reklama
reklama

Na Bałutach upadły delikatesy, mieszkańcy poruszeni. "Kiedyś tu był luksus, a po mszy kolejki"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Joanna Chrzanowska

Na Bałutach upadły delikatesy, mieszkańcy poruszeni. "Kiedyś tu był luksus, a po mszy kolejki" - Zdjęcie główne

Dla wielu to było kultowe miejsce, bo od dziecka robili tam zakupy. | foto Joanna Chrzanowska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźDla wielu to było kultowe miejsce, bo od dziecka robili tam zakupy. Upadły delikatesy przy Wojska Polskiego. Okoliczni mieszkańcy są poruszeni.
reklama

Wojska Polskiego 136/138. Do niedawna tutaj funkcjonował tu Carrefour, wcześniej delikatesy. Sklep jednak zamknięto. Klientów wita biała karteczka na drzwiach z informacją, że lokal zlikwidowano.

"Delki" na Wojska Polskiego zamknięte

Zdjęciami podzielił się pan Maciej na grupie Bałuty Mieszkańcy.

"Kolejny sklep, który pamiętam od dziecka - zamknięty"

– napisał.

Informacja poruszyła mieszkańców. Niektórym wzięło się na wspominki o tzw. "delkach"

"Kiedyś otwarte nawet w niedzielę. Po mszy były kolejki"

– skomentowała pani Izabela.

Inni przypominają, że dawniej pachniało tu kawą, cytrusami, czekoladą.

reklama

"Dosłownie pachniało czystością, super towarem, po prostu tu był luksus"

– zauważyła pani Bogumiła.

Pani Monika stwierdziła, że upadek delikatesów to konsekwencja konkurencji, dyskontów i hipermarketów, które są w okolicy.

"Tej wielkości sklep spożywczy bez choćby niewielkiego parkingu nie ma jak przetrwać" 

- napisał pan Michał.

Inni z kolei zauważają, że w ostatnim czasie, gdy sklep jeszcze był czynny, oferował coraz mniejszy asortyment i nie szedł z duchem czasu.

"W latach 70., 80., 90. to był najlepszy sklep w okolicy

reklama

– stwierdził ktoś inny.

Okazuje się, że w sąsiedztwie znajdowała się księgarnia, ona również nie przetrwała. Bałuciarze już zastanawiają się, co powstanie w tym miejscu: Żabka, a może sklep z używaną odzieżą?

"W to miejsce przydałoby się jakieś Hebe albo Rossman"

– uważa pan Arkadiusz.

"Powinni tam zrobić Biedronkę Lidl lub Netto"

– to propozycja pani Doroty.

reklama

Lokalne biznesy nie mają łatwo

Jak udało nam się ustalić, sklep do końca czerwca prowadził lokalny przedsiębiorca,  na zasadzie franczyzy. Co się stało, że upadł? Okoliczni mieszkańcy i przedsiębiorcy twierdzą, że koszty utrzymania i podwyżka czynszu.

– Robiłam tu zakupy, było blisko, wszystko pod ręką. Mam nadzieję, że szybko tu coś powstanie. Teraz muszę chodzić na zakupy dalej, do sklepu na Boya-Żeleńskiego.

– mówi pani Jadwiga, którą spotkaliśmy na miejscu.

Elżbieta Skowron obok prowadzi zakład fryzjerski.

– Na osiedlu mieszka wielu seniorów. Zamknięcie sklepu uderza w dużej mierze w nich. Wiadomo, wyjście do sklepu to dla seniora też okazja do porozmawiania z sąsiadami

reklama

– mówi i dodaje, że przedsiębiorcy z Wojska Polskiego nie mają łatwo, by przetrwać remont, który niedawno się skończył, musieli imać się dodatkowych zajęć po godzinach.

Podobne doświadczenia ma Mateusz Al Najar, społecznik i właściciel "Gorącej Kiełbasiarni".

– Przetrwałem dzięki temu, że miałem oszczędności. Widzę różnicę w swoich dochodach teraz, gdy remont się zakończył. Moim zdaniem miasto traci na przedłużających się remontach, chodzi nie tylko o niedogodności dla mieszkańców. Samorząd traci na podatku dochodowym, zyskach z najmu. Tak się dzieje, gdy upadają lokalne biznesy, a po remontach te lokale jeszcze przez długi czas stoją puste. Tak jest np. na Kilińskiego, gdzie po remoncie biznesy jeszcze do tej pory się nie odrodziły

– uważa społecznik.

Przypomnijmy, że przedsiębiorcy wynajmujący lokale od miasta wzdłuż remontowanych dróg mogli liczyć na tymczasowe ulgi. Chodziło m.in. o biznesy z ulic Legionów, Wojska Polskiego czy placu Wolności.

– Zdecydowałam, że miasto przynajmniej częściowo zrekompensuje łodzianom uciążliwości powodowane przez inwestycje. Przedsiębiorcy z ulicy Legionów, ale też Cmentarnej, placu Wolności i Wojska Polskiego, którzy wynajmują gminne lokale dostaną 99-procentowy upust w czynszu, maksymalny, jaki może dać samorząd. Przez najbliższe 3 miesiące będą płacić tylko procent czynszu

– mówiła w styczniu tego roku Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. 

Nie rozwiązało to jednak problemów tych, którzy prowadzą działalność w lokalach należących do spółdzielni mieszkaniowych czy właścicieli prywatnych.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama