Wizji na ten temat jest wiele. Przeważa ta, że targ zostanie zlikwidowany, a teren sprzedany deweloperowi. W obronie tego miejsca kupcy zbierali nawet podpisy. Czy faktycznie jest się czego obawiać, czy to koniec kupowania różnorodnych szpargałów ze strychu na Bałutach?
Stowarzyszenie Kupców Targowiska Dolna nie chce już dzierżawić tego terenu. Dlaczego?
Bałuciarze podobnie, jak mieszkańcy innych dzielnic, mają swoje rytuały i przyzwyczajenia. Jeżeli chcą kupić warzywa na zupę, to idą rynek, jeżeli chcą wyszukać przedmioty, np. z minionej epoki, to idą na pchli targ. Oczywiście lista sprzedawanych tam szpargałów jest o wiele dłuższa. Jedno trzeba przyznać. Podobnego asortymentu nie znajdziemy na sklepowych półkach. Dlatego, kiedy okazało się, że Stowarzyszeniu Kupców Targowiska Dolna, kończy się dzierżawa tego miejsca, a oni nie zamierzają jej przedłużyć, wiele osób wpadło w panikę. - Jak to, koniec z kupowaniem na pchlim targu? - pytali. Okazało się, że niekoniecznie.Sprawą kilka dni temu zajął się radny Kosma Nykiel, który przyznał w rozmowie z nami, że również był zaniepokojony, kiedy dowiedział się, jak wygląda sytuacja.
Przy okazji sobotnich zakupów na Rynku Bałuckim rozmawiałem z zaniepokojonymi sprzedawcami z pchlego targu. Po raz kolejny boją się o przetrwanie, gdyż od poniedziałku znowu nie mają podpisanej dzierżawy terenu od miasta. Nie mogą skontaktować się z nikim z urzędu. Obiecałem pomoc w sprawie - napisał w mediach społecznościowych.
Faktycznie, od 1 lipca miejscem tym nie zajmuje się już wspomniane stowarzyszenie. Kosma Nykiel mówi nam, że musiało ono dokładać do targu, stąd też ta decyzja. Nie oznacza to jednak, że sprzedawcy zniknęli. Wciąż odbywa się tam handel, jednak bez żadnych umów, więc nie wiadomo, jak długo to potrwa.
Sprzedawcy dotychczas płacili symboliczne opłaty za miejsce na targu. Było to 5 złotych za mały stragan, 15 zł za duży. W przeciwieństwie do wszystkich innych targowisk miejskich nie są w żaden sposób zrzeszeni, dlatego nie mogą przez to też dzierżawić terenu jako podmiot prawny - tłumaczy radny.
Jakie jest więc wyjście z tej sytuacji? Takie, że kupcy muszą się zjednoczyć i wspólnie stworzyć, np. stowarzyszenie.
Kupcy walczą o Pchli Targ. By przetrwał potrzebna jest... po prostu ich wola
Kosma Nykiel przyznaje, że jest po spotkaniu z wicedyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem i już wie, że miasto chce, by targ nadal funkcjonował w tym miejscu. Więc nie ma obawy, że kupcy po spełnieniu prawnych wymogów zostaną na lodzie.
Wspólnie z panią wicedyrektor przeliczyliśmy, ile wynoszą niezbędne miesięczne koszty utrzymania targowiska. Wygląda to następująco: miesięczny koszt dzierżawy od miasta 400 zł (za teren 2009 mkw), podatek od nieruchomości 220 zł, toaleta przenośna 700 zł. Największy koszt to wywóz odpadów. Jego koszty są wysokie dla wszystkich kupców w mieście, ale nie ma co ukrywać - niezbędne do pokrycia. Szacowane są na około 10.000 złotych miesięcznie dla tego targu - wylicza radny.
Podane kwoty należałoby zsumować, a następnie adekwatnie podzielić wśród kupców, którzy mają tam swoje stragany. Wyjaśnijmy, że do tej pory kilkanaście osób handlowało (lub wciąż handluje mimo braku umowy) regularnie, ale były również osoby, które pojawiały się głównie w sobotę, kiedy ruch jest największy.
Proponowane warunki dzierżawy terenu przez miasto są w mojej ocenie adekwatne - czynsz rzędu 400 zł miesięcznie, czyli 5 groszy za metr kwadratowy, jest dużym pójściem na rękę. Niemniej jednak, sprzedawcy z pchlego targu muszą wziąć sprawy w swoje ręce. Jedynym wyjściem, by nie być skazanym na łaskę lub niełaskę innych podmiotów, jest przejęcie dzierżawy przez samych sprzedawców. Niezbędnym jest utworzenie stowarzyszenia (co sugerowałem ich przedstawicielce w sobotę), które mogłoby być podmiotem dzierżawiącym teren od miasta i za niego odpowiedzialnym. Można wtedy też uniknąć sytuacji, że jeden sprzedawca będzie dyktował warunki innym. Będzie można też podpisać wieloletnią dzierżawę, by zapewnić stabilność - tłumaczy Kosma Nykiel.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.