Prawdopodobnie winne są ogniska zakażeń. W DPSie w Biskupicach stwierdzono zakażenie u 14 nowych osób. Na oddziale rehabilitacji w Pabianicach również wykryto wiele zakażeń.
!reklama!
Trafiający w ostatnich dniach do szpitala pacjenci wymagają ciągłego nadzoru medycznego. Osoby w ciężkim stanie potrzebują więcej opieki od lekarzy i pielęgniarek, a rąk do pracy nie przybywa.
- Jest coraz gorzej – mówi dr Miłosz Dobrogowski, dyrektor ds. medycznych szpitala w Zgierzu. – Mimo że mamy za mało personelu, aby przyjmować pacjentów, kilku w ciągu doby musieliśmy, ponieważ byli w bardzo ciężkim stanie. To głównie osoby leżące w domach pomocy społecznej.
Najbardziej alarmujący jest fakt, że przyjmowani do tej pory pacjenci byli w dobrym stanie ogólnym. W ostatnim czasie to zmieniło się diametralnie.
– Do niedawna większość pacjentów covidowych to były osoby chodzące, we względnie dobrym stanie. Teraz zdecydowana większość to pacjenci leżący, wymagający tlenoterapii – mówią.
Sytuację monitoruje Łódzki Urząd Wojewódzki.
– Branych jest pod uwagę kilka scenariuszy. Mamy świadomość, że głównym problemem są braki kadrowe na oddziałach zakaźnych. Rozwiązaniem tego problemu mogłoby być kierowanie lekarzy i pielęgniarek decyzją wojewody z innych oddziałów i placówek – mówi Dagmara Zalewska, rzeczniczka prasowa wojewody łódzkiego. – To tylko niektóre rozwiązania brane pod uwagę. Na razie czekamy. Oczekujemy, że w najbliższych dniach w Ministerstwie Zdrowia zapadną rozstrzygające decyzje.
Prawdopodobnym scenariuszem jest przywrócenie zgierskiego szpitala jako placówki jednoimiennej, poświęconej wyłącznie osobom zakażonym koronawirusem.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.