Długo, coraz dłużej
Nowe zasady oznaczają, że jeśli ktoś wyśle list w poniedziałek, może się spodziewać, że dotrze on do adresata dopiero po tygodniu. Poczta Polska tłumaczy, że to nie wymysł spółki, który miałby usprawiedliwić i tak kulejący system doręczeń, a wymóg formalny.
- W związku z wejściem w życie rozporządzenia Ministra Aktywów Państwowych zmieniającego rozporządzenie w sprawie warunków wykonywania usług powszechnych przez operatora wyznaczonego, Spółka dokonała korekty czasu przebiegu przesyłek krajowych w obrocie pocztowym
- informuje biuro prasowe Poczty Polskiej.
Pocztowcy nie mają nic do ukrycia
Poczta tłumaczy, że rozporządzenie wydano 21 listopada 2024 r. i operator po prostu musiał się do niego dostosować. Podkreśla, że podobne zmiany wprowadzono nie tylko w Polsce, ale i w innych unijnych krajach. Przykładowo, w Niemczech czas doręczenia wynosi odpowiednio: 3 dni dla przesyłek priorytetowych i 4 dla zwykłych. Z doręczania przesyłek z dnia na dzień zrezygnowały również Grecja, Hiszpania, Szwecja, Luksemburg, Norwegia, Finlandia.Poczta dodaje, że nie wprowadziła zmian w terminach doręczeń „po cichu”, lecz zgodnie z publicznie ogłoszonym harmonogramem wdrażania e-Doręczeń, wynikającym z nowelizacji ustawy o doręczeniach elektronicznych.
Komentarze (0)