Te tragedie wstrząsnęły mieszkańcami Łodzi
W niedzielę nad ranem doszło do ogromnej tragedii w loftach na Tymienieckiego w Łodzi. Nie żyją 34-letni mężczyzna i 30-letnia kobieta, który przyjechali na weekend 14-15 stycznia do Łodzi. Do podwójnego zabójstwa przyznał się ich 35-letni znajomy. We wtorek sąd zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla niego.Do podwójnego zabójstwa doszło nad ranem w niedzielę. Na ciałach ofiar stwierdzono bardzo liczne rany kłute, głównie w obrębie tułowia. Zarówno w mieszkaniu, jak i na zewnątrz widoczne były ślady krwi. Zabezpieczono nóż kuchenny – prawdopodobne narzędzie zbrodni. W lokalu znaleziono butelki po alkoholu i prawdopodobnie substancje psychotropowe.
Po zdarzeniu sprawca udał się na Piotrkowską. Dobijał się do drzwi kościoła ewangelickiego. Chciał rozmawiać z księdzem. Jednak kontakt z nim był niemożliwy, znajdował się pod wpływem środków odurzających.
Przesłuchano go w poniedziałek. Przyznał się do winy, choć twierdził, że nie pamięta samego momentu ataku.
- Mężczyzna potwierdził, że wynajął mieszkanie, w którym ze znajomymi spożywali piwo i zażywali środki odurzające. Jak twierdzi w pewnym momencie „usłyszał głosy i zobaczył demony - zaczął z nimi walczyć” - informował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Kolejna niebezpieczna sytuacja w Łodzi to incydent z czwartku.
34-letni mężczyzna użył broni. Jak się okazało, oddał jeden strzał w powietrze. Później doszło do szamotaniny w urzędzie miasta. Ranny został strażnik miejski.
Do zdarzenia doszło na Placu Komuny Paryskiej w Łodzi. Zatrzymano 34-letniego mężczyznę i jego 21-letnią znajomą.
- Wstępnie ustalono, że przed godziną 8 doszło do sprzeczki słownej pomiędzy idącą parą a napotkanym mężczyzną na Placu Kolumny Paryskiej w Łodzi. Podczas awantury 34-latek, który był w towarzystwie swojej 21-letniej, znajomej wyciągnął broń gazową i oddał strzał w powietrze - informowała mł. asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Przestraszony mężczyzna uciekł do pobliskiego budynku, do Urzędu Miasta Łodzi. Krzyczał coś niezrozumiale i gestykulował, wyglądał na wystraszonego. Chwilę po nim w magistracie znalazł się drugi mężczyzna, był agresywny. Widać było, że ściga tego pierwszego. Na miejscu znajdował się strażnik miejski.
- Pełniący na miejscu służbę strażnik miejski błyskawicznie ocenił sytuację jako konflikt i starcie pomiędzy mężczyznami. Funkcjonariusz zainterweniował, chcąc udaremnić dalszą konfrontację. Agresor wyciągnął przedmiot przypominający broń palną i wycelował w kierunku strażnika, grożąc mu pozbawieniem życia. Interweniujący strażnik użył siły fizycznej i chwytów obezwładniających, udało mu się też wypiąć magazynek, jednak w trakcie szamotaniny napastnik uderzył go kilkakrotnie trzymanym przedmiotem w głowę - relacjonował Marek Marusik, zastępca naczelnika Wydziału Dowodzenia Straży Miejskiej w Łodzi.
Strażnik doznał urazu ucha i nosa. Napastnik uciekł. Dzięki współpracy strażników miejskich, policji oraz operatorów monitoringu miejskiego sprawca został ujęty. Zatrzymano także jego 21-letnią partnerkę. Zabezpieczono broń gazową. Sprawę prowadzą śledczy z I Komisariatu Policji w Łodzi. Wyjaśnią okoliczności, jak i podłoża zdarzenia.
Wypadki i pożary w Łódzkiem
Ostatnie dni przyniosły też wiele wypadków i pożarów.Prawdopodobnie niedostosowanie prędkości do warunków na drodze przyczyniło się do wypadku w poniedziałkowy poranek. W miejscowości Anielin Swędowski niedaleko Strykowa zderzyły się ciężarówka z osobówką. Jedna osoba została ranna.
Jak informował Michał Mirowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Zgierzu, zderzyły się samochód osobowy z ciężarowym (volkswagen caddy z mercedesem). O poranku drogi w regionie były oblodzone. Na skutek zdarzenia poszkodowany został kierowca osobówki. Na miejscu interweniowały wszystkie służby - pogotowie, policja, a także straż pożarna.
W środę 18 stycznia o godz. 8:43. W miejscowości Chorzenice (powiat pajęczański) w domu jednorodzinnym (budynek typu bliźniak) wybuchł gaz. Przyczyną był wyciek z 11-kilogramowej butli.
Uszkodzeniu uległy okna, ściany, a także strop.
Niestety jeden z lokatorów zostały ranny, przewieziono go do szpitala. Pod wpływem zdarzenia pomocy potrzebował też drugi z mieszkańców. Trafił pod opiekę pogotowia. Na miejscu działało 7 zastępów straży pożarnej - 3 PSP i 4 OSP, policja oraz dwa zespoły ratownictwa medycznego.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.