Działacze Ruchu Obrony Granic próbowali wejść na salę obrad łódzkiego sejmiku
Podczas obrad wczorajszej sesji Sejmiku Województwa Łódzkiego dyskutowano m.in. na temat funkcjonowania Centrów Integracji Cudzoziemców. Tą kwestią szczególne zainteresowanie wykazali działacze Ruchu Obrony Granic, którzy, wraz z Robertem Bąkiewiczem, chcieli zaprotestować przeciwko stworzeniu kolejnych tego rodzaju placówek w Łódzkiem. Nie zostali jednak wpuszczeni na salę – tłumaczono to m.in. regulaminem ochrony przeciwpożarowej. O przeliczenie osób na sali zaapelował Piotr Adamczyk, szef klubu PiS, choć jego wniosek odrzucono. Jego koalicjanci zarzucali radnym celowe zapełnienie sali radnymi łódzkiego sejmiku, by nie wpuścić tam mieszkańców.Na miejscu interweniowała ochrona, jedna z radnych zgłosiła także sprawę policji. Funkcjonariusze zjawili się na obradach, ale sytuacja była już opanowana.
– Radna zgłosiła interwencję dotyczącą osób, które chcą wejść na obrady, ale w międzyczasie okazało się, że policjanci nie są tam potrzebni. Ochrona poradziła sobie z problemem
– poinformował mł. asp. Maksymilian Jasiak z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Przypomnijmy, że pilotaż utworzenia takich przestrzeni dla obcokrajowców zainaugurowano w 2022 roku – wówczas powstało pierwsze takie miejsce w Polsce, dokładniej w Kaliszu, które działa do dziś. W kwietniu br. Sejmik Województwa Łódzkiego zapowiedział otwarcie pięciu z łącznie 49 ogólnopolskich Centrów Integracji Cudzoziemców. Dwa z nich mają pojawić się w Łodzi, poza tym w Piotrkowie Trybunalskim, Sieradzu i Skierniewicach.
– Sojusz PiS-u ze skrajną prawicą w działaniu. Robert Bąkiewicz z grupą zadymiarzy próbuje wtargnąć na salę, gdzie trwa XIV sesja Sejmiku Województwa Łódzkiego. Zaprosiła ich tu radna PiS, Beata Drożdż. Zabytkowe szklane drzwi i ściany wytrzymały, choć oprócz ochrony trzeba było interwencji policji. Ta wierność niegdysiejszej "gwiazdy" ryczypatriotów, jak ich nazywał Tuwim, tego znanego piewcy krużganków, była oczywiście wsparta grubymi milionami za rządów Kaczyńskiego. Bąkiewicz przez megafon krzyczy "Praworządność!" a my próbujemy kontynuować sesję. Trzymajcie kciuki, damy radę.
– relacjonowała w mediach społecznościowych radna Sejmiku Województwa Łódzkiego, Hanna Gill-Piątek (PO).
„Nie chcemy takiej zadymy. Chcemy rozmawiać o problemach łodzian”
Awantura rozbrzmiała szerokim echem nie tylko w mediach, ale też podczas środowej (21 maja) sesji Rady Miejskiej w Łodzi. Głos w tej sprawie zabrali Tomasz Kacprzak, który zgłosił wniosek formalny o usunięcie z punktu obrad rozpatrzenie projektu uchwały przyjęcia stanowiska dotyczącego sprzeciwu relokacji nielegalnych imigrantów na terenie Łodzi.
– Dzisiaj w porządku obrad mamy wiele spraw związanych z mieszkańcami Łodzi, a jasno trzeba sobie powiedzieć, że w Łodzi nie ma żadnych nielegalnych imigrantów i tych imigrantów nie będzie. My dzisiaj na sesji nie chcemy dyskutować o tym, jak rząd Prawa i Sprawiedliwości sprzedawał na lewo wizy ludziom i wpuszczał tutaj imigrantów. Nie chcemy takiej zadymy, jaką wczoraj zrobiło środowisko zadymy pana Bąkiewicza na sesji Sejmiku Województwa Łódzkiego. Chcemy rozmawiać o problemach łodzian
– apelował Tomasz Kacprzak, radny Rady Miejskiej w Łodzi, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej.
– Warto, aby wybrzmiał tą uchwałą Rady Miejskiej w Łodzi, że sprzeciwiamy się relokacji nielegalnych imigrantów na terenie Łodzi czy to w miejscach stałego, czy czasowego pobytu. Nie rozumiem, dlaczego boicie się podjąć dyskusję na ten temat, skoro sprzeciwiacie się relokacji nielegalnych imigrantów
– w odpowiedzi zgłosił swój kontrwniosek radny RM Marcin Buchali, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Obrady Sejmiku Województwa Łódzkiego ostatecznie nie zostały przerwane. Kontynuowano je pomimo krzyków działaczy. Z kolei na obradach Sesji Rady Miejskiej przegłosowano usunięcie punktu obrad, o którym mówił radny Kacprzak.
Komentarze (0)