reklama
reklama

Adwokat od "trumny na kółkach" przed sądem. Śledczy twierdzą, że ujawnił informacje o śledztwie dotyczącym gangu oszustów [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Adwokat od "trumny na kółkach" przed sądem.  Śledczy twierdzą, że ujawnił informacje o śledztwie dotyczącym gangu oszustów [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ŁódźW Sądzie Rejonowym dla Łodzi - Śródmieścia przy al. Kościuszki w Łodzi toczy się proces Pawła K., łódzkiego adwokata, który zasłynął powiedzeniem o "trumnie na kółkach". Prawnik ma kolejne kłopoty. Tym razem chodzi o ujawnienie objętych tajemnicą śledztwa informacji członkowi gangu oszukującego ludzi metodą "na wnuczka".
reklama

Zeznawał skruszony przestępca

We wtorek (4 czerwca) zeznawał jeden z członków owego gangu, Adrian M., któremu Paweł K. miał przekazać poufne dane. 28-letni mechanik samochodowy został doprowadzony na salę sądową z aresztu, ponieważ toczy się przeciwko niemu proces o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

- W ręce policji wpadł jeden z naszych ludzi, Wiktor K., i otrzymałem polecenie od moich szefów, żeby dowiedzieć się, co powiedział w śledztwie. Nie pamiętam, czy adwokata K. znalazłem w internecie, czy ktoś mi go polecił. Umówiłem się z nim na jednym z parkingów na Retkini

- zeznawał Adrian M. 

reklama

Pokazał protokoły z przesłuchań

28-latek powiedział Pawłowi K., że jest przestępcą i jakie są jego oczekiwania wobec prawnika.

- Paweł K. obiecał, że dowie się, co się dzieje w tej sprawie i skontaktuje ze mną. Jakieś dwa tygodnie później zadzwonił i zaprosił mnie do swojej kancelarii. Tam pokazał mi protokoły z przesłuchań Wiktora K., z których wynikało, że ten nie powiedział śledczym nic na mój temat. Wręczyłem adwokatowi 500 zł

- mówił Adrian M. i dodał, że na pytanie, ile kosztowałoby reprezentowanie przez niego Wiktora K. w sądzie, Paweł K. miał odpowiedzieć, że 10 tys. zł.

- Kiedy zaproponowałem rozłożenie tej sumy na raty, po 500 zł - w tamtym momencie powoli wycofywałem się z działalności przestępczej i nie miałem takich pieniędzy - prawnik odparł, że za taką sumę to on może zatankować auto i zjeść obiad. Od tej pory nie kontaktowałem się z Pawłem K.

reklama

- zeznawał 28-latek.

Adrian M. przyznał też, że ani podczas pierwszego spotkania, ani później w kancelarii Paweł K. nie wspomniał, że nie powinien pokazywać mu żadnych dokumentów ze śledztwa.

- Nie wiedziałem, że udzielanie takich informacji przez adwokata jest nielegalne

- mówił świadek.

"Nie chciałem, żeby Paweł K. znał moje dane"

Podczas konfrontowania świadka z jego wcześniejszymi zeznaniami okazało się, że nie podał on Pawłowi K. swoich danych.

- W jaki sposób więc Paweł K. miał się dowiedzieć, czy Wiktor K. pana obciążył? 

- pytał sędzia Michał Racięcki.

- Nie chciałem, żeby znał moje imię i nazwisko, a on na to, że sobie i tak poradzi, że ma swoje sposoby. I okazało się, że faktycznie moje dane nie przewijały się w protokołach, które Paweł K. mi pokazał. Wśród nich była jednak notatka z korporacji taksówkarskiej, z której często korzystaliśmy podczas popełniania przestępstw, i wynikało z niej, że taksówka, którą w dniu zatrzymania jechał Wiktor K., była zamówiona z mojego numeru telefonu. Nie przyznałem się do tego Pawłowi K.

reklama

- zeznawał Adrian M.

Tragiczny wypadek na Warmii

Paweł K. stał się znany w całej Polsce po wypadku samochodowym, do którego doszło w 2021 roku na drodze między Barczewem a Jezioranami pod Olsztynem. Kierowany przez prawnika mercedes zjechał na przeciwny pas ruchu i czołowo zderzył się z audi. Jadące nim dwie kobiety, 53- i 67-letnia, zginęły na miejscu. Po tragedii Paweł K. miał stwierdzić, że jechały "trumną na kółkach". Przed Sądem Rejonowym w Olsztynie toczy się proces w tej sprawie. Łódzki prawnik ma w nim status oskarżonego.

reklama

Haniebna wypowiedź prawnika

Haniebną wypowiedzią prawnika zainteresował się sąd dyscyplinarny przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Łodzi. Paweł K. został zawieszony w czynnościach zawodowych na rok i cztery miesiące. Później sprawa trafiła do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego w Warszawie, który zawieszenie przedłużył do dwóch lat. Wyrok jest prawomocny, ale nie podlega wykonaniu, bo prawnikowi przysługuje kasacja.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama