Aby zrozumieć czym jest biodruk, należy cofnąć się w czasie. A dokładnie – 35 lat wstecz. Choć dla niektórych mogą być to zamierzchłe czasy, to właśnie w 1984 roku została opracowana pierwsza technika drukowania przestrzennego. Dziś druk 3D – jak widać technologia nowa, choć nie najnowsza, coraz częściej trafia pod strzechy (mamy wszakże możliwość zakupienia „domowej” drukarki 3D). Mimo to, jest to rozwiązanie wciąż słabo poznane. Przeciętnemu zjadaczowi chleba kojarzy się zapewne z tworzeniem prostych i nieskomplikowanych brył, które co najwyżej można wykorzystać jako elementy ozdobne małej przestrzeni bądź mniej istotne części jakichś urządzeń.
Tak, to prawda: można drukować w czekoladzie
Tymczasem druk 3D to zaawansowana technologia, która pozwala tworzyć bardzo skomplikowane i kluczowe elementy maszyn lub nawet całe prototypy nowych urządzeń. Mówiąc ogólnie, drukowanie przestrzenne polega na stworzeniu wirtualnego, trójwymiarowego obiektu w specjalnym programie komputerowym. Następnie odpowiednia drukarka nakładając na siebie tworzywo „drukuje” pożądany przez nas kształt. Wszystko to kojarzy się albo z przestrzeniami laboratoriów w naukowych instytutach albo z wielkimi halami produkcyjnymi. Tymczasem za pomocą drukarek 3D można stworzyć np. czekoladową rzeźbę lub małą ozdobną figurkę. Wszystko jest zależne od wykorzystanego tworzywa. Spektrum zastosowań tej technologii jest niezwykle szerokie i jeśli zaszłaby konieczność wskazania najbardziej obiecujących rozwiązań technicznych przyszłości, to druk 3D bez wątpienia znalazłby się w tej grupie.
Science fiction ujarzmione
Jeśli druk 3D jest technologią przyszłości to biodruk jest rozwiązaniem z pogranicza science fiction. Zasada działania jest taka sama, jak przy „zwykłym” druku 3D – urządzenie drukuje stworzony wcześniej model. Zasadniczą różnicą jest jednak tworzywo – biodruk wykorzystuje biotusze (np. żel alginianowy pozyskiwany z glonów) lub materiał organiczny np. określone typy komórek. Brzmi fantastycznie? Jak najbardziej. Jeszcze trudniej uwierzyć w to, że ta technologia jest wykorzystywana w Łodzi.A jednak tak się dzieje. Łódzki Otwarty Klaster Biodruku oferuje 21 biodrukarek 3D polskiej konstrukcji oraz co ważniejsze – sąsiedztwo jednego z najlepiej wyposażonych laboratoriów w Polsce – Laboratorium Biofizyki Molekularnej i Nanostrukturalnej. Wszystkie te rozwiązania czekają na przedsiębiorstwa z branży biotechnologii, medycyny czy farmacji oraz na instytuty naukowe, które będą chciały prowadzić badania nad tym unikalną technologią. A pracy jest jeszcze sporo.
- Na początku praca z biotuszami i testowanie różnych rozwiązań. Później biodruk z materiału biologicznego, czyli żywych komórek. Zanim jednak osiągniemy wymierne rezultaty, trzeba będzie zweryfikować, jak te żywe komórki będą się zachowywać, ile z nich przeżyje, czy kształt i geometria druku będą miały na to wpływ, czy będzie można to modyfikować, co z czynnikami zewnętrznymi, takimi jak temperatura i wilgotność? To tylko jeden wątek biodruku, a znaków zapytania jest bardzo dużo – mówi Paweł Ślusarczyk, współtwórca Otwartego Klastra Biodruku
Przyszłość medycyny
Po co w ogóle taki projekt powstał w Łodzi? Rozwiązania oparte na biodruku są uważane za jedne z kluczowych dla rozwoju medycyny. Naturalnie drukowanie całych organów to nadal pieśń przyszłości, ale już teraz naukowcy są w stanie stworzyć w ten sposób fragmenty tkanek np. wątroby czy skóry, które mogą być wykorzystane do badań farmakologicznych. Obecnie biodruk jest także wykorzystywany do tworzenia „makiet” różnych części ciała np. ucha, na której mogą namnażać się komórki. Dzięki takiemu rozwiązaniu łatwiejsze i bardziej dostępne będzie tworzenie protez. Co istotniejsze – taka proteza jest naturalna i neutralna dla organizmu. Problem odrzutów przeszczepów może w ten sposób zostać rozwiązany.
- Praktycznie codziennie jesteśmy świadkami nowych doniesień na temat osiągnięć w dziedzinie biodruku. Perspektywy rozwoju, w szczególności w dziedzinie materiałów, są ogromne. O finalnym kształcie i osiąganych rezultatach zadecydują użytkownicy technologii. My dajemy im narzędzie, które pozwoli im osiągnąć pożądane rezultaty – mówi Magdalena Przychodniak, współtwórczyni Klastra
Pionierski projekt z łódzkiego Bionanoparku może stać się lokomotywą tej części przemysłu nowych technologii w Polsce. Innowacyjne firmy, które chcą rozpocząć działalność w obszarze wykorzystującym biodruk od teraz mają taką możliwość, dzięki przestrzeni i sprzętowi udostępnionym w Otwartym Klastrze Biodruku. Szacuje się, że do 2027 roku rynek tej technologii będzie wart prawie 2 mld dolarów.
Źródło: Startupy w Łodzi
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.