reklama
reklama

Biała piana, pomarańczowa woda. Skąd w łódzkich rzekach biorą się zanieczyszczenia? [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Biała piana, pomarańczowa woda. Skąd w łódzkich rzekach biorą się zanieczyszczenia? [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ŁódźNienaturalna, biała piana w ostatnią sobotę (15 marca) pojawiła się na rzece przepływającej przez Park nad Jasieniem. Niepokojące zjawisko zauważyła nasza Czytelniczka. Niestety, zanieczyszczenia w łódzkich rzekach pojawiają się często. Za często.
reklama

Biała piana na wodzie

- Pianę można było zobaczyć na wysokości ulicy Do Folwarku. Skąd się wzięła? 

- zastanawia się pani Aleksandra.

Łodzianka zaznacza, że nie była to pierwsza tego typu sytuacja.

- Mniej więcej rok temu było podobnie. Po jakimś czasie w okolicy parkowego stawu przechodnie dostrzegli martwe kaczki.

Mieszkańcy się denerwują

Pani Aleksandra twierdzi, że zgłosiła sprawę do straży miejskiej, ale żadne działania nie zostały podjęte.

- Czy naprawdę nie ma instytucji, która by potrafiła zadbać o stan środowiska w naszym mieście i o to, aby do cieków wodnych, rzek, stawów nie trafiały różnego rodzaju substancje? Czy zostały podjęte działania, aby sprawdzić z czego pochodzi ta piana? Jaki ma wpływ na środowisko? Co lub kto jest odpowiedzialny za jej powstanie? Czemu dochodzi co jakiś czas do takich sytuacji? 

reklama

- pyta łodzianka.

Pomarańczowy Jasieniec

Podobna historia miała miejsce w 2022 roku, kiedy do Jasienia przedostały się substancje ropopochodne. Wtedy zarówno Urząd Miasta Łodzi, jak i Zakład Wodociągów i Kanalizacji oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska informowały o pobraniu próbek wody, a także sprawdzeniu koryta i kanału rzeki w poszukiwaniu miejsca, skąd mogły zostać zrzucone zanieczyszczenia.

Z kolei w czerwcu 2024 roku swój kolor na... pomarańczowy zmieniła łódzka rzeka Jasieniec.

reklama

- Już nie pierwszy raz...
- Jak to jest możliwe w 2024 roku i kim trzeba być, żeby tak robić
- Przydałby się bieżący monitoring łódzkich rzek, rzeczek i cieków. Niektórzy robią sobie z nich śmietnik bez żadnych konsekwencji

- nie kryli zdenerwowania okoliczni mieszkańcy, którzy zauważyli zanieczyszczenie.

ZWiK pobrał wodę do badań

Ustalono, że do wody został wpuszczony prawdopodobnie barwnik chemiczny.

reklama

- Na miejsce pojechali specjaliści z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi, a także z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Pobrano próbki wody do badań. Będziemy czekać na wyniki i szukać sprawców

- przekazywał wtedy Miłosz Wika z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi.

Tym razem na miejscu również pojawiło się pogotowie kanalizacyjne ZWiK-u, którego przedstawiciele pobrali wodę do zbadania.

- Sprawdzimy wpusty deszczowe znajdujące się w górnym biegu rzeki. Możliwe, że ktoś wlał coś do takiego wpustu

- mówi Miłosz Wika.

Od mandatu do więzienia

Rzecznik ZWiK-u zaznacza, że większość sprawców takich zdarzeń udaje się zlokalizować. Dalsze z nimi postępowanie zależy od wyników badań wody. W zależności od skali zanieczyszczenia mogą zostać ukarani albo mandatem (do 500 zł), albo karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

reklama

Skargi dotyczące zanieczyszczeń łódzkich rzek trafiają także do straży miejskiej.

- Procedura wygląda tak, że jedziemy na miejsce i weryfikujemy zgłoszenie. Jeśli stwierdzamy zanieczyszczenie, powiadamiamy WIOŚ albo ZWiK, i te instytucje podejmują kolejne działania. Zdarza się też, że jest podejrzenie, z której posesji prywatnej lub firmy dana substancja spłynęła do wody. Wtedy kontrolujemy daną nieruchomość

- tłumaczy Marek Marusik, naczelnik wydziału dowodzenia SM.

"Czasem coś wygląda jak plama na powierzchni wody"

Jeśli zanieczyszczenie okazuje się bardzo poważne, wzywana jest straż pożarna. Strażacy dysponują specjalnym sprzętem, m.in. rękawami, dzięki któremu neutralizują i zbierają niechcianą substancję z wody.

W 2024 roku do straży miejskiej wpłynęło 17 powiadomień dotyczących zabrudzenia łódzkich rzek. Wśród nich znalazły się i takie:

- W kwietniu ubiegłego roku było podejrzenie przedostania się do jednego z cieków wodnych substancji ropopochodnej. Po badaniach okazało się jednak, że nie wykryto zanieczyszczenia. Czasem coś wygląda jak plama na powierzchni wody, a potem wychodzi, że wywołały ją na przykład prądy rzeki. Albo jedziemy z interwencją po zgłoszeniu, że ktoś z węża spuszcza coś do kanału rzecznego, a na miejscu podsuwa się nam przed oczy zezwolenie na wylewanie czystej wody z budowy. Każdy przypadek jest inny

- mówi Marek Marusik.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo