Derby Łodzi. Przemarsz kibiców ŁKS-u na stadion Widzewa
Piłkarskie derby Łodzi to mecz, który wzbudza ogromne emocje. Aby nadać wyjątkowości temu wydarzeniu, kibice Łódzkiego Klubu Sportowego zorganizowali specjalny przemarsz spod swojego obiektu na stadion Widzewa.Grupa kilkuset fanów ŁKS-u ubrana w klubowe bluzy wyruszyła z al. Unii Lubelskiej 2 około godziny 14. Przemarsz ochraniały liczne siły policji. Funkcjonariusze, w razie potrzeby, natychmiast podejmowali działania, mające na celu utrzymanie spokoju i zapobieganie poważnym incydentom.
Kibice ŁKS-u dotarli pod stadion Widzewa przed godziną 16:00. Chociaż po drodze doszło do kilku drobnych incydentów i zaczepek z jednej, jak i drugiej strony, to obyło się bez większych zakłóceń.
Derby Łodzi. Zdecydowana akcja policji pod stadionem Widzewa
Brak zamieszek i poważnych incydentów przed, w trakcie i po meczu, to w sporej mierze zasługa działań policji.
- Uważam, że policja wywiązała się dobrze ze swoich zadań. Były próby konfrontacji między sympatykami obu klubów, ale policjanci zawsze na czas zapobiegali tego rodzaju próbom - mówi nam kom. Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
I dodaje: - Szczególnie niebezpiecznie było, gdy pochód kibiców ŁKS-u dotarł w okolice stadionu przy al. Piłsudskiego. Wówczas kibice gospodarzy próbowali zbliżyć się do fanów drużyny gości, ale szybka i zdecydowana interwencja policjantów zapobiegła ich konfrontacji.
W ogólnym bilansie derbów 10 osób zostało zatrzymanych, głównie za naruszenie nietykalności cielesnej.
Derby Łodzi. Zniszczenia na stadionie po meczu Widzew - ŁKS
W trakcie meczu na stadionie doszło do odpalenia materiałów pirotechnicznych, przez co sędzia musiał przerwać spotkanie na kilka minut.
- Policjanci przeprowadzają oględziny sektorów stadionu, w których te incydenty miały miejsce. W tym przypadku będziemy prowadzić postępowanie, aby wyjaśnić, w jaki sposób te materiały znalazły się na stadionie i kto jest odpowiedzialny za ich odpalenie - komentuje rzecznik prasowy KMP w Łodzi.
Na obiekcie doszło także do interwencji służb ochrony, ale policja nie wchodziła na stadion.
- Jeśli sytuacja wymyka się spod kontroli, to na wniosek organizatora możemy wejść na stadion. Tutaj takiej sytuacji nie było, a organizator własnymi siłami zapewniał porządek - wyjaśnia kom. Fiedukowicz.
- W najbliższych dniach wspólnie z MAKIS-em będziemy szacować szkody. Niestety zniszczenia są i to zarówno na sektorach, gdzie zasiadali kibice gości, jak i tam, gdzie byli nasi fani. Z tego tytułu klub poniesie określone koszty - mówi nam Marcin Tarociński, rzecznik Widzewa Łódź. - Niemniej jednak patrząc przez pryzmat emocji, jakie wywołuje taki mecz, szkody nie są dramatyczne - dodaje.
Rzecznik Widzewa podkreśla, że to nie był zwykły ligowy mecz także pod kątem organizacyjnym. Pierwszy raz od 12 lat derbowy mecz pomiędzy Widzewem i ŁKS-em z wysokości trybun obejrzeli kibice obu ekip.
- Przygotowaliśmy między innymi dodatkowe zabezpieczenia w sektorze gości i odpowiednie siły ochrony. Nie mieliśmy żadnych poważniejszych incydentów w postaci np. wbiegnięcia pseudokibiców z trybun. Po obu stronach pojawiła się co prawda pirotechnika, ale mnóstwo takich materiałów zostało i tak zatrzymanych przez ochronę - podkreśla Marcin Tarociński. - Jesteśmy kilkanaście godzin po meczu i ciągle oceniamy organizację tego spotkania. Dużo rzeczy było dobrych, ale wiemy też, że możemy kilka aspektów poprawić. Mam nadzieję, że te największe emocje już opadły i kolejne derby będą się odbywały z kibicami gości, w spokojniejszej atmosferze.
Pod względem organizacyjnym 67. piłkarskie derby Łodzi przebiegły dosyć spokojnie. Nie zabrakło pojedynczych incydentów, ale, znając historię starć Widzewa z ŁKS-em wiadomo, że mogło być dużo gorzej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.