Co z tzw. odpornością stadną? Czy w obecnej sytuacji mamy nią liczyć?

Specjalistka uważa, że wciąż mamy zbyt małą wiedzę, by pozwolić sobie na takie ryzyko.

!reklama!

- Jeszcze nie wiemy, jak długo utrzymuje się odpowiedź odpornościowa organizmu po kontakcie tym wirusem. Jest to niezmiernie istotne nie tylko dla osób, które chorowały na COVID-19, ale także osób, które przeszły infekcję bezobjawowo. – powiedziała prof. Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Profesor przypomniała, że istnieją już przypadki osób, które po zakażeniu koronawirusem i ustąpieniu objawów, zakaziły się ponownie.

- Nie ma reguły, jak będzie wyglądał przebieg choroby i natężenia objawów po drugim kontakcie z tym wirusem – powiedziała. - Można więc przypuszczać, że ta odporność, która się pojawia po pierwszym kontakcie, nie zawsze będzie skuteczna przy powtórnym zetknięciu się z wirusem - powiedziała. 

Wirusolog przypomniała, że koronawirusy często ulegają modyfikacjom genetycznym, w każdym organizmie wirus się wielokrotnie replikuje i może podlegać zmianom decydującym o jego "rozpoznawalności" przez układ odpornościowy – tłumaczyła profesor.

Specjalistka krytycznie odnosi się do szeroko dyskutowanej strategii wypracownia tzw. odporności stadnej. W myśl tej koncepcji powinniśmy chronić pacjentów z grupy ryzyka jak np. osoby starsze, a dopuszczać do zakażenia młodszych, którzy infekcje mają szansę przejść bezobjawowo.

- Jestem krytycznie nastawiona do tego typu stanowiska. Potwierdzam opinie WHO, że nie tędy droga. Nie należy świadomie dążyć do budowania odporności populacyjnej. Jest to narażanie społeczeństwa na wyższy odsetek zgonów -  powiedziała. 

Wskazała również na występujące u młodych osób ciężkie przypadki zakażenia koronawirusem, które często mają skutek śmiertelny.

Źródło: RMF24.pl