reklama
reklama

„Ekipa remontowa wystawiła mnie z dnia na dzień!” [list do redakcji]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

„Ekipa remontowa wystawiła mnie z dnia na dzień!” [list do redakcji] - Zdjęcie główne

„Ekipa remontowa wystawiła mnie z dnia na dzień!” [list do redakcji] (zdjęcie ilustracyjne / fot. Canva)

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźDo redakcji TuŁódź.pl wpłynął list od jednego z naszych Czytelników. Postanowiliśmy go opublikować tak, jak napisał jego autor, ku przestrodze. Jak zachowalibyście się na miejscu autora listu? Czy mieliście podobne doświadczenia?
reklama

Polecamy: QUIZ: 10 słów, których nie zrozumiesz, jeśli nie jesteś w Łodzi. Sprawdź się!
Treść listu naszego Czytelnika publikujemy poniżej.

!reklama!

Droga Redakcjo TuŁódź.pl,

piszę do Was ten list, chcąc jednocześnie przestrzec Waszych Czytelników, by nie popełniali błędów, które popełniłem ja. Pragnę opowiedzieć swoją krótką historię z ostatnich miesięcy. Być może zechcą Państwo opublikować ten list, poniekąd, ku przestrodze, bo takich historii, jak moja, zapewnie w Łodzi nie brakuje.

Nie jest tajemnicą, że w Łodzi, podobnie zresztą jak w całej Polsce, trwa budowlany BUM. Mieszkania sprzedają się jak świeże bułeczki, czego zresztą doświadczyłem na własnej skórze, bo sam zdecydowałem się na zmianę lokum.

reklama

Kupiłem mieszkanie w stanie deweloperskim, wszystko pięknie, zgodnie z planem. Wiedziałem, że ktoś to mieszkanie musi wykończyć, bo moje umiejętności w tym zakresie są znikome. Dodatkowo, moja sytuacja wyglądała tak, że miałem 2 miesiące na opuszczenie dotychczasowego mieszkania i przeprowadzkę. Miałem wrażenie, że przy sprawdzonym fachowcu od remontów to bardzo dużo czasu. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo się myliłem.

Ale od początku. Postanowiłem w pełni zaufać fachowcowi, który miał wykończyć moje mieszkanie. Była to osoba, która była sprawdzona i polecona przez członka rodziny. Tak więc wydawało mi się, że to „porządna firma”. Kilka razy rozmawialiśmy telefonicznie. Ze względu na znajomości z członkiem rodziny, pan był skłonny przyjechać z południa Polski (tam mieszka), by wykończyć moje mieszkanie w Łodzi. Wszystko wyglądało bardzo dobrze. Tym bardziej, że początek naszej współpracy układał się wręcz fenomenalnie. Praca szła szybko i sprawnie. Ten fachowiec naprawdę sprawiał wrażenie, że zna się na robocie.

reklama

Problem pojawił się jednak po tygodniu prac. Przyjechałem do nowego mieszkania, by zobaczyć, jak panowie pracują (fachowiec miał pomocnika), ale nie zastałem ich na miejscu. Po rozmowie telefonicznej dowiedziałem się, że pan nieco przeciążył plecy, więc potrzebował dnia przerwy. Pomyślałem: „Ok, nie ma problemu. W sumie i tak wszystko idzie sprawniej niż zakładaliśmy”. 

Na drugi dzień spotkaliśmy się w hostelu, w którym nocował, by rozliczyć się za pierwszy tydzień prac. Na prośbę fachowca ustaliliśmy tygodniowy system rozliczania. Otrzymał on swoją zapłatę, wymieniliśmy kilka zdań, po czym na koniec żartobliwie powiedziałem: „No ale ja mam nadzieję, że pan mnie teraz nie wystawi”. W odpowiedzi usłyszałem, że nie ma takiej opcji i że jutro widzimy się na budowie.

reklama

Jak ogromne było więc moje zdziwienie, gdy nazajutrz przyjeżdżam po pracy do mieszkania, a tam… PUSTO! Ani robotników, ani narzędzi. Zostały gołe ściany i materiały budowlane, za które zapłaciłem fortunę i które zakupiłem na prośbę fachowca. Łapię za telefon, słyszę pół sygnału, po czym włącza się automatyczna sekretarka. Próbuję znowu i znowu. Ciągle to samo. W internecie sprawdziłem, że owo pół sygnału oznacza, że fachowiec zablokował mój numer. Zadzwoniłem więc z innego numeru i faktycznie - sygnał był, ale nikt nie odebrał.

Zdenerwowany nie miałem pojęcia co robić. Zacząłem rozpaczliwie szukać jakiejś firmy, która zakończyłaby prace w moim mieszkaniu. Widziałem, że ze współpracy z osobą, która mnie tak wystawiła, nic już nie będzie. A przecież za 1,5 miesiąca miałem się wyprowadzić! Tymczasem nie miałem gdzie się podziać, a co gorsza, nie widziałem nawet końca tego remontu. 

reklama

Przez kolejny tydzień próbowałem uruchomić wszystkie możliwe kontakty, byleby znaleźć kogoś, kto sprawi, że w moim nowym mieszkaniu da się zamieszkać. Ale to zadanie okazało się niemal niewykonalne. Dobrych fachowców na rynku brakuje, ale ci, którzy naprawdę znają się na robocie, mają porezerwowane terminy nawet na pół roku do przodu. Dzwoniłem, pisałem, szukałem…

Na szczęście okazało się, że polecony przez znajomego fachowiec z Łodzi, może przesunąć jedną z prac, by zająć się moim mieszkaniem. Kamień spadł mi z serca, ale wiedziałem, że drugi raz nie dam się oszukać. Od razu ustaliliśmy, że spisujemy konkretną umowę (chociaż to przecież osoba polecona i sprawdzona), wpisujemy kary, terminy i płatność, która zostanie uiszczona po zakończeniu prac. Fakt, musiałem zapłacić więcej, ale wszystko miałem na papierze. To dawało mi pewnego rodzaju psychiczny spokój.

Okazało się, że drugi „strzał” był lepszy od pierwszego. Nowy fachowiec wykończył mieszkanie w terminie, zgodził się na kilka przeróbek i, choć pozostawił kilka maleńkich niedociągnięć, to wywiązał się z umowy. 

Nie ukrywam, że cała ta sytuacja sprawiła, że kilkadziesiąt siwych włosów na mojej głowie przybyło, ale jednocześnie to cenna lekcja, z której wyciągnąłem wnioski i bardzo bym chciał, by pozostali Czytelnicy TuŁódź.pl także się czegoś z mojego błędu nauczyli.

A na koniec najlepsze - udało mi się skontaktować z pierwszym fachowcem przez WhatsAppa. Zażądałem zwrotu połowy środków, które mu zapłaciłem (powiedzmy, że połowa mu się należała za wykonaną pracę). I takowy zwrot, bez żadnego przekomarzania, dostałem. W wiadomości napisał także, że bardzo przeprasza za całą sytuację, jest mu strasznie głupio i prosi o zrozumienie, bo musiał się tak zachować z powodów prywatnych.

I jak tu ocenić takiego człowieka? Być może Państwa Czytelnicy coś mi w tym temacie poradzą.

Z pozdrowieniami,

Czytelnik

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama