Rok temu Zmotoryzowani Łodzianie planowali uzbierać 3 tysiące złotych i postawić jeden billboard. Akcja przerosła ich oczekiwania, bo wpłacono 7 tys. zł, co przełożyło się na 3 tablice - przy Aleksandrowskiej, Brzezińskiej i Strykowskiej. "Wjeżdżasz do najbardziej zakorkowanego i dziurawego miasta w Polsce" - można było przeczytać na czarnych tablicach.
- Prosiliśmy, pisaliśmy, tłumaczyliśmy, a nawet zgłaszaliśmy do prokuratury władze Łodzi odnośnie stanu infrastruktury drogowej, niestety nic to nie dało, a więc mamy nadzieję, że ten baner przyniesie im choć trochę wstydu i wreszcie zrozumieją, że mieszkańcy mają dość - tłumaczył wówczas w rozmowie z TuLodz.pl Jarosław Kostrzewa z LDZ Zmotoryzowani Łodzianie.
Sporo mieszkańców poparło inicjatywę, dlatego wpłacali datki, choć po drugiej stronie barykady padały zarzuty, że to godzi w wizerunek miasta. ZDiT z kolei odbijał piłeczkę tłumacząc, że Łódź nie jest najbardziej zakorkowana i dziurawa, wyliczając remonty, te cząstkowe i większe inwestycje.
Czarne billboardy pojawią się w Łodzi. O co chodzi?
W tym roku akcja ma mieć inny charakter. Cel to 6 tys. zł. Przez 4 dni uzbierano 4,4 tys. zł. Datki w serwisie pomaga.pl wpłaciło prawie 180 osób. Jaki jest cel?
- Chcemy przypomnieć mieszkańcom, że Łódź jest nasza, a nie urzędników. 7 kwietnia odbędą się wybory samorządowe, a więc to mieszkańcy decydują o losie miasta i wyborze kolejnych władz od prezydenta po radnych. Jeżeli nie uświadomimy sobie tego, że to my możemy wszystko zmienić, to po wyborach nie powinniśmy narzekać na stan infrastruktury drogowej, kiepską komunikacji miejską czy dziurawe dachy w kamienicach bez toalet
- wyjaśnia Jarosław Kostrzewa.
Na tablicach pojawią się hasła: "Dość fuszerek i aneksów", "Łódź należy do mieszkańców".
Czy billboardy będą elementem kampanii? Czy LDZ Zmotoryzowani Łodzianie wystawią swoich kandydatów w wyborach samorządowych.
- LDZ Zmotoryzowani Łodzianie nie powstali po to, żeby zasiadać na stołkach i nie będziemy startować
- zapewnia Kostrzewa i zapewnia, że tablice nie są elementem żadnej kampanii wyborczej.
- Wolimy robić to, co robimy i przestrzegany każdego kandydata na prezydenta czy radnego, że będzie musiał się zmierzyć ze zdaniem LDZ Zmotoryzowani Łodzianie, jeżeli chodzi o działania dla miasta Łodzi, bo będziemy przyglądać się wnikliwie na każdego, nieważne, z jakiej partii politycznej pochodzi
- dodaje lider LDZ Zmotoryzowani Łodzianie.
Jak przedsięwzięcie oceniają łódzcy urzędnicy? Czekamy na komentarz magistratu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.