Warzywniak przy Narutowicza. Miał tu powstać trawnik
Przypomnijmy. Pierwsza próba zamknięcia sklepu pani Basi miała miejsce 9 lat temu. Wtedy jednak udało się porozumieć z urzędnikami i przedłużyć okres działalności warzywniaka do tej pory. Kilkanaście dni temu małżeństwo otrzymało jednak pismo z nieodwołalną decyzją o likwidacji kiosku, w którym prowadzi swój biznes. W tym miejscu ma bowiem powstać... trawnik.
Warzywniak przy Narutowicza. "Zawsze dobrze żyłam z ludźmi"
- Nie jestem konfliktowa, zawsze dobrze żyłam z ludźmi. Przetrwaliśmy różne trudne chwile, pandemię. Rozumiem, gdyby tu miała powstać jakaś duża inwestycja. Nie protestowałabym wtedy. Ale dlaczego dla paska zieleni mam rezygnować z pracy? Nie chcę też nigdzie się przenosić, bo jesteśmy z mężem w wieku, w którym nie przemeblowuje się życia
- mówi pani Basia.
Warzywniak przy Narutowicza. Jest decyzja
Interpelację do Hanny Zdanowskiej w sprawie warzywniaka przy Narutowicza 58 napisał radny Prawa i Sprawiedliwości, Marcin Buchali. Z panią Barbarą rozmawiał także Marcin Gołaszewski (klub Koalicja Obywatelska - Nowoczesna).Po spotkaniu pani Barbary z przewodniczącym łódzkiej Rady Miejskiej Bartoszem Domaszewiczem pojawiło się światełko nadziei. Przewodniczący zapowiedział rozmowę z prezydent Hanną Zdanowską w tej sprawie.
W tym tygodniu okazało się, że warzywniak pani Basi może działać do końca 2025 roku. Później małżeństwo zamierza przejść na emeryturę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.