reklama
reklama

Czy funkcjonariusze z Piątku byli brutalni i wywozili ludzi poza miasto? "Policjant kazał mi wsiadać do radiowozu, to wsiadłem" [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Czy funkcjonariusze z Piątku byli brutalni i wywozili ludzi poza miasto? "Policjant kazał mi wsiadać do radiowozu, to wsiadłem" [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
5
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Łódź Dwa razy miał zostać wywieziony przez policjantów poza Piątek 54-letni Dariusz P., który 15 grudnia zeznawał w procesie Kamila C., byłego funkcjonariusza z posterunku w Piątku. Kamil C. jest oskarżony o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 30-letniego mieszkańca tej miejscowości.
reklama

Razem z Kamilem C. w sprawie odpowiada pięć osób: Małgorzata R., Dominik W., Sebastian K., Przemysław W. i Artur W. Nie przyznają się do winy. Grozi im do pięciu lat więzienia. Zwłoki 30-latka znaleziono 2 kwietnia 2021 roku przy leśnej drodze niedaleko Piątku. Wcześniej, po interwencji w jego domu, poza miejscowość miał go wywieźć i zostawić właśnie Kamil C. Według śledczych, oskarżony był znany z dość brutalnych metod postępowania z zatrzymywanymi.

Świadkowie dostali kary za niestawienie się przed sądem

Dariusz P. razem z dwoma innymi świadkami: 57-letni Włodzimierzem C. i 32-letnim Grzegorzem T., zostali na piątkową rozprawę doprowadzeni przez policję. Wcześniej nie stawili się przed sądem mimo dwukrotnego wezwania. Sędzia Anna Szeliga ukarała ich za to karami pieniężnymi po 1 tys. zł. Czwarty zeznający, 30-letni Kamil A., przybył na rozprawę samodzielnie.

"Siedziałem na ławce i piłem piwo"

- Siedziałem na ławce i piłem piwo. Podszedł do mnie policjant - mógł to być oskarżony - i kazał wsiadać do radiowozu. To wsiadłem. Był z nim drugi, też wysoki, ale tęższy. Skuli mnie kajdankami i posadzili na tylnym siedzeniu. Nie bili mnie ani nie wyzywali. Wyjechaliśmy około 7 kilometrów poza Piątek i kazali mi wysiadać. Do domu wróciłem na pieszo

- zeznawał Dariusz P.

Dariusz P. nie ma żalu do policjantów

Gdy policjanci mieli po raz drugi wywieźć świadka poza miasto, przewinienie było innego kalibru.

- Załatwiałem się w miejscu niedozwolonym, na ulicy niedaleko komisariatu. Policjant zobaczył mnie przez okno. Za chwilę podjechał do mnie radiowóz, w środku siedzieli dwaj policjanci, chyba ci sami, co za pierwszym razem. Znów kazali mi wsiadać. Tym razem wywieźli mnie do lasu w Giecznie. Znów musiałem wracać do domu na nogach. Nikomu o tym nie mówiłem, bo po co? Czym tu się chwalić? Policjanci nic mi nie zrobili. Nie mam do nich żalu

- mówił Dariusz P.

Świadek słyszał plotki, że na 30-letnią ofiarę napadli Ukraińcy

Zapytany o śmierć 30-letniego Marcina K., mężczyzna stwierdził, że go nie znał. Słyszał jednak plotki, że tego dnia, kiedy zginął, mieli też na niego napaść trzej Ukraińcy. 

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama