Co tydzień jest ten sam problem
- Odkąd zaczęliśmy sezon, czyli od ponad miesiąca, co tydzień jest ten sam problem. Ponieważ opłatę za korzystanie z parkingu można uiścić wyłącznie online, przed wjazdem trzeba przyłożyć do urządzenia przy szlabanie kartę bankomatową lub użyć kodu blik. A w tym miejscu jest bardzo słaby zasięg, co powoduje, że raz na parking da się wjechać, a za chwilę już nie
- opowiada Patryk Kowalski z grupy "Morsy w Łodzi".
Tym sposobem z 90 miejsc, które znajdują się na parkingu, nie można korzystać.
Szukanie wolnego miejsca trwa pół godziny
- W związku z tym musimy parkować wzdłuż ul. Skrzydlatej, która - szczególnie w weekendy i przy ładnej pogodzie - i tak już jest zastawiona autami. Nie dość, że szukanie wolnego miejsca trwa nawet pół godziny i spóźniamy się na nasze spotkania, to potem, po kąpieli, zmarznięci, musimy maszerować do samochodu czasem i kilometr
- mówi Patryk Kowalski.
Problem dotyka nie tylko morsów
Pan Patryk podkreśla, że problem z nieotwierającymi się szlabanami dotyka nie tylko morsów.
- Do Arturówka przyjeżdża się też po to, żeby pospacerować, posiedzieć nad wodą. Spacerowicze również chętnie skorzystaliby z parkingu. Tymczasem teraz, zanim ktoś zdoła zaparkować, to tworzą się kolejki aut, jest zawracanie, kombinowanie, nerwy.
Zdaniem Patryka Kowalskiego, skoro wprowadzony system opłat nie działa, zarządca terenu (Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Łodzi - przyp. red.) powinien wrócić do bardziej tradycyjnego.
- Niech postawią budkę i parkingowego. Albo niech szlabany będą po prostu otwarte.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.