W ostatnich tygodniach w Polsce masowo przybywa osób, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem. W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia podało informację o kolejnych 4394 przypadkach.
!reklama!
Zakażonych i chorych przybywa, ale warto się zastanowić, skąd ten nagły wzrost. Zdaniem dr. Pawła Grzesiowskiego, winne tej sytuacji jest otwarcie placówek edukacyjnych i nacisk na stacjonarne prowadzenie zajęć.
- Skok tych wykrytych przypadków jest idealnie czasowo skorelowany z uruchomieniem szkół. Nastąpił on mniej więcej ok. trzy tygodnie po otwarciu placówek. To tyle, ile wirus potrzebuje, aby wywołać tzw. drugą generację zakażeń, czyli dziecko lub nauczyciel, którzy zakazili się w szkole, przenoszą zakażenie na swoją rodzinę - wyjaśnia dr Grzesiowski w rozmowie z Onetem.
Zdaniem eksperta problematyczne są przede wszystkim przekazywane dane, które nie odzwierciedlają faktycznego stanu.
Mowa tutaj o statystyce zamkniętych szkół. Dr Grzesiowski twierdzi, że zamiast zdawać pytania o liczby placówek, w których obowiązuje nauczanie zdalne, powinniśmy zainteresować się tym, czy w szkole są zakażenia, które przenoszą się na dorosłych i seniorów.
- Odpowiedź jest jednoznaczna. Takie zakażenia są faktem. I tu jest problem - podsumowuje dr Grzesiowski.
źródło: Onet
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.