Pojawiające się ostatnio doniesienia, dotyczące spadku przypadków chorych na nowotwory nie dają prawdziwego obrazu sytuacji.
!reklama!
- Ta informacja nie jest rzetelna, bo z powodu epidemii koronawirusa coraz mniej pacjentów zgłasza się do leczenia onkologicznego. Niepokoi zaś sytuacja, że w naszym mieście mamy coraz więcej pacjentów z bardziej zaawansowanym stadium nowotworów niż choćby rok temu. Szczególnie dotyczy to raka płuc i prostaty – mówi specjalistka.
Spośród wszystkich nowotworów obecnie szczególnie niebezpiecznym dla pacjentów jest rak płuc.
- Wprawdzie wszystkie nowotwory są niesłychanie groźne dla naszego zdrowia i życia, ale szczególnie rak płuc obecnie notuje dużą dynamikę wzrostu. Bez względu, czy dotyczy to kobiet, czy mężczyzn. Uważam, że chorzy lekceważą pierwsze objawy, które bywają bardzo dyskretne, dlatego najczęściej są bagatelizowane – tłumaczy łódzka onkolog.
Lekarka tłumaczy, że kiedyś system wysyłał pacjentów na obowiązkowe badania płuc. Kiedy wyniki prześwietlenia były niekorzystne, chory natychmiast był wysyłany na leczenie do specjalisty. Obecnie pacjent musi zadowolić się teleporadą.
- Najczęściej bywa tak, że pacjent trafia do onkologa i mówi, że od ponad dekady nie wykonał prześwietlenia klatki piersiowej. To szokująca informacja, bo wykonanie takiego zdjęcia nawet prywatnie to koszt zaledwie około 12 zł. Aktualnie w naszym mieście prowadzona jest akcja dotycząca profilaktyki wykonania tomografii w szpitalu Kopernika, ale prawdę powiedziawszy, chętnych jest znikoma liczba, bo ludzie cały czas obawiają się zarażenia wirusem COVID-19.
Pacjenci z dolegliwościami przestali przychodzić do szpitala w obawie zarażenia koronawirusem. Onkolog zachęca jednak do przebadania się.
- Przed pandemią koronawirusa zdecydowanie więcej pacjentów trafiało do szpitala Kopernika. Dziś ludzie boją się kontaktu z innymi na ulicy, w sklepie, kinie czy w tramwaju, ale najbardziej chyba obawiają się szpitali. To efekt braku wystarczającej liczby personelu, który z powodu braków kadrowych pracuje w różnych miejscach. Personel nie tylko pomocniczy, ale też lekarski, często jest rotowany, dlatego chorzy unikają nie tylko przychodni, ale przede wszystkim szpitali. Mimo tego należy przełamać bariery i jak najszybciej poddać się badaniom.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.