Radna od początku była przeciw
Od początku ten pomysł nie przypadł do gustu radnej miejskiej Izabeli Kaczmarskiej. Zarzucała miastu m.in. brak dbałości o dobrostan zwierząt oraz promowanie prywatnej firmy. Ponieważ jednak jej dotychczasowe działania nie przyniosły oczekiwanego przez nią efektu (nie udało się na przykład skutecznie przeprowadzić kontroli dokumentacji Orientarium - dotyczącej również Parku Miliona Świateł), radna postanowiła zwrócić się bezpośrednio do władz Łodzi.
- Działam w imieniu mieszkańców, którzy są głęboko zaniepokojeni organizacją tego wydarzenia na terenie Miejskiego Ogrodu Zoologicznego. Chodzi przede wszystkim o dobro zwierząt, które - ze względu na emitowane przez parkowe instalacje światło i dźwięk - są narażone na cierpienie
reklama
- napisała radna w apelu.
"Wydarzenie nie powinno odbywać się w miejscu, które jest domem dla zwierząt"
Izabela Kaczmarska powołała się na badaczkę z Uniwersytetu Łódzkiego, która miała wskazać na możliwy negatywny wpływ długotrwałego stresu na zdrowie zwierząt. Radna zauważyła też, że nie przedstawiono żadnych badań dotyczących stanu zwierząt przed i w trakcie trwania wydarzenia.
- Ze względu na skalę instalacji, intensywność światła oraz poziom hałasu, wydarzenie to nie powinno odbywać się w miejscu, które jest domem dla zwierząt, będących pod naszą opieką i ochroną.
"Świetlne instalacje w ogrodach zoologicznych to nic niezwykłego"
Gdy Park Miliona Świateł otwierał się w Orientarium (w listopadzie 2024 roku - przyp. red.), prezes zoo Łukasz Goss zapewniał, że migające atrakcje nie będą źle wpływać na mieszkające tu zwierzęta.reklama
- Świetlne instalacje w ogrodach zoologicznych to nie jest nic niezwykłego, podobne są we Wrocławiu, Edynburgu i Toronto. Chcemy przyciągnąć zwiedzających w tzw. okresie niskim, jakim dla takich instytucji jak zoo jest zima. Najważniejszy jest dobrostan zwierząt, dlatego światełka będą umieszczone przy ścieżkach, przy których nie ma wybiegów. Tam, gdzie nie da się uniknąć sąsiedztwa zwierząt, zarówno światło, jak i dźwięk będą stonowane.
Prezes tłumaczył również, na czym polega umowa, jaką zawarł z właścicielem PMŚ, firmą Multidekor. Objęła ona wynajem powierzchni pod świetle instalacje.
- Zoo nie wykłada żadnych pieniędzy (poza promocją wydarzenia, na którą przeznaczono 100 tys. zł), wszystkie koszty, czyli m.in. prąd i ochrona, leżą po stronie firmy. Jeśli współpraca przyniesie zyski, podzielimy się nimi w stosunku 25 proc. dla Orientarium i 75 proc. dla Multidekoru
reklama
- mówił Łukasz Goss.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.