Proces rozpoczął się we wrześniu 2022 roku. Dziewczynka miała wówczas niecałe pięć lat. Zdaniem śledczych jej horror trwał dwa lata. Piekło na ziemi urządziła dziewczynce matka oraz jej konkubent. Para była bezwzględna.
Matka związywała dziewczynce ręce, potem podtapiała, albo zamykała w skrzyni na pościel
Rodzina mieszkała w mieszkaniu socjalnym na Starym Polesiu w Łodzi, nie miała stałej pracy, utrzymywała się głównie z zasiłków. Kobieta oprócz córeczki miała również pięcioro innych dzieci.9 maja 2021 roku Magdalena M. wezwała do domu pogotowie. Jak się okazało, dziewczynka doznała złamania kości udowej. Przy okazji jednak personel medyczny odkrył, że to nie jedyny uraz dziecka. Wezwano policję, a sprawa nabrała tempa. Okazało się, że dziecko wcale nie połamało się na zjeżdżali, ale jest ofiarą przemocy domowej. Bardzo brutalnej. Znęcał się nad nią nie tylko konkubent matki, ale również ona sama. Zdaniem prokuratora, który został przydzielony do tej sprawy, Magdalena M. wiązała dziewczynce ręce i podtapiała pod kranem, a nawet kilkukrotnie raniła ją nożem tapicerskim. Ponadto dziewczynka była regularnie bita, przypalana papierosem, zamykana w skrzyni na pościele w tapczanie. Jakby tego było mało, para oprawców poniżała ją, a także odmawiała prawa do jedzenia, picia oraz mycia się. Dziewczynka była karana za najmniejsze przewinienie. Dlatego starała się nie odzywać i nie płakać, choć urazy, których doznawała musiały boleć. To wzbudził czujność ratowników.
Kopnął, bo "go wk..wi...". Lekarze odkryli, że to nie pierwszy raz
Dzień, w którym skończyła się fizyczna gehenna dziecka, kobieta położył się spać, jednak obudził ją krzyk partnera, który stwierdził, że za mocno kopnął Zuzię. Dlaczego to zrobił? Tłumaczył, że "go wk..wi..".Dziecko potrzebowało pomocy medycznej. Dzięki temu być może żyje.
Oprawcy nie przyznali się do winy.
Teraz w Sądzie Okręgowym w Łodzi zapadł wyrok w tej bulwersującej sprawie. Oboje otrzymali karę po 11 lat więzienia. Dodatkowo przez 12 lat nie mogą zbliżać się do Zuzi. Wyrok jest nieprawomocny.
Dziewczynka oraz jej rodzeństwo przebywają u swojego taty.
Za późno na ratunek
Śledząc losy małej Zuzi, trudno nie myśleć o Kamilku z Częstochowy, któremu nikt jednak w porę nie pomógł. 8-latek również przeżył piekło na ziemi. Jak wiemy, jego historia nie skończyła się dobrze. Chłopczyk zmarł w poniedziałek, 7 maja. Lekarze 35 dni z całych sił walczyli o niego.W takich przypadkach zawsze rodzi się pytanie, czy tym dzieciom nie można było wcześniej pomóc. Czy nikt z sąsiadów, krewnych i innych osób, które spotykały te istoty na swojej drodze, nie mógł zareagować? Nikt nie słyszał płaczu, nie widział urazów, siniaków? W przypadku Kamilka Zbigniew Ziobro, prokurator generalny i minister sprawiedliwości, poinformował, że prokuratura będzie badać działania wszystkich instytucji, które mogły w tej sprawie podjąć działania, by zapobiec tragedii.
Będziemy dążyć do surowego ukarania wszystkich, którzy mieli świadomość nieprawidłowości i nie zareagowali tak, jak zareagować powinni- poinformował w poniedziałek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.