reklama
reklama

[18+] W Łodzi zakończył się proces "kanibala" z Bałut. 30-latek poćwiartował współlokatora i znieważył jego zwłoki. Sąd wydał wyrok [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

[18+] W Łodzi zakończył się proces "kanibala" z Bałut. 30-latek poćwiartował współlokatora i znieważył jego zwłoki. Sąd wydał wyrok [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
5
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Łódź[18+] Wyrokiem 25 lat pobytu w zamkniętym ośrodku terapeutycznym zakończył się proces 30-letniego Bartosza K. z Łodzi, który nożem zmasakrował Andrzeja P., wyjął mu wnętrzności, a na koniec oblał ciało łatwopalną substancją i podpalił. Do zbrodni doszło w noc sylwestrową z 2022 na 2023 rok.
Reklama lokalna
reklama

Wyrok na "kanibala" z Bałut. Orzeczenie nie jest prawomocne

[18+] Orzeczenie zapadło we wtorek (23 lipca) w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Nie jest prawomocne.

Proces z powodów formalnych - niedotrzymania przez sąd terminu publikacji wyroku - trzeba było zacząć od początku. Sędzia Adam Karowicz otworzył przewód sądowy, a prokurator Jarosław Bakura jeszcze raz odczytał akt oskarżenia. Ponieważ oskarżony, tak jak za pierwszym razem, odmówił składania wyjaśnień, sędzia odczytał je z protokołu. To, jak Bartosz K. opisał to, co zrobił, było wstrząsające.

Koniec szokującego procesu. Sąd wydał wyrok

Z zeznań mężczyzny wynikało, że wcześniej był bezdomny, ale ktoś przedstawił mu Andrzeja P., u którego mógł zamieszkać. W noc sylwestrową mężczyźni nie pokłócili się, nie było między nimi żadnego konfliktu, Andrzej P. siedział i pił piwo. Nagle Bartosz K. go zaatakował. 

reklama

- Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Doskoczyłem do niego i zacząłem go dusić. Później złapałem nóż i rozciąłem mu klatkę piersiową, następnie kilka razem uderzyłemgo nożem w gardło. Próbowałem też wbić nóż w głowę, ale nie dało rady, więc uderzyłem go kilka razy butelką. Najpierw pan Andrzej krzyczał, co ja robię, a potem już nic nie mówił

- opisy zadanych obrażeń zawarte w protokole z przesłuchania są drastyczne.

Wyrok na "kanibala" z Bałut. Opisy obrażeń są drastyczne

30-latek skakał ofierze po klatce piersiowej, "aż coś się tam połamało". Później wbił mu nóż w nos i przekręcił. W protokole zapisano, że oskarżony chciał wyjąć zabitemu mężczyźnie serce i wątrobę, usmażyć je i zjeść, "bo jeszcze nie jadł ludzkiego mięsa". Nie mógł jednak znaleźć serca. Wyciął mu fragment jelita, który zabrał ze sobą i wyrzucił później do studzienki kanalizacyjnej. Do gardła wlał wosk z palących się świec. Na koniec oblał ciało łatwopalną cieczą i podpalił, po czym uciekł z mieszkania. 

reklama

Proces "kanibala" z Bałut. "Zaatakował bez powodu i znęcał się nad zwłokami"

Oskarżyciel w mowie końcowej powiedział, że dowody bezsprzecznie wskazują na winę oskarżonego, poza tym on sam się do niej przyznał. Jego zdaniem zabójstwo należy zakwalifikować na takie ze szczególnym okrucieństwem ze względu na obrażenia, jakie Bartosz K. zadał ofierze. 

- Zaatakował bez powodu i znęcał się nad zwłokami. Zdaniem prokuratury nie występują żadne okoliczności łagodzące. Opinia sądowo-psychiatryczna wskazuje, że oskarżony jest poczytalny. Choć intelektualnie jest poniżej normy, to ma świadomość swoich czynów

reklama

- mówił prokurator Jarosław Bakura.

Wyrok na zabójcę z Bałut. "Ocena jego stanu psychicznego budzi wątpliwości"

Nie zgodził się z nim adwokat Igor Retecki, który reprezentował Bartosza K.

- Czy oskarżony na pewno może w pełni odpowiadać za to, co robi? Zdaniem obrony, ocena jego stanu psychicznego budzi wątpliwości. Od początku życie go nie rozpieszczało (Bartosz K. wychował się w domu dziecka - przyp. red.), więc bardzo wcześnie pojawiły się elementy mogące negatywnie rzutować na jego postępowanie. W wyjaśnieniach Bartosza K. nie ma też racjonalnego motywu popełnienia zbrodni. Był to impuls

- przekonywał mecenas.

Koniec szokującego procesu. "Oskarżony od początku współpracował ze śledczymi"

Obrona wyraziła też wątpliwość co do kwalifikacji czynu oskarżonego.

- Protokół sekcyjny wskazuje, że choć działania Bartosza K. były brutalne, to większość ciosów została zadana ofierze post mortem, a więc nie przyczyniła się do jej cierpienia. Występują też okoliczności łagodzące: oskarżony od początku współpracował ze śledczymi, dzięki jego wyjaśnieniom udało się szybko ustalić przebieg zdarzenia. Przyznał się też do winy i wyraził skruchę

- mówił Igor Retecki.

Wyrok w szokującej sprawie zabójcy. Czy będzie apelacja?

Po odczytaniu wyroku skazującego obrońca Bartosza K. zapowiedział zwrócenie się do sądu o pisemne uzasadnienie orzeczenia.

- Po jego otrzymaniu zastanowimy się z klientem nad ewentualną apelacją

- powiedział mecenas Retecki.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama