Polityczna hucpa zamiast realnego wsparcia?
- Ta cała akcja powstała w celu lansowania się pewnych środowisk politycznych, między innymi Cała Naprzód, na tej tragedii, jaka się odbywa, czyli na alkoholizmie. Alkoholizm nie jest chorobą zamkniętych czy otwartych sklepów, ale to choroba serca, umysłów. Ograniczenie sprzedaży niczego nie zmieni.
- uważa Tomasz Sójka, prezes partii Alternatywa w Łodzi.
Według niego konsultacje społeczne były wąskie i przeprowadzone w sposób stronniczy. Pytania zostały zadane w sposób, który wskazywał na oczekiwaną odpowiedź. Podkreśla, że sam uczestniczył w takich konsultacjach, w radzie osiedla, której jeste przewodniczącym. Przyszły na nie dosłownie dwie osoby - więcej było radnych niż mieszkańców.
Sójka podkreśla, że łodzianie nie potrzebują zakazów, lecz realnego wsparcia w walce z problemami społecznymi:
- Ludzie nie chcą prohibicji, chcą realnego wsparcia w walce z menelami pod sklepami. Edukacja, wysokie kary za burdy i dewastację. Łodzianie nie potrzebują kagańca, tylko spokoju, ciszy i działającej straży miejskiej. Zakazy nie budują społeczeństwa obywatelskiego
- dodaje.
Straty dla małych sklepów
Do sprawy odniosła się również Paula Poreda, prezes Okręgu Łódzkiego partii Nowa Nadzieja:
- Problemem tych konsultacji jest przede wszystkim brak udziału przedsiębiorców. Ograniczenie sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych uderzy przede wszystkim w małe, lokalne sklepy. Większość dyskontów i tzw. sieciówek i tak jest zamykana przed godziną 23. Zakaz obejmie głównie sklepy całodobowe. Małe firmy są już i tak nadmiernie obciążane. Co chwilę są dobijane nowymi opłatami: wyższe stawki za parkowanie, drogi odbiór śmieci, wysokie rachunki za wodę i prąd. Do tego dochodzą ciągłe remonty, które paraliżują ich działalność. Uważa, że nocna prohibicja nie pomoże nikomu zerwać z nałogiem, a jedynie doprowadzi do bankructwa małych sklepów.
Działacze obu partii podkreślają, że ograniczenie sprzedaży alkoholu nie rozwiąże problemu:
- Nie ma znaczenia, czy ktoś kupi alkohol o 21:59, czy po 22:00. Jeśli wie, że później nie będzie mógł tego zrobić, to kupi na zapas. Nie ma gwarancji, że nie będzie pić w miejscu publicznym i zakłócać porządku. Może dojść do sytuacji znanej z Trójmiasta, gdzie po 22:00 ludzie jeżdżą pociągami SKM z Gdańska do Gdyni, gdzie zakaz nie obowiązuje
- dodają.
Przypomnienie: czego dotyczy obywatelski projekt?
Miasto Łódź, wzorem innych polskich miast, rozważa wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych w godzinach 22-6 rano. Projekt uchwały wpłynął do łódzkiej Rady Miejskiej jako inicjatywa obywatelska, pod którą podpisało się ponad 600 osób.
Prohibicja miałaby objąć siedem osiedli:
-
Katedralna
Śródmieście-Wschód
Górniak
Stare Polesie
Bałuty Centrum
Bałuty Doły
Stary Widzew
Komentarze (0)