Mieszkańcy ulicy Dowborczyków i kierowcy ze zdziwieniem przyjęli wiadomość, że ich ulica ma rzekomo nie mieć wylotu. Takie bowiem znaki pojawiły się na wjeździe do niej wiele tygodni temu. Pojawiły się i wiszą do dziś, choć z realiami nie ma to nic wspólnego, bo droga jest całkowicie przejezdna.
- Przez jakiś czas stały tam barierki w poprzek drogi, po co - nie wiem. Później częściowo ktoś je przesunął, żeby można było przejechać, a obecnie wcale ich nie ma – poinformował jeden z internautów na grupie LDZ Zmotoryzowani Łodzianie, która poinformowała o sytuacji.
Kto założył znaki i jaki miał ku temu powód na razie nie wiadomo. Wiadomo jednak, że to nie pierwsza sytuacja, w której zawieszone przez drogowców znaki wprowadzają w błąd kierowców.
Zamieszanie ze znakami miało miejsce m.in. na ul. Wojska Polskiego, gdzie po częściowym zakończeniu prac zmieniono organizację ruchu, ale poinformowano o tym wcześniej kierowców, co doprowadzało do niebezpiecznych sytuacji.
Jak informują czytelnicy, zamieszanie związane z oznakowaniem występuje też na ul. Puszkina i Pabianickiej.
- Na wiadukcie na Puszkina było w ubiegłym roku zawężenie i ograniczenie do 40 km/h. Zawężenia nie ma - znaki wiszą. Przy zajezdni na Pabianickiej pasy otwarte, a 40km/h nadal zawieszone – napisałem jeden z czytelników.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy rzecznika ZDiT. Poinformował, że zbierze wiadomości i wróci z odpowiedzią.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.