Magda Mołek i Katarzyna Sokołowska, ambasadorki marki odzieżowej Tatuum jakiś czas temu ogłosiły wspólną akcję charytatywną na rzecz powodzian. Jednak forma, jaką zaproponowano, nie spodobała się odbiorcom. O co chodzi?
Chcieli pomóc, spadła na nich fala krytyki
Tatuum, polska marka, która powstała w Łodzi, poinformowała, że włącza się do pomocy osobom, które ucierpiały w powodzi. Warunkiem wsparcia był zakup dowolnego produktu firmy, ponieważ z
każdej transakcji 10 zł miało trafić na konto inicjatywy "Przedsiębiorcy Powodzianom". To zdaniem części internautów "strzał w kolano", "wstyd" i "chore napędzanie sprzedaży". Firma szybko zareagowała na krytykę i wycofała się z pomysłu.
Z przykrością, ale też ze zrozumieniem, przyjęliśmy negatywne głosy dotyczące naszej inicjatywy dla powodzian - poinformowała firma.
- Zdaliśmy sobie sprawę, że tym razem, mimo dobrych intencji, wybrana przez nas forma akcji oraz komunikacji były niewłaściwie i dlatego podjęliśmy inicjatywę o wycofaniu się z niej - napisano w oficjalnym oświadczeniu.
Jak dodano, marka przekazała 200 tys. zł bezpośrednio na konto Fundacji Siepomoga. Na końcu oświadczenia padło słowo "przepraszam".
Do sprawy odniósł się również prezes Paweł Kapłon. Jak zdradził, to on wymyślił akcję dla powodzian. - Dziś wiem, że pomimo intencji (bo one się tu nie liczą), forma była nietrafiona. Przepraszam i biorę za to osobistą odpowiedzialność. Dziękuję wszystkim, którzy uwrażliwili mnie na tym polu i podarowali kolejną lekcję pokory - przyznał.
Od lat pomagamy. Zawsze wierzyłem, że karma wraca. Przeszliśmy przez pandemię dzięki niezwykłej determinacji całego Teamu TATUUM, i dzięki lojalności naszych Klientów. Bardzo ciężko pracowaliśmy. Najpierw, żeby przetrwać. Później, żeby znaleźć się tu, gdzie jesteśmy dzisiaj. Jestem wdzięczny, że możemy pomagać. Bezwarunkowo. I dzisiaj nie wyobrażam sobie inaczej
-napisał w mediach społecznościowych.
Do zamieszania związanego z akcją odniosła się również ambasadorka marki - Magda Mołek, która również przeprosiła.
Chciałabym odnieść się do Waszej reakcji na naszą wspólną z Tatuum akcję pomocy powodzianom. I przeprosić. Chcieliśmy dobrze, ale czasem w emocjach i pośpiechu popełniamy błędy… Jestem Dolnoślązaczką, zalane tereny to moje miejsce na ziemi. Przeżyłam powódź w 1997 roku i znam ten strach. Wiem też, ile kosztuje - pieniędzy i emocji - podnoszenie się po takiej tragedii. Pomagam, jak umiem i jak mogę, bo tam mieszkają moi przyjaciele i rodzina. Wiem, że mnie znacie, wierzę, że zrozumiecie i przyjmiecie przeprosiny
- tłumaczyła prezenterka.
Cześć internautów doceniło przyznanie się do błędu, inni stwierdzili, że jest to "ocieplanie wizerunku". Jeszcze inni pisali:
"Nie wiem jak mogłyście wystąpić z taką akcją. Ciągle wam mało, to kiedy będzie dużo?",
"W emocjach i pośpiechu, nie wierzę i nie kupuje tych słówek",
" Jeśli Pani przeżyła powódź, to akcja pod tytułem: Rozumiemy, że ludzie stracili domy, ale możecie Im pomóc kupując sweter albo spódnicę jest opór słaba. Fajnie, że pojawiła się refleksja, szkoda, że po fali krytyki. Może posądzaliśmy Panią o świadomość nad wyraz. A w końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, którzy błądzą".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.