reklama
reklama

Łódź. Czy łodzianie kłócą się ze swoimi sąsiadami? [sonda]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Łódź. Czy łodzianie kłócą się ze swoimi sąsiadami? [sonda] - Zdjęcie główne

Jakie relacje mają łodzianie ze swoimi sąsiadami? (fot. Pixabay)

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźŁódź. Opowieści związanych z sąsiadami każdy ma bardzo wiele, choć są też tacy, którzy swoim sąsiadom mówią tylko „dzień dobry”. Jak łodzianie żyją ze swoimi sąsiadami? Jakie ciekawe historie pochodzą z łódzkich osiedli? Sprawdź na TuŁódź.pl.
reklama

Łódź. Z sąsiadami tylko na „dzień dobry”?

Zapytaliśmy łodzian, jak żyć z sąsiadami z naprzeciwka. Większość odpowiedzi brzmiała jednoznacznie – mówić „dzień dobry” i ewentualnie podpytać, czy jest potrzeba, by w czymś pomóc.

Niektóre z odpowiedzi były jednak dość szokujące – łodzianie wskazywali na to, że nie chcą mieć do czynienia z sąsiadami, ponieważ zabiera im to prywatność.

W naszej ankiecie 65% osób odpowiedziało, że z sąsiadami wymieniają się tylko zwyczajnym „dzień dobry”, natomiast 35% wskazało na bardzo dobre relacje z mieszkańcami tej samej klatki w bloku.

!reklama!

Sąsiedzkie historie, czyli wzajemna pomoc

Łodzian, którzy o swoich sąsiadach mówią pozytywnie, zapytaliśmy - jak powstawały takie relacje.

- U mnie to wszystko przechodziło z pokolenia na pokolenie. Świetne relacje mam zarówno z sąsiadami z naprzeciwka, jak i tymi, którzy mieszkają pod nami. W naszym mieszkaniu kiedyś mieszkali dziadkowie męża, to właśnie oni nawiązali mnóstwo pozytywnych relacji. Niektórzy z sąsiadów nawet zajmowali się moim mężem, kiedy był mały. Teraz to on, a właściwie – my, możemy pomagać naszym przyjaciołom przy wnoszeniu zakupów i przy innych codziennych obowiązkach – opowiada nam pani Renata.

reklama

- Naszą rodzinę i sąsiadów obok połączyły niestety problemy z mieszkaniem w bloku od dewelopera. Na początku występowało jeszcze wiele utrudnień, często coś nie działało i pomagaliśmy sobie wzajemnie. Nasi sąsiedzi są w tym samym wieku, mamy dzieci, które chodzą do jednej podstawówki i cała ta znajomość pozytywnie się rozwija – mówi małżeństwo – pan Marcin i pani Julia.

- Aż wstyd się przyznawać, ale zrobiliśmy kiedyś bardzo dużą imprezę u nas w mieszkaniu – parapetówkę. Myśleliśmy, że nie jesteśmy aż tak głośno, nawet nie słyszeliśmy, jak nasi sąsiedzi do nas pukali. Na początku się z nimi pokłóciliśmy, a potem umówiliśmy się na spokojnie na kawę i zrobiliśmy „nowy początek”, przeprosiliśmy ich i teraz wiemy, że zawsze możemy na nich liczyć – cieszy się pani Kasia.

- U nas zawsze po sąsiedzku, często spotykamy się na jakieś skromne domówki, fajne filmy i smaczne jedzenie, nie sądziłem, że poznam na Widzewie takich znajomych, a przy okazji sąsiadów – wskazuje pan Tomasz, który do Łodzi przeprowadził się niedawno.

reklama

Polecamy: Łódź. Zakaz palenia na balkonach? Czy łodzianie skarżą się na swoich sąsiadów?

Niektórzy sąsiedzi naruszają prywatność?

Zdecydowana większość pytanych wskazała, że z sąsiadami wymienia się tylko przyjaznym lub nawet obojętnym „dzień dobry”. Skąd bierze się taki dystans?

- Tylko i wyłącznie z szacunku do osób starszych mówię moim sąsiadkom „dzień dobry”, bo z drugiej strony, jak mieć szacunek do kogoś, kto stale obserwuje życie innych sąsiadów? Może dla niektórych będzie to przesada, ale przed naszym blokiem cyklicznie jest zgromadzenie 3 sąsiadek, rozkładają one swój przenośny zestaw jak na działkę, wcześniej parzą herbatę i przychodzą na dosłownie kilkadziesiąt minut obgadywania każdego. Okna sąsiadów, to co tam się dzieje, wszystkiego dookoła, typowe „mohery”. Ja nie myślę, że wszystkie takie są, ale mieszkając na drugim piętrze nie da się nie słyszeć, że „ta z klatki obok” to ostatnio była z tym mężczyzną, a potem z innym. To bardzo nieprzyjemne. Wiem też, że mieszkanie w bloku to zdecydowanie mniejsza prywatność, ale to przecież nie powinno być tak, że jesteśmy obserwowani – zaznacza pani Julia z Bałut.

reklama

- Jak się wprowadzałam i dopóki nie zadzwoniłam po raz pierwszy po policję ciągle zaczepiali mnie jacyś obcokrajowcy, którzy mieszkali w tej samej klatce. Miałam wrażenie, jakby się na mnie uwzięli, gdy tylko wyszłam na klatkę albo wchodziłam do domu to mnie zaczepiali, zagadywali, byli strasznie natarczywi – wspomina pani Karolina.

Łodzianie negatywnie mówiący o swoich sąsiadach skarżyli się także na:

  • częste wzywanie policji zamiast spokojnego załatwienia spraw;
  • wścibskie i oschłe zachowania;
  • picie alkoholu pod klatką i wynikające z tego zaczepki;
  • głośne słuchanie muzyki i znikomy szacunek do innych.
Czekamy na Wasze historie związane z sąsiadami. Kojarzą Wam się pozytywnie czy negatywnie? Zachęcamy do dyskusji pod artykułem.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama