reklama
reklama

Dwie strony medalu, czyli o łódzkiej edukacji w opinii uczniów, nauczycieli i rodziców w dobie koronawirusa…

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dwie strony medalu, czyli o łódzkiej edukacji w opinii uczniów, nauczycieli i rodziców w dobie koronawirusa… - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźZdaniem jednych system szkolnictwa jest źle skonstruowany, podczas gdy inni go zachwalają. Szkoły ścigają się w rankingach i osiąganych sukcesach w olimpiadach, ale zapominają o jednym. Ich podstawą, a jednocześnie sukcesem są uczniowie, o których w dzisiejszych czasach niewiele się myśli.
reklama

Temat wszechobecnego już zagrożenia koronawirusem skłonił do wprowadzenia wielu zmian w funkcjonowaniu szkolnictwa w kraju. Jedni dostają materiały do przerobienia samemu na maila, drudzy biorą udział w lekcjach organizowanych przez różnorodne platformy internetowe, a jeszcze inni pracują z nauczycielami przez wideokomunikatory. Teoretycznie – wszystko działa bez zarzutów, jednak w jaki sposób w tej rzeczywistości odnajdują się maturzyści? Niepewność, podobna do tej zeszłorocznej, związana z przeprowadzaniem egzaminów maturalnych, ocenami bieżącymi i końcowymi powróciła, a uczniowie – częściowo – zostali pozostawieni sami sobie. Nie można oczywiście traktować wszystkich nauczycieli tak samo. Czas płynie, a świat młodzieży – i nie tylko – zmienił się praktycznie nie do poznania. Kiedyś - ogromna dyscyplina i wygórowane wymagania nie prowadziły w tak dużej mierze do stresu, a w konsekwencji do depresji uczniów. Dziś – zmienił się świat, pojawiły się nowoczesne technologie i wszyscy odnosimy wrażenie, że czas płynie szybciej, a przecież odczuwają to także uczniowie. Dodatkowe, związane z lekcjami, korepetycje, kursy przygotowujące do matury, a także sama szkoła – sumując wszystkie prace domowe i ilość nauki - potrafi przytłoczyć czasami nawet i prymusów. W obecnej rzeczywistości nauczyciele rzadko przejmują się życiem prywatnym uczniów patrząc tylko na ich oceny i ilość zgłoszonych nieprzygotowań. Niestety, najczęściej są to jedyne wyznaczniki osób mających stanowić dla uczniów wzór do naśladowania. O tym, że licealiści, a w szczególności uczniowie klas maturalnych nie mają łatwo przekonać się można po ilości materiału, który aktualnie mają przyswoić samodzielnie przez „e-nauczanie”. O wady i zalety aktualnej - wirtualnej szkoły zapytaliśmy maturzystów łódzkich ogólniaków,  dwoje nauczycieli, którzy z uczniami związani są najbardziej i dyrektora jednej z łódzkich podstawówek.

reklama

Pierwsza strona medalu – edukacja w formie internetowej

- Sytuacja maturzystów moim zdaniem jest słaba. Nie chodzi o sam materiał, bo niektórzy nie skończyli jeszcze wszystkiego, ale jednak większości zostały już same powtórki, które i tak osobiście i myślę, że dużo osób woli robić samodzielnie w domu. Uważam natomiast, że najgorszy jest tutaj ten strach i stres – takie poczucie niepewności, co będzie z naszą maturą. Bardzo boję się, że wszystko będzie odkładać się w czasie… na czerwiec, lipiec… Po tygodniu od wprowadzenia e-nauczania jest chyba trochę lepiej. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że każdy używa innego kanału, tzn. platform: Discord, Skype, Teams, Librusa czy maila. Ciężko połapać się, co gdzie i do kogo należy wysłać oraz na kiedy. Problemem jest też pokrywanie się zajęć – mówi Agnieszka, uczennica VIII LO.

reklama

- Osobiście myślałam, że pierwszy tydzień będzie porażką, nikt nie będzie wiedział gdzie, co i jak funkcjonuje. Okazało się, że nauczyciele bardzo szybko przygotowali się do całej sytuacji i faktycznie mieli pomysł, jak rozwiązać problem porozumienia się z 26 osobami jednocześnie. Na początku dostawaliśmy materiały przez maila klasowego lub na platformę Office 365. Z czasem większość nauczycieli zdecydowała się na prowadzenie zajęć online, co zdecydowanie ułatwiło i nam – uczniom, i nauczycielom życie. Uważam, że ilość materiału jaką robimy jest porównywalna do tego jak dużo robiliśmy przed zamknięciem szkół. Aczkolwiek zajmuje to więcej czasu, to nowa sytuacja i nie jesteśmy jeszcze przyzwyczajeni do pracy w takim systemie. Z perspektywy maturzysty – to trochę stresująca sytuacja, bo nie wiemy tak naprawdę - kiedy wrócimy do szkoły, czy zdążymy przed maturą i… kiedy ta matura się właściwie odbędzie – zaznacza Ola z Liceum Politechniki Łódzkiej.

reklama

- Sytuacja nie jest jeszcze do końca wyklarowana. Dopiero w poniedziałek będziemy wiedzieli na sto procent – co i w jaki sposób może być od nas wymagane. Jednak już widać, że są nauczyciele, którzy podchodzą do tematu z głową i tacy, którzy nie są w stanie racjonalnie ocenić tej całej sytuacji. Wiemy, ile procent na maturze musimy uzyskać, żeby dostać się na te wymarzone studia. Zatem od nauczycieli powinniśmy dostawać jedynie wskazówki – i faktycznie – część nauczycieli tak robi. Pani wychowawczyni od chemii dzwoni do części z nas i razem ustalamy plan działania. To jest świetne. Jednak przykładowo Pan od matematyki wyznacza nam dwa razy więcej pracy niż mieliśmy w szkole, a większość z nas nie pisze rozszerzenia. Pisanie panu profesorowi "uzasadnienia pisemnego" Librusem 20 zadań zajmuje dwie godziny. I następne dwie -  praca domowa. Więc w zasadzie, póki co, nauka online funkcjonuje różnie, zależnie od nauczyciela. Może poniedziałkowe ustawy coś zmienią w naszym systemie pracy – zastanawia się Marta z XXXI LO.

- Szczerze to jakoś nie czuję napięcia. Dostaliśmy różne materiały przygotowawcze, musimy pisać pojedyncze prace i je wysyłać. Z historii musimy sami opracować cały dział i dostaniemy coś w rodzaju testu elektronicznego (…) z języka angielskiego mam próbne matury ustne przez Skype, moim zdaniem to super pomysł. Sama przerwa według mnie dużo daje, samemu robi się dużo więcej niż na lekcjach – wspomina Mateusz z Liceum Uniwersytetu Łódzkiego.

- 11 marca, gdy dowiedzieliśmy się o zamknięciu szkół na najbliższe dwa tygodnie zdania w gronie maturzystów były podzielone - jedni cieszyli się możliwością samodzielnego przygotowania się do egzaminu w domu, a inni mając w pamięci zeszłoroczny strajk nauczycieli, obawiali się pozostawienia ich samych sobie. Moja reakcja była niejednoznaczna - z jednej strony możliwość pracy indywidualnej była świetnym rozwiązaniem, bo sami decydujemy o tempie i ilości realizowanych tematów. Jednak z drugiej strony niedokończony materiał (szczególnie z przedmiotów ścisłych) wymaga odpowiedniego komentarza nauczyciela, który w klarowny sposób wytłumaczy zagadnienie o wiele szybciej, stąd mój lekki niepokój. Ciało pedagogiczne podeszło do sytuacji bardzo profesjonalnie. Nauczyciele zadbali o naszą pracę w domu, wysyłając nam na bieżąco przeróżne materiały naukowe. Co prawda czasem ilość rzeczy do zrobienia przekracza normalną "porcję lekcyjną", ale nie ma co narzekać. Moim zadaniem ucząc się w domu nie tracimy czasu ani energii na dojazdy do szkoły, możemy się wyspać i pracować w takich godzinach jakie nam odpowiadają, przez co jesteśmy bardziej efektywni. Teraz gdy wiemy, iż do szkoły wrócimy dopiero po świętach, nikt się już chyba nie obawia o swoje przygotowanie do matury. Należy się tylko dobrze zorganizować, korzystać z dostępnych pomocy naukowych, ale też pozwolić sobie na chwilę odpoczynku – radzi Ola z XXI LO.

O edukacji w liceum, nie tylko w dobie koronawirusa, opowiada osoba uczęszczająca do XXVI LO.

- Nauki jest dokładnie tyle, w zależności od tego, gdzie chcemy się dostać i to niestety fakt. Nie sądzę, żeby tak było dosłownie w moim przypadku, ale z tego, co widzę – szkoła demotywuje uczniów do nauki, a dokładniej podejściem nauczyciela do ucznia problematycznego. Z drugiej strony widzę na przełomie trzech lat liceum, jak zmieniali się poszczególni uczniowie i widzę, jak podejście nauczyciela zmieniało tego ucznia. I uważam to za bardzo niesprawiedliwe. Prawda jest taka, że nie każdy uczeń ma możliwość bycia od razu orłem. I to nie jest nic złego, bo moim zdaniem szkoła nie powinna oceniać dosłownie – czy się nauczyliśmy tylko też obserwować postępy i zachęcać do rozwoju. Niestety większość nauczycieli ma podejście – materiał, materiał po materiale, ale czuję, że niestety tylko w teorii działa to dobrze, a w praktyce wielu uczniów ma różne problemy i trzeba się z tym pogodzić. Problemem tego systemu jest to, że nauczyciel nie zawsze jest w stanie znaleźć wspólny język z uczniem. Mówię ogólnie o liceach, uważam to za błędną spiralę. Moim zdaniem, wiele dobrych liceów skupia się głównie na wynikach nie tylko tych maturalnych, ale ogólnie przesadnie na wszystkich ocenach. Tak nie powinno być. Nauki jest dużo i myślę, że ambicje niektórych nauczycieli przerastają ambicje samych uczniów. Przykładowo – gdy ktoś chce iść na lekarski to owszem – musi ciężko pracować, ale jeżeli ktoś nie ma takich aspiracji – nie każdemu jest potrzebne 100% z matury. Brakuje bardziej indywidualnego podejścia do ucznia, a w naszym systemie szkolnictwa nie ma na to miejsca – podsumowuje.

Po drugiej stronie medalu stoją niezwykli nauczyciele

Nazwanie tych osób niezwykłymi, w dobie aktualnej sytuacji szkolnictwa, jest czymś stanowczo zbyt błahym. Joanna Rek-Faber i Tomasz Bilicki to specjaliści w swojej dziedzinie, a jednocześnie eksperci od pracy z młodzieżą.

!reklama!

- Nie ma wzorów postępowań w edukacji na taką sytuację, z jaką przychodzi nam się mierzyć. Dezorientacja zatem sięga wszystkich: dzieci, które wybite ze swoich codziennych obowiązków nie zawsze łatwo odnajdują się w nowej rzeczywistości, nauczycieli, którzy przecież już raz doświadczyli braku społecznego wsparcia i także szukają najlepszego sposobu jak to wszystko poskładać. No i wreszcie rodzice, w dużej mierze przerzuceni na tryb pracy zdalnej, próbują łączyć coś, co z zasady jest nie do połączenia – pracując w trybie home office, nie jesteśmy ani w 100% w pracy, ani w 100% oddani opiece nad dziećmi – mówi Joanna Rek-Faber, prywatnie mama dwójki dzieci – maturzystki i szóstoklasisty - W ostatnim tygodniu miałam drobny lęk przed odpalaniem Librusa. Ilość przesyłanych zadań przyprawiała o zawrót głowy. Żartowałam nawet, że jak tak dalej pójdzie, to mój szóstoklasista do czerwca skończy podstawówkę. U córki, która jest w klasie maturalnej, wcale nie jest lżej. Ale w klasach maturalnych natłok prac domowych zawsze tłumaczony jest tym właśnie, że jest to klasa maturalna. Po ogłoszeniu przerwy w zajęciach szkolnych, młodzież nawet żartowała, że oto otwiera się przestrzeń do nauki tych przedmiotów, które będą zdawać na maturze. Bo przy natłoku zadań bieżących, ten czas czasami trzeba dosłownie „wyrywać”. Bardzo cenię jednocześnie współpracę z nauczycielami. Za wyrozumiałość i niesamowitą chęć ułatwienia nam, rodzicom, tego niełatwego zadania jestem ogromnie wdzięczna wychowawczyni mojego syna. Taka współpraca, nauczyciele-rodzice, ze wspólnym celem jakim jest dobro dzieci, sprzyja dobrej edukacji.


Tomasz Bilicki to nauczyciel i certyfikowany interwent kryzysowy CISM, który od 20 lat pracuje w sferze pomagania ludziom. Nie ocenia, nie krytykuje i nie karze. Nie buduje wspólnego frontu z rodzicami przeciwko nastolatkowi ani odwrotnie.

- To jest trudna sytuacja dla wszystkich. Nie ma tak naprawdę żadnego systemowego wsparcia nauczycieli w zakresie zdalnej edukacji. Zasoby online prezentowane przez władze oświatowe w moim przekonaniu są na bardzo słabym poziomie - za dużo detali, brak interaktywności, zła konstrukcja lekcji, często niezgodność z podstawą programową. Uczennice i uczniowie też mają swoje ograniczenia technologiczne. I wcale się wszyscy nie cieszą, że tak długo siedzą w domu. Ale jest to także szansa dla wszystkich - nasza szkoła może po tym wszystkim być nowocześniejsza, bardziej otwarta na technologie. Jestem nauczycielem, wymagam od uczniów, aby się uczyli; teraz ja też muszę dać dobry przykład i się uczyć nowego. Było dla mnie czymś naturalnym, że skoro lekcje offline nie będą się odbywać, trzeba się przenieść do świata Internetu. Do tej pory często korzystaliśmy na lekcjach w szkole ze smartfonów, a uczniowie bardziej nastawieni byli na uczenie się, niż bycie nauczanymi. Teraz to zaowocowało - lekcje odbywają się w czasie rzeczywistym, w ClassDojo, wspierane Messengerem i Snapchatem. Według mnie ważnym jest, aby oprócz zlecania zadań i koncentrowaniu się na samym procesie dydaktycznym, nie zapomnieć o relacjach. Dorośli są przyzwyczajeni, iż relacje to tylko świat bezpośrednich kontaktów; młodzież z pokolenia nawiązuje relacje zarówno w świecie online, jak i offline. Dlatego warto porozmawiać też z młodzieżą co po prostu u nich słychać, jak się czują i znoszą ograniczenia. Jest to też możliwe zdalnie - robię to na Discordzie.

Joanna Rek-Faber to nauczycielka języka hiszpańskiego i dyplomowany coach, lokalna ambasadorka programu Sukces to Ja i certyfikowany trener Points of You. Szczególną uwagę zwraca na sytuację i dobro uczniów.

- Myślę, że to bardzo dobry moment żeby przyjrzeć się podstawom programowym, programom nauczania, treściom, jakie przekazujemy w toku edukacji. Może to dobry moment do selekcji? Może to właśnie czas by popatrzeć czy przygotowujemy do życia, stawiamy na umiejętności, podchodzimy interdyscyplinarnie? Czy bazujemy na talentach i mocnych stronach uczniów? Czy uczymy zgodnie z duchem i potrzebą tych czasów? Mam takie spostrzeżenie – dotąd przecież przy przesyłanych Librusem pracach nie było mowy o ocenach. Z moich obserwacji wynika, że dzieciaki traktują te zadania serio, nie chcą zawieźć nauczycieli, przykładają się. To znowu rodzi pytanie – czy wszystko musimy mierzyć ocenami, średnimi, paskami? Jak się okazuje, czasami wystarczy fajna relacja na linii nauczyciel-klasa i wcale nie potrzeba gróźb jedynek, czy punktów ujemnych. W tej całej sytuacji warto mieć na uwadze jeszcze jedno. Funkcjonujemy w trybie zagrożenia. Zagrożenia realnego, które to solidnie przetasowało nam zasady porządkujące codzienność. Taki stan rzeczy powoduje, że nasze mózgi funkcjonują w zupełnie innym trybie – pod wpływem hormonów stresu nie uczymy się, nie zapamiętujemy, bo celem naszego mózgu jest teraz zapewnić nam przetrwanie. Nie zawsze i nie każdy z uczniów ma tę sytuację wyjaśnioną. Czasami lęki rodziców odzywają się w dzieciach. Bardzo trudno w tej sytuacji o skupienie, wydajność w nauce. I o tym trzeba pamiętać. W piramidzie Maslow’a, która obrazuje potrzeby psychologiczne człowieka, u jej postaw jest m.in. potrzeba poczucia bezpieczeństwa. Bez tego nie ma mowy o realizowaniu potrzeb umiejscowionych wyżej, takich jak nauka, rozwój.  Żeby zobrazować to inaczej: będąc spragnieni, czy głodni, nie myślimy o byciu akceptowanymi – skupiamy się bardziej na zaspokojeniu potrzeby jedzenia i picia. Analogicznie, nie mając poczucia bezpieczeństwa, nie myślimy o zdobywaniu wiedzy. Dlatego tak ważne jest by wyłączyć telewizor, nie bodźcować swojego układu nerwowego ciągłymi informacjami. Równie ważne to planować, naszkicować sobie plan działania: np. w poniedziałek robię matematykę, geografię i angielski. Trzymanie się takich wytyczonych sobie ram daje poczucie panowania nad sytuacją, a przez to i jesteśmy w stanie zbudować w sobie większy spokój. I być może się czegoś nauczyć. Sądzę, że potrzeba nam teraz wzajemnego zrozumienia, wsparcia, empatii i tej czułości, o której mówiła nie tak dawno Olga Tokarczuk, a która w obecnej sytuacji może stać się kołem ratunkowym w relacjach, także tych w edukacji. Kiedy przytłoczona ilością zagadnień, szukając pomocy, napisałam do wychowawczyni syna, właśnie to dostałam: empatię, wsparcie, zrozumienie. Jeśli damy sobie nawzajem dużo pozytywnej energii, jest spora i realna szansa, że to nie będzie edukacyjnie czas gorszej jakości. Bo to moment, kiedy warto stanąć po jednej stronie barykady. Tym razem hasło brzmi #razem dla dzieciaków – podsumowuje Joanna Rek-Faber.

Do aktualnej sytuacji w łódzkim szkolnictwie nawiązuje w swojej wypowiedzi Adam Szadkowski, dyrektor SP 141.

- Nauczyciele nie przychodzą do szkoły, natomiast są w stałym kontakcie ze mną i pozostają w gotowości. Dodatkowo każdy nauczyciel podjął pracę w postaci nawiązania kontaktu ze swoimi podopiecznymi. Do tej pory wszystkie zadania wysyłane przez nauczycieli do uczniów mają charakter powtórzeniowy; to inspiracje, próba zainteresowania danym tematem i pogłębienia wiedzy. Za tą pracę w domu nie będzie wystawiana ocena. Dopuszczam jedynie możliwość oceny kształtującej i opisowej. Zajęć nie ma. Pewnie w kontekście wczorajszego rozporządzenia MEN ulegnie to zmianie, ale jak to ma wyglądać tego nikt nie wie. Od poniedziałku będę konsultował to z moimi nauczycielami i podejmę konkretne decyzje. Mam wrażenie, że dyrektorzy szkół i nauczyciele zostali wypchnięci na głęboką wodę. Niestety nie każdy umie pływać. Brakuje nam sprzętu do nauczania na odległość. Brakuje czasu by tego się nauczyć. Brakuje nam dobrych i sprawdzonych narzędzi. Pozostają tylko chęci i zapał. I pewnie dzięki temu uda się przezwyciężyć ten problem. Mam wiarę w moich nauczycieli - to niezwykli ludzie. Najbardziej szkoda mi Naszych Uczniów. To bardzo trudny czas. Jest to często powiązane ze strachem i niepewnością. Potrzeba teraz dużo spokoju, empatii i wzajemnego wsparcia. Tęsknimy za sobą. Jak to się skończy, to będzie cudowny czas. Na to liczę i czekam – zaznacza dyrektor podstawówki.

I właśnie w tym momencie może warto na chwilę się zatrzymać… Poświęcić kilkanaście minut na to, by spojrzeć - na teoretycznie zwykłą młodzież – jeszcze raz. Będąc rodzicem – zastanowić się, jak można pomóc swoim pociechom i sprawić, by było im łatwiej w dobie wszystkich obowiązków. Będąc nauczycielem – widzieć w nastolatkach nie tylko oceny i wyniki matur, ale przede wszystkim ludzi. Patrząc na edukację z boku – nie traktować większości nauczycieli jako mających jedynie dwumiesięczne wakacje, a wszystkich nastolatków jako tych źle wychowanych. Będąc uczniem – zwrócić uwagę na nauczycieli, spróbować spojrzeć na nich inaczej i potraktować jako ludzi, którzy też muszą się zaadaptować do całej sytuacji, a błędy? Zdarzają się nawet tym najlepszym…

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama