reklama
reklama

Napad z bronią na łódzki kantor. Oskarżeni wciąż twierdzą, że to nie oni

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Karolina Brózda

Napad z bronią na łódzki kantor. Oskarżeni wciąż twierdzą, że to nie oni - Zdjęcie główne

Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy. | foto Karolina Brózda

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźDwie kobiety, Julia Sz. i Paulina M, stawiły się przed sądem w czwartek (7 grudnia), żeby złożyć zeznania w procesie dotyczącym nieudanego napadu z bronią na łódzki kantor. Według prokuratury, mieli się go dopuścić Tomasz A. i Janusz Sz. Żaden z mężczyzn nie przyznaje się do winy.
reklama

Zeznające były mieszkankami kamienicy przy ul. Krasickiego w Łodzi, w której doszło do zatrzymania jednego z oskarżonych, Tomasza A. Akcja policji była głośna, wykorzystano przy niej m.in. granaty hukowe.

Do kamienicy nie wpuścili jej policjanci

Paulina M. mówiła, że wracała do domu, jednak do kamienicy nie wpuścili jej policjanci, właśnie ze względu na trwające zatrzymanie. Zeznała, że słyszała huk granatów.

- Wejście do mieszkania umożliwiono mi po około 20 minutach

- powiedziała.

Z kolei Julia Sz. stwierdziła, że nie słyszała zbyt wiele. Owszem, zarejestrowała, że coś się wtedy działo, ale nie potrafiła wyjaśnić, co.

reklama

Jeden miał podjechać pod kantor rowerem, drugi - czekać w samochodzie

Do napaści na kantor wymiany walut przy ul. Przybyszewskiego w Łodzi doszło 8 grudnia 2021 roku. Według śledczych, pomysłodawcą skoku był Janusz Sz. Wspólnicy mieli ustalić, że uzbrojony w pistolet typu parabellum Tomasz A. podjedzie pod kantor rowerem, a po napadzie Janusz Sz. odbierze go z umówionego miejsca samochodem. 

Chcieli zrabować 700 tys. zł

Z ustaleń prokuratury wynika, że ubrany w ciemne kolory Tomasz A., który na twarzy miał okulary i maseczkę ochronną, wszedł do kantoru. Mężczyzna z plecaka wyjął broń i zaczął grozić pracownicy kantoru, że ją zabije, jeśli ta nie wyda mu pieniędzy (tego dnia w kantorze było około 700 tys. zł). 

reklama

Spanikowany napastnik strzelił dwa razy

Kobieta siedziała za kuloodporną szybą, dostępu do kontuaru broniły też zamknięte drzwi, w związku z czym nie wahała się i szybko nacisnęła przycisk alarmowy. W pomieszczeniu zaczął wyć alarm. Spanikowany napastnik strzelił dwa razy: w szybę i w zamek drzwi do kontuaru. Nie zdołał jednak ich sforsować, w związku z czym uciekł. Po kilku dniach obaj wspólnicy zostali namierzeni i pochwyceni przez policję.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama