Henczusie to nic innego, jak pachołki poustawiane na ulicy przy dziurze. Z założenia mają ostrzegać kierowców, żeby wiedzieli, której części drogi unikać, do czasu, kiedy zostanie ona wyremontowana. Wydawać by się mogło, że inicjatywa, jak najbardziej potrzeba. W pewnym jednak momencie okazało się, że słupków jest coraz więcej i stoją coraz dłużej. W sieci zawrzało, kierowcy zaczęli informować się o ich lokalizacji, ale także ostrzegać, gdzie trzeba na nie szczególnie uważać, ponieważ można w nie najzwyczajniej w świecie wjechać.
Pachołek na drodze, czyli co? Zmotoryzowani ogłosili konkurs, jak nazwać to łódzkie zjawisko
W końcu społecznicy z LDZ Zmotoryzowani Łodzianie postanowili ogłosić konkurs, na to, jak "po łódzku" nazwać poustawiane pachołki. Wśród propozycji był m.in. pachołki haneczki, haneczek i henczuś. Ostatecznie padło na to ostatnie. Skąd jednak ta nazwa? Zapytaliśmy o to pomysłodawcę konkursu - Jarosława Kostrzewę.
Henczuś, pochodzi od nazwiska radnego Marcina Hencza, który w Łodzi zasłynął tym, że chciał wszędzie ustawiać słupki
- wyjaśnił i przypomniał, że oprócz samych henczusiów, mieszkańcy przegłosowali również inne nazwy, którymi także posługują się łódzcy zmotoryzowani. Jest to: pustelnik, czyli dziura w jezdni, valaski to walające się odłamki asfaltu oraz gównolit, czyli masa kładziona w łódzkie dziury.
W czym przeszkadzają kierowcom wspomniane słupki? Przede wszystkim, jak słyszymy, chodzi o to, żeby drogi były na bieżąco remontowane, a zdaniem niektórych henczusie w niektórych miejscach stoją zdecydowanie za długo.
Kiedy w jakimś miejscu zostaje uszkodzona nawierzchnia to zamiast drogowców, którzy powinni ją naprawić pojawia się ekpia, która ustawia henczucie
- mówią kierowcy.
Kolejny problem to to, że nie zawsze są one widoczne, przez co niejednemu kierowcy udało się w niego wjechać. Niebezpiecznie robi się wieczorem, lub w momencie, kiedy słupek się wywróci.
Ostatnio na rogu ulicy Kaczeńcowej i Aleksandrowskiej była kolizja trzech samochodów przez jeden z nich, natomiast mój znajomy na Pabianickiej uszkodził przez niego zderzak
- wyjaśnia nam Jarosław Kostrzewa i dodaje, o innych podobnych sytuacjach może przeczytać w komentarzach pod postami na stronie zmotoryzowanych.
Czytaj również: Czy miasto jest gotowe na powrót tramwajów na Gdańską i Kilińskiego? MPK wprowadza zmiany
Henczusie na skrzyżowaniu, za zakrętem, a nawet na rondzie
Administrator strony przyznaje, że nie ma dnia, żeby nie dostawał nowych informacji o kolejnych słupkach U-21, czyli henczusiach, które stoją w takim miejscu na ulicy, że bezpośrednio stwarzają zagrożenie życia i zdrowia, np. na skrzyżowaniu, za zakrętem, na rondzie, czy na środku drogi. Przyznaje, że on sam o takich sytuacjach informuje policję i zachęca innych do podobnego zachowania.
Co o henczusia myśli sam radny Marcin Hencza? Czy uważa, że nazwanie pachołków drogowych jego nazwiskiem to już przesadza? Wiadomość z takim pytaniem wysłaliśmy do niego w środę. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
O komentarz poprosiliśmy również wiceprezydenta Łodzi - Adama Pustelnika, którego nazwiskiem zmotoryzowani nazywają dziury w jezdni. Umieścimy go w artykule, jak tylko otrzymamy odpowiedź.
Jarosław Kostrzewa w rozmowie z nami przyznaje, że radny nigdy nie próbował się z nim kontaktować w tej sprawie. Jego zdaniem, zdążył się z nią oswoić z tą nazwą.
To nie jest akcja, która ma na celu obrażanie radnego, ale wskazanie skali problemu z pachołkami. Myślę zresztą, że pan Marcin przyjął tę nazwę do siebie, ponieważ ostatnio wstawiał zdjęcie ze swoich urodzin, gdzie zamiast świeczek były zapalone słupki U-21.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.