staram się ograniczać. Zbilansowanie odpowiedniej ilości kalorii i składników odżywczych w moim przypadku jest dość trudnym zadaniem.
KW: Myślisz, że można coś zrobić z tym, żeby spływało na was mniej hejtu?
CG: Myślę, że tak. Powinniśmy przede wszystkim zacząć o tym mówić. Mam wrażenie, iż ludzi szokuje to, że mówię otwarcie: „podobam się sobie gruba”. Po takich słowach od razu można dostrzec na twarzy rozmówcy zdumienie i niedowierzanie. Ludzie potrafią nawet przestać się do mnie odzywać. Kiedyś spotykałam się z chłopakiem, któremu nie przeszkadzała moja sylwetka. Świetnie się dogadywaliśmy, przychodził do mnie codziennie do domu. Pewnego dnia powiedziałam mu, że się sobie podobam i nagle kontakt się urwał. Uważam, że o tym temacie trzeba mówić, żeby ludzie zauważyli, że to jest tak samo normalne jak na przykład kilkunastoletnia różnica wieku między partnerami. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, iż komuś naprawdę może podobać się ktoś gruby. Mam nadzieję, że myślenie ludzi kiedyś się zmieni.
KW: Otyłość jest chorobą, nie martwisz się może o swoje zdrowie?
CG: Moje zdrowie jest dla mnie ważne i zdaję sobie sprawę z konsekwencji takiej wagi. Równie niebezpieczne jest jednak życie w ciągłym stresie i przygnębieniu. Teraz czuję się przynajmniej szczęśliwa. Niestety fetysz to zaburzenie, którego się nie da wyleczyć. Nie chcę szukać żadnych substytutów i wolę chwytać dzień. Wiem, że mogę pożyć parę lat krócej, ale to nie jest istotne. Poza tym regularnie kontroluję swój stan zdrowia i na razie jest wszystko w porządku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.