reklama
reklama

Wyrok na Bestię z Lumumbowa podtrzymany. "Na piżamie zamordowanej była krew oskarżonego"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Karolina Brózda

Wyrok na Bestię z Lumumbowa podtrzymany. "Na piżamie zamordowanej była krew oskarżonego" - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

Sędzia Jarosław Papis podtrzymał wyrok skazujący. | foto Karolina Brózda

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Łódź Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał wyrok 25 lat więzienia, na które Sąd Okręgowy skazał Mirosława Ż., oskarżonego o zgwałcenie i zabójstwo 22-letniej kobiety na łódzkim osiedlu studenckim Lumumbowo. Do przerażającej zbrodni doszło 26 lat temu.
reklama

Przewodniczący składu orzekającego, sędzia Jarosław Papis, zmienił wydany przez sąd I instancji wyrok jedynie o tyle, że stwierdził, iż skazany działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia. 

- Sąd I instancji nie dopuścił się błędów w analizie dowodów w tej sprawie - mówił podczas uzasadnienia wyroku sędzia Papis. - Orzeczona przez niego kara nie jest też nadmiernie surowa. Sąd słusznie zauważył, że oskarżony jako ostatni miał kontakt z pokrzywdzoną i nie ma dowodów wykluczających jego obecność na miejscu zbrodni.

Ślady DNA jednoznaczne

Jarosław Papis mówił również o braku pola do dyskusji w kwestii zabezpieczonych na miejscu zdarzenia śladów DNA.

- Na górnej części piżamy, którą miała na sobie ofiara, po jej wewnętrznej stronie, odkryto krew oskarżonego - podkreślał. - Z kolei na jego ubraniu była krew zamordowanej.

Nie udało się również Mirosławowi Ż. przekonać składu sędziowskiego, że jego wyjazd za granicę tuż po tragicznych wydarzenia na Lumumbowie nie miał z nimi nic wspólnego.

- Oskarżony nawet własnej matce nie podał swojego adresu w Rosji - mówił sędzia Papis. 

Włókna pod paznokciami

Do tego o winie Mirosława Ż. miały przesądzić włókna materiału znalezione pod paznokciami ofiary - były fioletowe i zielone, takie same, jak bluza, w którą feralnej nocy był ubrany oskarżony.

Obrońca Mirosława Ż., który w apelacji próbował przekonać, że proces był poszlakowy, złożenie kasacji uzależnił od jego postawy.

Zbrodnia sprzed 26 lat

Do krwawej zbrodni na osiedlu studentów Uniwersytetu Łódzkiego doszło 18 czerwca 1995 roku. Ofiarą była Hanna S., studentka III roku Wydziału Prawa i Administracji UŁ. Według śledczych, zabił ją Mirosław Ż. pracujący wtedy jako ochroniarz w klubie studenckim „Medyk”. Oskarżony po wszystkim zniknął. Miał ukrywać się w Rosji, gdzie został zatrzymany po zgłoszeniu partnerki, która oskarżyła go o stosowanie przemocy. Gdy ustalono jego prawdziwą tożsamość, został wydany polskim władzom i skazany na 25 lat więzienia.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama