Staranowała mnie nastoletnia rowerzystka
Oczywiście nie chodzi mi o ogół, ale o poszczególne, moim zdaniem wyjątkowo trudne, przypadki. Jestem pieszą. Ostatnio miałam wątpliwą przyjemność spotkać się z młodą rowerzystką niemal twarzą w twarz. Dziewczyna pedałująca ze zdecydowanie zbyt dużą prędkością chodnikiem przy łódzkim Centralu po prostu we mnie wjechała.Już nie wspomnę, że gdyby na moim miejscu był senior albo dziecko, to zderzenie z rozpędzonym rowerem mogłoby skończyć się dla niego bardzo źle. Ja zdołałam utrzymać się na nogach, udało mi się też złapać za rękę nieszczęsną rowerzystkę, bo już leciała w powietrzu na niechybne spotkanie z chodnikiem. Przewrócił się tylko rower, ona nie upadła. Ale wszystko, co zrobiła wcześniej, zrobiła źle.
Rowerzystka na głowie - zamiast kasku - miała słuchawki
Wspominałam już, że jechała za szybko, to raz. Po drugie, na głowie - zamiast kasku - miała olbrzymie słuchawki, a w dłoni telefon. Jak można w ten sposób uczestniczyć w ruchu miejskim? Co ciekawe, dziewczyna przez cały czas z kimś przez ów telefon rozmawiała, i nie przerwała pogawędki nawet wtedy, gdy we mnie uderzała. Usłyszałam, że woła do rozmówcy coś w stylu: "O matko, nie uwierzysz, co właśnie odwaliłam!". Wyobrażacie sobie? Staranowała przechodnia i nawet nie przerwała rozmowy telefonicznej.
Każda grupa powinna zachować ostrożność
Cała sytuacja miała miejsce na chodniku przy Centralu, tuż za przejściem dla pieszych w stronę przystanku Centrum. Chodnik składa się z dwóch "pasów" przedzielonych zielenią, na jednym i na drugim "pasie" dopuszczony jest zarówno ruch pieszy, jak i rowerowy. W związku z tym każda z tych grup powinna zachować ostrożność. Niestety, podczas mojego niefortunnego "spotkania" z nastoletnią rowerzystką tego zabrakło, przede wszystkim z jej strony.
Wyniosłam potłuczone prawe przedramię i duży niesmak
Choć mnie przeprosiła, nie wiem, czy wyniosła z tego zdarzenia jakąś naukę. Ja wyniosłam potłuczone prawe przedramię i duży niesmak. Wszyscy jesteśmy uczestnikami ruchu miejskiego. Szanujmy się, rozglądajmy, uważajmy na siebie nawzajem. Naprawdę rozumiem frajdę z jazdy rowerem, też zdarza mi się korzystać, ale nigdy nie wpadłabym na pomysł zatkania sobie uszu i wyjechania jednośladem w miasto. Jak można nie słyszeć, co się dzieje dookoła, szczególnie lawirując między samochodami czy pieszymi? I rozpędzić rower do nieprzyzwoitej prędkości, bez zwracania uwagi na mijane skrzyżowania czy przejścia dla pieszych?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.