Mężczyzna jest oskarżony o działanie na szkodę blisko 400 hodowców, którym nie zapłacił za dostarczone bydło. Jest im winny łącznie 23 mln zł. Prokuratura oskarża go również o przepisywanie majątku na bliskich.
"Pieniądze za dostawy spływały, choć z opóźnieniem"
Na ostatniej rozprawie w Sądzie Okręgowym w Łodzi zeznawał m.in. Artur P. Przedsiębiorca na interesach ze Zbigniewem K. stracił ponad 2 mln zł.
- Dostarczałem zakładom "Zbyszko" bydło. Na początku nie było żadnych problemów. Pieniądze za dostawy spływały, choć z opóźnieniem
- mówił Artur P.
Z czasem, w 2019 roku, faktury przestały być opłacane.
- Zakończyłem współpracę z firmą "Zbyszko", bo była mi winna 2,2 mln zł. Sprawę skierowaliśmy do sądu i wygraliśmy. Udało się ściągnąć połowę należności
- zeznawał przedsiębiorca.
CZYTAJ TAKŻE: Otwarcie kolejnego sklepu marki KiK w Łodzi. Przed świętami zdążycie zrobić tam zakupy
Początkowo Zbigniew K. miał dobrą opinię
Kolejnemu świadkowi - był nim Artur B. - Zbigniew K. jest winien około 400 tys. zł.
- Początkowo byliśmy z oskarżonym w kontakcie telefonicznym, z czasem jednak ten kontakt się urwał. Przyjechałem więc do niego ze stanowczym żądaniem zwrotu zaległości. Potem byłem tam jeszcze raz, ale nie zostałem na teren firmy wpuszczony
- mówił Artur B.
Według świadka, Zbigniew K. na początku swojej działalności miał dobrą opinię wśród rolników, ponieważ dobrze płacił za dostawy bydła. Potem jednak coraz więcej osób narzekało na współpracę z nim.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.