reklama
reklama

PKS Łódź umiera, a wraz z nim transport publiczny w regionie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

PKS Łódź umiera, a wraz z nim transport publiczny w regionie - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźDo końca września PKS Łódź nie realizuje kursów do Uniejowa i Konina. Siatka połączeń łódzkiego przewoźnika powoli, ale systematycznie się kurczy. Jaka przyszłość czeka łódzkie przedsiębiorstwo?
reklama

Niedługo minie miesiąc od zawieszenia kursowania linii PKS Łódź do Uniejowa oraz Konina. Do 1 lipca codziennie na tych trasach odbywały się dwa kursy w relacji: do i z powrotem. Spółka nie podała powodów zawieszenia. W tej chwili przed pasażerami jeszcze 9 tygodni bez możliwości korzystania na tych trasach z przewozu PKS Łódź. Co prawda, połączenia mają być wznowione wraz z początkiem października, jednak trzymiesięczna przerwa z pewnością da się we znaki pasażerom.

Co gorsza, na wniosek gminy Rzgów znacząco ograniczono liczbę obsługiwanych przez PKS Łódź połączeń siedziby tej gminy z okolicznymi miejscowościami. Do końca sierpnia zawieszeniu ulega łącznie 17 kursów.

Równia pochyła

Obchodzące w tym roku 20-lecie istnienia Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej w Łodzi od kilku już lat przeżywa ciężkie chwile. Systematycznie maleje liczba połączeń oferowanych przez łódzkiego przewoźnika. Jeden z dwóch należących do PKS dworców w Łodzi, Dworzec Północny w praktyce nie funkcjonuje. Liczba kursów została tam w ostatnich latach drastycznie zmniejszona. Drugi dworzec, Łódź Kaliska również redukuje połączenia. Z oferty przewoźnika zniknęły popularne kursy do Zakopanego czy Krynicy - Zdroju.

reklama

Redukcja dotyka też coraz częściej linii regionalnych. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu miesięcy PKS Łódź przestał kursować m.in. do Brzezin, Tuszyna czy Lutomierska, tym samym tracąc status przewoźnika lokalnego i regionalnego. Dziurę komunikacyjną starają się zapełnić MPK Łódź oraz operatorzy prywatni, ale ich oferta nie jest w stanie sprostać zapotrzebowaniu tak dużej aglomeracji jak łódzka.

W tej chwili PKS Łódź oferuje przewozy na 2 trasach lokalnych, 4 regionalnych (po odwieszeniu kursów do Konina i Uniejowa będzie ich 6) oraz 3 dalekobieżnych. Spółka nie planuje co prawda kolejnych redukcji, ale także nie przewiduje w przyszłości otwarcia nowych kierunków.

Niestety sytuacja przedsiębiorstwa nie rysuje się w jasnych barwach. Wciąż spadająca rentowność, brak inwestycji w nowy tabor i cięcia w kolejnych siatkach połączeń każą patrzeć w przyszłość z niepokojem. Optymizmu nie przynosi nawet fakt, że PKS Łódź świadczy nie tylko usługi stricte transportowe, ale także związane z m.in. diagnozowaniem i naprawą aut oraz detaliczna sprzedażą paliw. Czy jest możliwe, że już niedługo łódzki przewoźnik w całości zrezygnuje ze świadczenia usług przewozu osób? I czy regionowi łódzkiemu grozi wykluczenie komunikacyjne?

reklama

NIe jest to wykluczone, tym bardziej że coraz szersza oferta usług transportowych płynie ze strony zagranicznych przedsiębiorstw, które powoli kolonizują polski rynek przewozów średnio- i długodystansowych.

Wykluczenie komunikacyjne

Naturalnie należy pamiętać, że fala likwidacji połączeń jest zauważalna we wszystkich spółkach powstałych po przekształceniu państwowego PKS-u. Małe miejscowości tracą połączenie z siedzibą gminy czy województwa, znacznie utrudniając życie mieszkańców. Jak szacują eksperci, prawie 14 mln Polaków żyje na obszarach, gdzie nie funkcjonuje transport publiczny. Oznacza to, że ponad 1/3 mieszkańców Polski musi radzić sobie na własną rękę, jeśli chce dostać się do pobliskiej miejscowości czy załatwić sprawę w urzędzie. Oczywiście ogromna większość z nich kupuje samochody i tak staje się niezależna mobilnie. Ale nie wszystkich stać na takie rozwiązanie.

reklama

Nie brakuje też głosów, choć są one w mniejszości, że wzrastająca liczba samochodów w Polsce to właśnie efekt braku dostępności dobrze funkcjonującego transportu publicznego.

Na początku lutego tego roku, podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości, zapowiedziano rozpoczęcie przywracania zamkniętych połączeń lokalnych i regionalnych. W lipcu weszła w życie ustawa, która ma zrealizować tę obietnicę. W tym roku z budżetu zostanie przeznaczonych na ten cel 300 mln, a w przyszłym - 800 mln złotych.

Czy działania rządu rzeczywiście przyczynią się do odbudowy siatki połączeń lokalnych komunikacji autobusowej? Pojawiają się głosy o możliwych próbach wyłudzania środków publicznych, poprzez tworzenie fikcyjnych połączeń komunikacyjnych, obecnych tylko na papierze. Problemem może być także to, że pieniądze popłyną do i tak dobrze funkcjonujących przedsiębiorstw, które po prostu zwiększą liczbę kursów o kilka lub kilkanaście w skali miesiąca. Lub otworzą jeden nowy kurs, za to na najpopularniejszej trasie. Ewentualne straty poniesione na nierentownej linii będą z nawiązką zrekompensowane przez rządowe dopłaty.

reklama

Rozwiązaniem jest przekazanie środków do budżetów samorządowych i umożliwienie dysponowania nimi przez lokalne władze. Taki mechanizm wprowadza ustawa. Warunkiem otrzymania dopłaty jest pokrycie przez samorząd co najmniej 30 proc. kwoty deficytu danej linii autobusowej z własnych środków. Czy Łódź jest gotowa na to nowe zadanie? I czy będzie chciała i finansowo mogła rozpocząć odbudowywanie połączeń zamkniętych przez PKS Łódź?

Źródło: Transport Publiczny / Money.pl

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama