Na ostatniej rozprawie wypowiadała się biegła w zakresie medycyny sądowej. Stwierdziła, że podtrzymuje wnioski zawarte w opinii końcowej, a wysnute na podstawie zdjęć i tomografii ran zadanych pokrzywdzonej nożem przez oskarżonego.
- Nie miałam możliwości zbadać Dagmary K., ponieważ nie reaguje ona na żadne wezwania i nie jest znane miejsce jej pobytu - mówiła biegła. - Dostępna dokumentacja wskazuje, że była raniona w szyję i klatkę piersiową, a ciosy były zadawane ze średnią siłą.
Poszkodowana miała dużo szczęścia
Według biegłej, gdyby użyta podczas ataku na poszkodowaną siła była większa, tego typu nożem można by bez problemu przebić szyję na wylot. Gdyby natomiast doszło do przecięcia dużych naczyń krwionośnych typu żyła bądź tętnica szyjna, poszkodowana umarłaby w ciągu kilku minut.Obrończyni Roberta Ł. wnioskowała o ponowną próbę zlokalizowania Dagmary K., gdyż jest ona jedynym naocznym świadkiem całej sytuacji, sąd jednak oddalił wniosek. Przewodniczący składu orzekającego, sędzia Piotr Wzorek, zdecydował natomiast o ujawnieniu zeznań poszkodowanej z postępowania przygotowawczego.
Oboje byli pijani
Wynikało z nich, że Dagmara K. razem z Robertem Ł. i kilkoma znajomymi feralnego dnia piła alkohol pod sklepem, po czym oboje późnym popołudniem wrócili do mieszkania mężczyzny przy ul. Pomorskiej. Ponieważ była mocno nietrzeźwa, kobieta nie mogła przypomnieć sobie, co działo się dalej. Zeznała, że w pewnym momencie obudziła się cała we krwi i z ranami na ciele. Nie była w stanie jednoznacznie stwierdzić, kto ją poranił. W tym czasie jej partner był cały czas w mieszkaniu. Dagmara K. miała sama wezwać pogotowie. Medycy zabrali ją do szpitala, gdzie była natychmiast operowana.
Robert Ł. był karany za przemoc
Po zamknięciu przewodu sądowego i mowach końcowych - prokurator Aleksandra Alama domagała się dla oskarżonego 15 lat więzienia i 10 tys. zł nawiązki dla ofiary, obrona wnosiła o uniewinnienie, gdyż dowody nie wskazują wprost na zamiar zabójstwa - skład orzekający wydał wyrok.Sędzia Piotr Wzorek uzasadnił decyzję o skazaniu Roberta Ł. tym, że używając narzędzia takiego jak nóż musiał zdawać sobie sprawę, że może zabić partnerkę, oraz jego kryminalną przeszłością: mężczyzna był już karany za przemoc wobec byłej żony i dziecka.
Do zdarzeń, których dotyczył proces, doszło 2 lipca 2022 roku w mieszkaniu przy ul. Pomorskiej w Łodzi. W wyniku awantury Robert Ł. z nożem rzucił się na swoją partnerkę, zadając jej liczne rany. Oboje byli pod wpływem alkoholu. Przez cały przewód sądowy mężczyzna nie przyznawał się do winy. Obrona zapowiedziała apelację.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.