Edukacja domowa? Niektórzy rodzice chcą, by ich dzieci uczyły się w domu

Do tej pory nie było podobnych przypadków. W tym roku do dyrektora Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 6 w Łodzi przed rozpoczęciem roku szkolnego zgłosili się rodzice jednego z uczniów – ich dziecko nie przystąpi do zajęć szkolnych, naukę pobierać będzie w domu.

!reklama!

- Tłumaczyli, że dziecko ma obniżoną odporność, rzeczywiście w zeszłym roku dużo opuszczało zajęć. Ze względu na stan zdrowia wyraziłem więc zgodę, trzeba się kierować dobrem uczniów - opowiada Grzegorz Nawrot, dyrektor ZSP nr 6.

Edukacja domowa to forma nauki poza szkołą, w której rodzice wchodzą w rolę nauczycieli, weryfikują wiedzę i oceniają postępy. Dotychczas taki sposób nauki nie cieszył się popularnością. W tym roku jednak przybywa wniosków o zgodę na domową edukację. W większości dotyczy to uczniów, którzy mają problemy zdrowotne a rodzice nie chcą narażać ich na niebezpieczeństwo zakażenia.

Aby ubiegać się o tryb domowej edukacji dla swojego dziecka należy złożyć wniosek i oświadczenie, że zapewni swojemu uczniowi odpowiednie warunki do nauki. Dziś nie potrzeba do tego nawet opinii z poradni psychologiczno- pedagogicznej, która była wymagana kiedyś. Wystarczy zgoda dyrektora placówki.

Co może dziwić, rodzice nie muszą mieć ukończonych żadnych kursów ani szkoleń, które przygotowałyby ich do wejścia w rolę pedagoga. Na koniec roku dziecko musi przystąpić do egzaminu weryfikującego umiejętności. Z trybu domowego można zrezygnować w dowolnym momencie – po powrocie do szkoły dziecko musi zaliczyć test z przerabianego w domu materiału.

Dzieci, które na wniosek rodziców uczą się w domach, dostają taki sam zestaw podręczników i pomocy naukowych jak ich koledzy uczący się w szkole. Edukacji domowej nie należy mylić z nauczaniem indywidualnym, w trakcie którego dziecko odwiedza w domu nauczyciel.

Źródło: Gazeta Wyborcza