Łódzkie restauracje walczą z policją. „Takie rzeczy w praworządnym kraju nie mogą mieć miejsca”
Właściciele łódzkich restauracji doświadczają zmasowanych kontroli funkcjonariuszy policji w swoich lokalach. Policjanci organizują stałe posterunki policji przed działającymi restauracjami, a także legitymują pracowników i gości. Przedsiębiorcy są tą sytuacją załamani.!reklama!
– U nas pod restauracją, nieustannie, jest Policja, jest radiowóz, policjanci, którzy zaczepiają ludzi, wchodzących czy wychodzących z posesji i rozpytują, gdzie byli. Mimo że u nas na posesji, oprócz restauracji, znajduje się stomatologia, poradnia rehabilitacyjna - opowiada Anna Kaźmierczak, właścicielka restauracji Oliviarnia.
I dodaje: – Złożyliśmy, oczywiście, skargę w związku z tymi działaniami. Na odpowiedź czekaliśmy wczoraj 10 minut, ponieważ, po 10 minutach od próby złożenia przez nas skargi telefonicznie, pojawiły się dwa radiowozy i funkcjonariusze nieumundurowani. Weszli do lokalu, pod groźbą użycia środków bezpośrednich.
W podobnym tonie wypowiada się Patryk Kumosiński z restauracji The Chef.
– My jesteśmy przygotowani już od kilku miesięcy (przyp. do otwarcia lokali), bo u nas goście przebywają legalnie. Niestety, już od kilku tygodni jesteśmy nękani, bo to już są znamiona nękania – kilka wizyt dziennie. Odbywa się to również w ten sposób, że wchodzi Policja na salę i mówi do gości „proszę opuścić lokal”. To już jest skandal, to jest próba odebrania nam dochodów po prostu siłą. Na takie rzeczy się nie zgadzamy i będziemy z tym walczyć na drodze prawnej. To jest po prostu niedorzeczne, takie rzeczy w praworządnym kraju nie mogą mieć miejsca.
Komendant Straży Miejskiej w Łodzi: „Będę apelował o wyłączenie nas z czynności o takim charakterze”
Po raz pierwszy podczas konferencji prasowej obok restauratorów i polityków stanął także komendant Straży Miejskiej w Łodzi.Przypomnijmy, że od ponad roku łódzka Straż Miejska podlega pod wojewodę łódzkiego.
Teraz, wbrew woli komendanta łódzkiej Straży Miejskiej, jej funkcjonariusze są wykorzystywani do egzekwowania, wątpliwych prawnie, przepisów dotyczących ograniczenia działalności gospodarczej.
– Poleceniem wojewody, zostaliśmy wcieleni do działań związanych z przeciwdziałaniem COVID-19. Ja tutaj stoję, całym sercem, po stronie miasta. Jeżeli moi funkcjonariusze mają egzekwować jakiekolwiek przepisy, to te przepisy powinny mieć mocne uwarunkowania prawne. Niestety, obecnie orzecznictwo sądowe zmierza w kierunku tego, że czynności, do których jesteśmy delegowani, nie są nawet dobrze widziane z punktu widzenia interesu publicznego - podkreśla Patryk Polit, komendant łódzkiej Straży Miejskiej
- To są nasi przedsiębiorcy, to są nasi mieszkańcy, to są ludzie, którzy, tak naprawdę, wkładają serce i też finanse do budżetu naszego miasta. Ja chciałbym, żeby moi ludzie mieli pewność, że czynności, które podejmują, są umocowane prawnie. Chciałbym, żeby wiedzieli, że aparat prawa stoi po ich stronie, a nie mamy takiej pewności, w świetle obecnego orzecznictwa sądowego - dodaje.
Na koniec komendant Straży Miejskiej w Łodzi poinformował, że zaapeluje pisemnie do Pana Wojewody o wyłączenie funkcjonariuszy SM z czynności o takim charakterze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.