Ceny paliw rosną sukcesywnie od dłuższego czasu, a wraz z ich wzrostem nasilają się kradzieże tablic rejestracyjnych. Co się potem z nimi dzieje? Konsekwencje mogą być poważne dla właściciela skradzionych tablic.
Kradną tablice rejestracyjne na Chojnach i Dąbrowie
Od pewnego czasu na osiedlowych grupach facebookowych Chojen czy Dąbrowy można spotkać ostrzeżenia i informacje dotyczące skradzionych tablic rejestracyjnych. Nie ważna jest marka, wiek czy rodzaj samochodu. Złodzieje kradną równie chętnie tablice z Tico, jak i z mercedesa klasy premium.Jedna z naszych czytelniczek przekonała się o tym na własnej skórze. W nocy z 6 na 7 grudnia skradziono jej tablice rejestracyjne. Okazuje się, że jest to teraz bardzo popularne przestępstwo popełniane w tej części miasta.
- W nocy z 6 na 7 grudnia zaparkowałam auto tam, gdzie zwykle, dziś koło 11.00 zadzwonił do mnie tata, że ukradziono mi blachy. Zadzwoniłam na policję, potem kazali przyjechać na komisariat. Tam odsiedziałam ze 2 godziny. Akurat trafiłam na tego policjanta co umiał pisać. Pan Policjant nieoficjalnie powiedział mi, że aktualnie na Chojnach i Dąbrowie oprócz włamów do mieszkań, to jest drugi popularny monit na policję. Potem tablice są wykorzystywane do kradzieży paliwa ze stacji – mówi nam pani Karolina, której skradziono tablice.
Po co ktoś kradnie tablice?
Często z obcych tablic rejestracyjnych korzystają złodzieje paliwa. Montują nieswoje tablice na samochodzie, podjeżdżają na stację benzynową, tankują paliwo i odjeżdżają bez zapłaty. Obsługa stacji w takim wypadku zgłasza sprawę policji, ta przegląda nagrania z monitoringu i bingo! Ma numery rejestracyjne samochodu, więc wzywa właściciela. Niestety właściciel tablic nie jest osobą, której szuka policja. Obce „blachy” mogą być też wykorzystane do innych przestępstw z udziałem samochodu.Łódzkim policjantom taki proceder jest doskonale znany, w 2016 roku śledczy z wydziału kryminalnego komendy miejskiej w Łodzi zatrzymali mężczyznę który potwierdził przypuszczenia policjantów i potwierdził swoje uczestnictwo w kradzieżach paliwa.
- Zebrany materiał dowodowy wskazuje, że mógł uczestniczyć w kilkunastu przypadkach na terenie miasta. Sposób działania był zawsze podobny mężczyzna przy wykorzystaniu różnych samochodów podjeżdżał pod dystrybutor tankował do baku lub kanistrów i bez płacenia odjeżdżał. Zwykle dla kamuflażu zakładał kradzione tablice rejestracyjne. W rezultacie jego łupem padło ponad 1450 litrów benzyny i oleju napędowego. Właściciele stacji paliw wycenili straty na co najmniej 6530 złotych. Podejrzewany działał od kwietnia do sierpnia 2016 roku. - poinformowała komenda miejska policji w Łodzi
Podobne zatrzymania miały miejsce również w 2017 i 2020 roku. Oby i tym razem śledczym udało się szybko namierzyć i schwytać złodziei.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.