Piotrkowska Łódź. Na Piotrkowską wróciło życie. Także to nocne
Spragnieni spotkań na mieście łodzianie ponownie licznie wylegli na ulicę Piotrkowską. Niemal codziennie tłumy mieszkańców Łodzi pojawiają się na deptaku na Piotrkowskiej, by cieszyć się nocnym życiem i korzystać z dobrodziejstw otwartych lokali.!reklama!
Jednym z miejsc, gdzie łodzianie bardzo chętnie uczęszczają wieczorową porą, jest plenerowa dyskoteka przy ulicy Piotrkowskiej niedaleko ul. Tuwima. Huczna zabawa panuje tam całą noc - rozpoczyna się wieczorem i trwa do białego rana.
Taki stan rzeczy bardzo utrudnia życie mieszkańcom okolicznych kamienic, którzy ze względu na hałasy w nocy nie mogą spać. Jak nie trudno się domyślić, to z kolei ma negatywny wpływ na ich codzienne funkcjonowanie.
- To nie jest tak, że słychać basy z dyskoteki. Po prostu u nas, przy Sienkiewicza 39, słychać muzykę tak, jak miałabym głośnik przy uchu. I to przy zamkniętych oknach - mówi nam pani Hanna, lokatorka kamienicy.
Po pierwszych publikacjach medialnych na temat tego problemu, lokatorzy spotkali się z falą hejtu. Internauci zarzucali im m.in. chęć zniszczenia przedsiębiorców, którzy i tak mocno oberwali przez lockdown spowodowany pandemią koronawirusa.
- Podkreślam wyraźnie, że nie chcemy nikogo niszczyć. My się bardzo cieszymy, że knajpy na Piotrkowskiej znowu funkcjonują i życie toczy się jak dawniej. Ale niech ono się toczy w ramach porządku społecznego i poszanowania innych - mówi pani Hanna.
I dodaje: - Chciałabym bardzo podkreślić, że my naprawdę dobrze wiemy, jak wygląda życie w Śródmieściu w Łodzi, w mieście studenckim. Są imprezy, chodzą ludzie, są krzyki. To nigdy nikomu nie przeszkadzało. Nic nie mamy do Festiwali Światła czy koncertów w Pasażu Schillera, bo wiemy, że tak wygląda życie w centrum. Problem zaczął się, gdy pojawiła się dyskoteka plenerowa.
Piotrkowska Łódź. Menadżer ulicy Piotrkowskiej zapewnia, że właściciel dyskoteki nie pozostaje głuchy na problemy mieszkańców
Według pani Hanny, pierwsze obietnice wygłuszenia dyskoteki przy ul. Piotrkowskiej strony jej właściciela padły już dwa lata temu, ale wówczas miało się skończyć tylko na słowach.Wszystko wskazuje na to, że tym razem będzie inaczej, o czym w rozmowie z TuŁódź.pl wspomniał Piotr Kurzawa, menadżer ulicy Piotrkowskiej, który pełni rolę mediatora w tej sprawie.
- Doszło do spotkania mieszkańców z właścicielem dyskoteki, w którym także wziąłem udział. Obie strony próbowały wypracować jakiś kompromis - mówi Kurzawa.
Jak się dowiedzieliśmy, spotkanie przebiegało w dobrej atmosferze, dzięki czemu zainteresowanym stronom udało się dojść do wstępnego porozumienia.
- Wiem, że właściciel podejmuje już pierwsze czynności, by ograniczyć emisję hałasu. Czas pokaże czy podjęte przez niego kroki zadowolą mieszkańców - zdradza Piotr Kurzawa. - Wiem, że są już pierwsze wnioski, dotyczące wprowadzenia zmian systemu nagłośnieniowego, by nie był tak emisyjny, jak do tej pory - dodaje.
Po wspomnianym spotkaniu menadżer ulicy Piotrkowskiej w Łodzi jest dobrej myśli i wierzy w to, że całą sprawę uda się szybko i polubownie zakończyć, a lokatorzy okolicznych kamienic w końcu będą mogli wrócić do normalnego życia w swoich mieszkaniach.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.