Urodziła i zawinęła w foliową torbę
Do wstrząsających zdarzeń doszło 15 kwietnia br. wieczorem na terenie jednego z pustostanów przy ul. Zgierskiej na łódzkich Bałutach. Przypadkowy przechodzień zwrócił uwagę na zawinięty w folię pakunek. Okazało się, że w środku jest żywy noworodek. Mężczyzna natychmiast wezwał na miejsce służby ratunkowe.Dziewczynkę przewieziono do Centralnego Szpitala Klinicznego UM w Łodzi. Jej stan lekarze od początku określali jako dobry, choć była mocno wyziębiona. Temperatura ciała noworodka spadła do zaledwie 27 st. Celsjusza. W organizmie dziewczynki wykryto też śladowe ilości amfetaminy.
Później maluszek trafił do Ośrodka Preadopcyjnym Fundacji Gajusz "Tuli Luli", w którym miał przebywać do chwili znalezienia dla niego nowej rodziny.
"Liczyłam, że ktoś ją znajdzie"
Ewelina P., która ma już dwójkę dzieci (starsze jest w rodzinie zastępczej u dziadków, młodsze w domu dziecka) w środę przyznała się do winy, jednak nie chciała składać wyjaśnień. Sędzia Marek Raszewski odczytał więc to, co powiedziała podczas pierwszego przesłuchania. Kobieta na początku twierdziła, że nie wiedziała, iż jest w ciąży, i zorientowała się o tym fakcie dopiero, gdy zaczęła rodzić. Później jednak zmieniła wersję i przyznała, że wiedziała o ciąży, wiedział też o niej jej partner. Twierdziła, że nigdy nie brała narkotyków, a alkohol piła sporadycznie.36-latka handlowała na Rynku Bałuckim razem ze swoim konkubentem. Feralnego dnia gorzej się czuła, podejrzewała, że zaczyna rodzić. Gdy para wracała do domu, kobieta skręciła na podwórko pustostanu przy Zgierskiej. Partnerowi powiedziała, że za potrzebą. Gdy urodziła córkę, razem z pępowiną i łożyskiem zawinęła ją w foliową torbę i zostawiła.
- Liczyłam, że ktoś ją znajdzie. Zanim odeszłam, przeprosiłam ją...
"Uczestniczymy w różnych zdarzeniach, ale takiego się nie spodziewałem"
O tym, co stało się później, opowiadali strażak, który był jednym z pierwszych udzielających noworodkowi pierwszej pomocy, oraz lekarka, która przyjmowała maluszka na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodka w Centralnym Szpitalu Klinicznym UM.
- Uczestniczymy w różnych zdarzeniach, ale takiego się nie spodziewałem. Gdy tylko dostaliśmy informację o odnalezionym dziecku, natychmiast pobiegliśmy udzielić mu pomocy (jednostka PSP znajduje się po sąsiedzku z pustostanem, na terenie którego znaleziono dziewczynkę - przyp. red.). Zawinęliśmy noworodka w nasze bluzy i oczyściliśmy drogi oddechowe. Następnie przekazaliśmy go przybyłej na miejsce załodze pogotowia
- relacjonował strażak.
Noworodek był w stanie hipotermii
Z kolei lekarka podkreślała, że dziecko znajdowało się w stanie hipotermii i gdyby dłużej leżało w pustostanie, skończyłoby się to jego śmiercią.
- Stopniowo ogrzewaliśmy dziewczynkę, nakarmiliśmy ją i po około dwóch godzinach jej stan się ustabilizował.
Na sali sądowej pojawiła się też Krystyna P., matka oskarżonej.
- Raz zapytałam córkę, czy jest w ciąży, bo zauważyłam, że ma większy brzuch, ale zaprzeczyła. Więcej nie pytałam. Nie wiem, czemu to ukrywała, ale podejrzewam, że była pod presją partnera. Nie wiem, czy piła alkohol, ale jej partner na pewno tak
- mówiła Krystyna P.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.