Sędzia Jarosław Leszczyński, który przewodniczył czwartkowej rozprawie, po przedstawieniu zarzutów przez prokuratora, zapytał oskarżonych, czy chcą złożyć wyjaśnienia. Janusz Sz. zdecydowanie odmówił, podkreślając jedynie, że jest niewinny, o napadzie na kantor nic nie wie i żąda uwolnienia (obaj oskarżeni przebywają w areszcie, w dwóch różnych miejscach poza Łodzią).
Odczytanie protokołów
Wobec takiego stanowiska sędzia odczytał zeznania złożone przez oskarżonego podczas wcześniejszych przesłuchań. Janusz Sz. potwierdził wszystkie swoje słowa. Gdy przyszła kolej na Tomasza A., ten również odmówił składania wyjaśnień - odczytano więc protokoły - jednak zgodził się odpowiadać na pytania. Skorzystał z tego prokurator, który zapytał go, czy był już skazany za napad z bronią.
- Tak, ale to nie była broń, tylko stalker (broń hukowa - przyp. red.) - wyjaśnił Tomasz A.
Następnie przewodniczący składu sędziowskiego zarządził przerwę do 15 czerwca br.
Pomysłodawcą miał być Janusz Sz.
Do napaści na kantor wymiany walut przy ul. Przybyszewskiego w Łodzi doszło 8 grudnia 2021 roku. Według śledczych, pomysłodawcą skoku był Janusz Sz. Wspólnicy mieli ustalić, że uzbrojony w pistolet typu parabellum Tomasz A. podjedzie pod kantor rowerem, a po napadzie Janusz Sz. odbierze go z umówionego miejsca samochodem.Z ustaleń prokuratury wynika, że ubrany w ciemne kolory Tomasz A., który na twarzy miał okulary i maseczkę ochronną, wszedł do kantoru. Mężczyzna z plecaka wyjął broń i zaczął grozić pracownicy kantoru, że ją zabije, jeśli ta nie wyda mu pieniędzy (tego dnia w kantorze było około 700 tys. zł).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.