reklama
reklama

Takiej interwencji łódzcy strażnicy miejscy jeszcze nie mieli. Pijany mężczyzna rozdawał... pieniądze!

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Karolina Brózda

Takiej interwencji łódzcy strażnicy miejscy jeszcze nie mieli. Pijany mężczyzna rozdawał... pieniądze! - Zdjęcie główne

Czasem łódzcy strażnicy miejscy są wzywani do nietypowych sytuacji... | foto Karolina Brózda

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźDo nietypowej interwencji zostali wezwani łódzcy strażnicy miejscy. Choć na początku mogła wydawać się standardowa, okazało się, że wcale taka nie była.
reklama

Kopertę miał znaleźć na śmietniku

Wezwanie dotyczyło mężczyzny, który w godzinach wieczornych przebywał w pasażu Rubinsteina. Człowiek ten nie rozrabiał, nie awanturował się ani niczego nie niszczył, lecz siedział na jednym ze znajdujących się w pasażu niskich murków. Dlaczego więc obserwujący go przechodnie postanowili zainterweniować?

- Gdy strażnicy przyjechali na miejsce, okazało się, że pan rozdawał przechodzącym ludziom... pieniądze. Oznajmił, że kopertę z pokaźną sumą gotówki (miało w niej być 20 tys. zł) znalazł na śmietniku. A że to nie były jego pieniądze, postanowił podzielić się nimi

- relacjonuje Marek Marusik, naczelnik wydziału dowodzenia Straży Miejskiej w Łodzi.

Dobry humor wynikał z jego stanu

Dobry humor mężczyzny po części wynikał ze stanu, w jakim się znajdował.

reklama

- Nie sprawdzaliśmy, ale z pewnością był pod wpływem alkoholu

- dodaje Marek Marusik.

Nietrzeźwy delikwent razem z pieniędzmi, których nie zdążył rozdać, został przewieziony na I Komisariat Policji w Łodzi.

Inny mężczyzna nie mógł wrócić do domu

Z kolei kilka dni wcześniej w środku nocy pod numer alarmowy straży miejskiej zadzwonił mężczyzna, który wysiadł z taksówki i... stracił orientację w terenie. Jak wyjaśnił, cierpi na tzw. kurzą ślepotę i po zmroku właściwie nic nie widzi. Nie mógł wrócić do domu. O pomoc zdecydował się prosić po trzech godzinach błąkania się po okolicy.

Dyżurny próbował pomóc mężczyźnie przez telefon, co nie było łatwe, gdyż nie wiedział, gdzie ten dokładnie się znajduje. Na szczęście udało się znaleźć punkt orientacyjny i doprowadzić go pod drzwi jego klatki schodowej.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
logo