reklama
reklama

Fundacja Biodiversitatis z UŁ kupiła 30 ha lasów tropikalnych. Powstanie tam polska stacja badawcza

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Fundacja Biodiversitatis z UŁ kupiła 30 ha lasów tropikalnych. Powstanie tam polska stacja badawcza - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźNajpierw był Telipogon diabolicus, czyli "diabelski storczyk", potem kolejne "kwiatki" i kilkuletnie starania o zakup 30 hektarów tropikalnego lasu w głębi Kolumbii dla Polski. Udało się!
reklama

W nieodległej przyszłości na pytanie, ile jest na świecie całorocznych polskich stacji badawczych, będziemy mogli odpowiedzieć, że trzy. Te, z których już od ponad czterdziestu lat możemy być dumni, to Polska Stacja Arktyczna im. Henryka Arctowskiego i Polska Stacja Polarna im. Stanisława Siedleckiego w Hornsundzie na Spitsbergenie.

Ta najnowsza, i pierwsza w tropikach, ma nazywać się po prostu "La Palma" jak smukłe tropikalne drzewo.
Po dwóch latach starań polskich naukowców zebraliśmy pieniądze na zakup 30 hektarów lasu w południowej Kolumbii. To umożliwi założenie tam rezerwatu przyrody, a w przyszłości – pierwszej polskiej tropikalnej stacji badawczejTam, czyli na wysokości około 2500 m n.p.m. w dolinie Sibundoy, w górzystym terenie po wschodniej stronie Andów, niedaleko granicy z Ekwadorem.

reklama

Miejscowi o tym miejscu mówią "La Palma", bo rosną tam wysokie nawet na 60 metrów palmy woskowe. Palm i innych drzew może być tam nawet 150 tysięcy. I właśnie tak ma nazywać się "polski" rezerwat przyrody. Czemu właśnie tam? Naukowcy z Fundacji "Biodiversitatis" twierdzą, że górskie lasy tropikalne południowej Kolumbii to wyjątkowe miejsce ze względu na ogromną liczbę występujących tam gatunków roślin i zwierząt. W sumie, w całej Kolumbii, występuje około 10 proc. wszystkich gatunków roślin, jakie kiedykolwiek odkryto na całym świecie. A jeszcze wiele innych tam występujących pozostaje wciąż nieznanych, bo to jeden z bardzo słabo zbadanych ekosystemów świata.

-Przede wszystkim dlatego, że jest to rejon trudno dostępny. Drzewa są gęsto porośnięte mchami, paprociami i storczykami. Niskie krzewy i pnącza, w połączeniu z wysoką wilgotnością, utrudniają poruszanie się  A kolumbijska dżungla to nie tylko rośliny. To niepoliczalne ilości gatunków ptaków, owadów, płazów, gadów i ssaków. Można tam stanąć oko w oko na przykład z niedźwiedziem andyjskim, tapirem czy jaguarem – mówi dr hab. Marta Kolanowska, biolog z Katedry Geobotaniki i Ekologii Roślin Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego, szefowa Fundacji "Biodiversitatis".

reklama

Duża część lasów jest wycinana lub wypalana, przede wszystkim na potrzeby rolnictwa. A lasy tropikalne nie tylko stabilizują klimat na całym świecie, ale stanowią też potencjalne źródło nieznanych jeszcze substancji leczniczych. Aby ratować ten tropikalny cud natury, polscy naukowcy w 2017 roku zarejestrowali organizację non profit. Dziś działa ona pod szyldem Fundacji "Biodiversitatis", czyli "Bioróżnorodność", a przyłączyli się do niej naukowcy z wielu rejonów świata, między innymi: Francji, Czech, Ekwadoru, USA czy Filipin.

Po negocjacjach z prywatnym właścicielem gruntu fundacja postanowiła wykupić 30 hektarów kolumbijskiego lasu, żeby ochronić choć jego część przed degradacją i utworzyć tam rezerwat przyrody, pierwszą polską tropikalną stację badawczą, a w przyszłości także centrum edukacyjne dla miejscowej ludności. Całkowity koszt zakupu działki (wraz z kosztami notariuszy czy transferów bankowych) nie wydaje się duży. Według Kolankowskiej - to około 200 tysięcy złotych.

reklama

A i taką sumę niełatwo było uzbierać. Fundacja zbierała pieniądze, organizując zbiórki publiczne, akcję "adopcji" tropikalnych drzew czy wystawiając na licytację możliwość nazwania nowo odkrytego gatunku storczyka. Pieniędzy wciąż jednak brakowało, aż z pomocą przyszło amerykańskie stowarzyszenie The Orchid Conservation Alliance (OCA).

- Mamy nadzieję, że za kilka miesięcy ziemia będzie już naszą własnością - formalności w Kolumbii są nieprzewidywalnie długie, ale pomagają nam ambasada Republiki Kolumbii w Warszawie i polska ambasada w Bogocie, a także Polska Agencja Inwestycji i Handlu – zaznacza szefowa Biodiversitatis.

Prywatyzacja ochrony przyrody
Kolanowska z fundacją wpiszą się w trend panujący na świecie od lat 80. ubiegłego wieku, od kiedy to osoby prywatne, stowarzyszenia i fundacje wykupują cenne przyrodniczo siedliska, by je chronić. Powstanie rezerwatu ma  w zamyśle naukowców nie tylko uchronić ten fragment tropikalnego lasu przed degradacją, ale umożliwić również rozwój badań nad przyrodą andyjskiej dżungli. Dlatego kolejnym etapem będzie budowa tam stacji badawczej.

reklama

-Pamiętajmy, że zmiany klimatycznie nie znają granic państwowych - jeśli źle się dzieje w Amazonii, dotyczy to tak samo Kolumbijczyków i Brazylijczyków, jak i nas, Polaków . No i polscy naukowcy i studenci będą mieli w końcu dostęp do własnej stacji badawczej, a już niemal wszystkie najlepsze uniwersytety świata takie stacje posiadają. My, aby z nich korzystać i kształcić studentów, musimy teraz za to słono płacić. - Zbudowanie własnej polskiej stacji terenowej w tropikach wydatnie obniżyłoby koszty takich kursów, dzięki czemu, mam nadzieję, stałyby się dostępne dla większego grona naszych studentów. Jeśli zaś mamy konkurować z najlepszymi uniwersytetami świata, takie kursy po prostu musimy prowadzić – przekonuje prof. Ryszard Laskowski.

Przedstawiciele fundacji już zastanawiają się, jak wybudować stację w tak trudnym terenie. Jednym z pomysłów jest wykorzystanie do tego "plastikowych cegieł", które wytwarzane są z recyklingu plastikowych odpadów.

-Chcemy skorzystać z doświadczenia lokalnych firm, które opracowały technikę przekształcania odpadów w "cegły", które mogą zostać wykorzystane do budowy domów. Dostęp do planowanego rezerwatu jest utrudniony i jedynym sposobem dostarczenia materiałów budowlanych jest transport konny. Z drugiej strony mamy nadzieję, że uda nam się wypromować ten nietypowy sposób wykorzystania plastikowych odpadów, których w Kolumbii jest zatrważająco dużo– wyjaśnia doktor Kolanowska.

Źródło: TVN 24

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama