reklama

Pies albo kot w domu? Twój portfel to odczuje, bo koszty idą w górę

Opublikowano:
Autor:

Pies albo kot w domu? Twój portfel to odczuje, bo koszty idą w górę - Zdjęcie główne
Autor: Pixabay | Opis: Masz psa lub kota? Przygotuj portfel. Te opłaty idą w górę

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ŁódźPonad 60 proc. Polek i Polaków deklaruje, że opiekuje się zwierzęciem domowym. Psy i koty są dziś stałym elementem codzienności – obecne w niemal co drugim gospodarstwie domowym. Dane pokazują jednak coś więcej niż tylko skalę zjawiska. Utrzymanie zwierząt to realny, stały wydatek, który w budżetach domowych zaczyna przypominać koszty zdrowotne. Jednocześnie wciąż funkcjonuje reliktowy podatek od posiadania psa – pobierany w części gmin, bez rejestru, często droższy w obsłudze niż przynoszący wpływy.
reklama

Zwierzęta domowe to dziś nie margines, lecz powszechna norma. Z cyklicznego badania kondycji finansowej gospodarstw domowych „Sytuacja na rynku consumer finance”, prowadzonego przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce oraz Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH, wynika, że ponad 60 proc. Polaków ponosi regularne wydatki związane z opieką nad zwierzętami domowymi. Psy i koty są obecne w niemal co drugim gospodarstwie domowym, co czyni Polskę jednym z europejskich liderów pod względem liczby zwierząt towarzyszących.

reklama

Według danych serwisu worldpopulationreview w Polsce żyje ponad 13,5 mln psów i kotów. Szacunki wskazują na około 8,1–8,4 mln psów oraz 7,2–7,5 mln kotów. To liczby porównywalne z populacją dużego europejskiego państwa i jednocześnie sygnał, że mówimy o zjawisku systemowym – także z punktu widzenia finansów publicznych i lokalnych.

Ile Polacy wydają na zwierzęta? Budżet domowy pod presją

Najczęściej deklarowany miesięczny wydatek na zwierzęta domowe nie przekracza 300 zł. W tej grupie mieści się większość właścicieli. Co dziesiąte gospodarstwo domowe wydaje jednak od 301 zł do 500 zł miesięcznie, co w skali roku oznacza koszt porównywalny z dodatkowymi rachunkami za energię lub znaczną częścią wydatków zdrowotnych.

reklama

Respondenci badania ZPF i IRG SGH, mówiąc o kosztach utrzymania zwierząt, wskazują przede wszystkim na opiekę weterynaryjną oraz zakup karmy. To wydatki stałe, trudne do ograniczenia bez ryzyka pogorszenia dobrostanu zwierzęcia. Średnio koszty te pochłaniają około 4 proc. ogólnych wydatków gospodarstwa domowego. To poziom porównywalny z wydatkami na odzież i obuwie czy łączność, a jednocześnie tylko nieznacznie niższy niż wydatki na zdrowie.

W tym miejscu pojawia się istotna luka w świadomości kosztów. Nie wszyscy właściciele zwierząt uwzględniają bowiem jeszcze jedną pozycję – lokalną opłatę od posiadania psa. Częściowo dlatego, że nie każdy musi ją płacić.

Podatek od psa – lokalna opłata bez ogólnopolskiego obowiązku

Opłata od posiadania psa nie jest podatkiem powszechnym. Obowiązuje wyłącznie na terenie tych gmin, które podjęły uchwałę o jej wprowadzeniu. Jest to jedna z tzw. opłat lokalnych, co oznacza, że samorządy mają dużą swobodę w kształtowaniu zasad jej poboru. Mogą wprowadzać ulgi, zwolnienia, a nawet całkowicie z niej zrezygnować.

reklama

Brak jednolitego systemu powoduje chaos informacyjny. W jednych gminach opłata w ogóle nie funkcjonuje, w innych jest symboliczna, a w kolejnych sięga maksymalnego dopuszczalnego poziomu. Co istotne, w Polsce nie istnieje obowiązek rejestracji psów, co sprawia, że skuteczność poboru opłaty jest mocno ograniczona.

Ile wynosi podatek od psa i dlaczego gminy rezygnują z jego poboru

Maksymalna stawka opłaty od posiadania psa w 2025 roku wynosiła 178,26 zł. Od 2026 roku wzrośnie do 186,28 zł. Teoretycznie daje to samorządom możliwość uzyskania dodatkowych dochodów. W praktyce wiele gmin otwarcie przyznaje, że pobór tej opłaty jest dla nich nieopłacalny.

reklama

Koszty administracyjne – obsługa decyzji, windykacja, kontrola – często przewyższają realne wpływy do budżetu. Efekt? Część samorządów całkowicie rezygnuje z opłaty, inne utrzymują ją na minimalnym poziomie, a tylko nieliczne decydują się na stawki zbliżone do ustawowego maksimum.

Dane pokazują skalę problemu. W 2024 roku łączne wpływy z tytułu podatku od psa w całej Polsce wyniosły zaledwie 4 mln zł. Opłatę pobrano w 354 gminach. W skali finansów publicznych to kwota marginalna, szczególnie jeśli zestawić ją z kosztami obsługi systemu.

Opłata, która istnieje tylko na papierze? Zapowiedź zmian w Sejmie

Na problem fikcyjności podatku od psa zwracają uwagę także politycy. Złożenie poselskiego projektu zniesienia tej opłaty zapowiedział Bartosz Romowicz, były burmistrz Ustrzyk Dolnych, a obecnie poseł Polski 2050. Argument jest prosty i trudny do podważenia: skoro w Polsce nie ma obowiązku rejestracji psów, opłata pozostaje w dużej mierze martwym przepisem.

W praktyce oznacza to system, w którym uczciwi właściciele płacą, a pozostali pozostają poza jakąkolwiek kontrolą. Jednocześnie gminy ponoszą koszty, nie uzyskując realnych dochodów. W efekcie podatek od psa funkcjonuje bardziej jako administracyjny anachronizm niż skuteczne narzędzie fiskalne.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
logo