reklama

24 maja prapremiera „Biedermannów”
na Dużej Scenie Teatru Powszechnego w Łodzi

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Materiał partnera

24 maja prapremiera „Biedermannów”
na Dużej Scenie Teatru Powszechnego w Łodzi - Zdjęcie główne

24 maja prapremiera „Biedermannów”
w Teatrze Powszechnym w Łodzi | foto Materiał partnera

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Łódź po godzinach24 maja na Dużej Scenie Teatru Powszechnego w Łodzi odbędzie się prapremiera „Biedermannów” Anny Wakulik w reżyserii Adama Orzechowskiego – sztuki inspirowanej skomplikowanymi losami łódzkiej rodziny przemysłowców, których okoliczności wojny postawiły przed najtrudniejszym wyborem…

- Bardzo ważna jest dla nas lokalność, sięganie po łódzkie historie i łódzkich bohaterów. Cykl spektakli o Łodzi rozpoczęliśmy kilka lat temu prapremierą „Tanga Łódź” Radosława Paczochy w reżyserii Adama Orzechowskiego. To historia o naszym mieście, ale opowiedziana z innej perspektywy - na fabrykancką historię naszego miasta od narodzin przemysłu do dziś patrzymy oczami łódzkich włókniarek, kobiet, które budowały nasze miasto, często nadludzkim wysiłkiem – mówi Ewa Pilawska, dyrektorka Teatru Powszechnego w Łodzi.

Dwa lata temu łódzki Teatr Powszechny pokazał prapremierę „Marii” (spektakl stworzony także przez duet Paczocha-Orzechowski). – Przypomnieliśmy historię niezwykłej łodzianki, Marii Kwaśniewskiej-Maleszewskiej, medalistki olimpijskiej, która miała odwagę przeciwstawić się Hitlerowi, a dzięki zdjęciu wykonanemu na Olimpiadzie w 1936 roku uratowała w trakcie II Wojny Światowej setki ludzkich istnień – zaznacza Pilawska.

- Poruszając się po Łodzi, codziennie mijamy miejsca naznaczone ludzkimi historiami. Tym razem zaproponowałam Adamowi Orzechowskiemu i Annie Wakulik, autorce sztuki, abyśmy odwołali się do historii rodziny Biedermannów – przemysłowców, którzy współtworzyli nasze miasto. Chcemy opowiedzieć historię łodzian, którzy do końca wierzyli w Łódź i byli oddani Łodzi – mówi Ewa Pilawska. – Głównymi bohaterami sztuki Anny Wakulik w reżyserii Adama Orzechowskiego stają się Bruno, Luiza i Maryla. Po raz kolejny kluczową postacią w łódzkiej historii staje się kobieta – Maryla, która działała w konspiracji, Armii Krajowej i walczyła z nazistami. Historia Biedermannów jest bardzo złożona i wielopoziomowa – dodaje.

- Rodzina Biedermannów była niezwykle oddana Polsce. Bruno jako ochotnik walczył w polskiej armii w wojnie polsko-bolszewickiej - w 28 Pułku Strzelców Kaniowskich. Po jej zakończeniu został przeniesiony do rezerwy w stopniu kapitana. Za zasługi dla II Rzeczpospolitej został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Zasługi. Wiem, że najważniejszym odznaczeniem był dla niego Krzyż Walecznych otrzymany za odwagę podczas wojny obronnej 1920 roku. Również córka Brunona, Maryla, była aktywnie zaangażowana w sprawy polskie. Działała w ruchu podziemnym - Armii Krajowej, w komórce „N” (kontrwywiad), pomagała więźniom Radogoszcza, a we wrześniu 1939 zwoziła rannych do szpitali. Za swoją działalność była więziona przez hitlerowców w Radomiu, a później w Łodzi – opowiada Teatrowi Powszechnemu w Łodzi potomek Biedermannów, Karol Biedermann.

- Bruno Biedermann reprezentował typ bardzo starannie wykształconego przemysłowca, po zagranicznych studiach, stażach, świetnie przygotowanego do prowadzenia przedsiębiorstwa, a jednocześnie bardzo dbającego o pracowników – mówi reżyser Adam Orzechowski. - Pracownicy firmy opowiadali, że byli traktowani przez Biedermannów z wielkim szacunkiem, jak rodzina. To były inne czasy i inne było podejście właścicieli przedsiębiorstw - tymczasem opieka socjalna w przedsiębiorstwie Biedermannów była wyjątkowo rozwinięta. Na przykład gdy któremuś z pracowników urodziło się dziecko, Bruno przychodził na produkcję w garniturze (na co dzień nosił ochronny kitel), gratulował, wręczał pudełko dobrych cygar i wyprawkę. Niektórzy żałowali - „szkoda, że nie papierosów”. W okolicach Bożego Narodzenia i Wielkanocy organizowane były kinderbale dla wszystkich dzieci pracowników z loterią pączkową - niektóre były nafaszerowane złotymi pięciorublówkami. Znam też przypadek, gdy Bruno dla jednej z pracownic (która po złamaniu nogi w pracy miała problem z poruszaniem się) stworzył specjalne stanowisko kontroli technicznej, aby jej pomóc zachować pracę – mówi Karol Biedermann.

- Bruno, w obawie o życie swoje i swojej rodziny, ale także losy przedsiębiorstwa i jego pracowników, podpisał volkslistę dla całej rodziny, w zasadzie pod przymusem. Bruno, jak i rodzina Pawła Emanuela Biedermanna, podpisaniem volkslisty ocalili swoich pracowników, co zostało udowodnione na rozprawie rehabilitacyjnej. Maryla odmówiła podpisania - nie odebrała „kenkarty”. Zrobiła to dopiero później, w więzieniu w Radomiu, po uzyskaniu specjalnej zgody z dowództwa Armii Krajowej. Maryla była wychowywana w duchu polskim i uważała się za Polkę – podkreśla Karol Biedermann. - Gdy zaczęła się wojna, Maryla miała 25 lat, dwa lata spędziła w więzieniu na Gdańskiej, z transportu więziennego uciekła w stanie fizycznego wyczerpania. Jej siostra Adalisa wyjechała w trakcie wojny do Monachium, jednak Bruno, Luiza i Maryla pozostali w Łodzi - a przecież także mogli wyjechać. Dlaczego zostali? Dlaczego nie chcieli opuszczać Łodzi? Stawiamy te pytania i próbujemy na nie odpowiedzieć – zaznacza Orzechowski.

- W spektaklu inspirujemy się historią rodziny Biedermannów, których poznajemy w momencie granicznym - skrajnie tragicznym. W sytuacji, w której Bruno Biedermann wobec wkroczenia Armii Czerwonej do Łodzi i przejęcia przez Sowietów pałacu (w styczniu 1945) podejmuje decyzję o zabiciu żony, córki i siebie. To była sytuacja bez wyjścia. Bruno wybierał pomiędzy przeniesieniem jego, żony Luizy i ciężko chorej córki Maryli do obozu NKWD na Sikawie a śmiercią na własnych warunkach - „wolną śmiercią”. Wybrał wolną śmierć. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ja musiałbym dokonać takiego wyboru… W spektaklu przyglądamy się ostatniej godzinie życia Brunona, Luizy i Maryli, aby symbolicznie opowiedzieć o sytuacji zagrożenia, w której wojna i przemoc są u bram, są realnym niebezpieczeństwem – mówi reżyser Adam Orzechowski.

Prapremiera odbędzie się 24 maja. Kolejne przedstawienia: 25, 26, 28, 29 i 30 maja o 19:00 oraz w kolejnych miesiącach. Bilety można kupić w kasie Teatru, online oraz w biletomacie w Galerii Łódzkiej.

W sobotę 25 maja o 10:00 osoby, które kupiły bilety na spektakl, będą mogły wziąć udział w oprowadzaniu po Pałacu Biedermannów, które poprowadzi dr Dariusz Klemantowicz. Oprowadzanie odbywa się dzięki współpracy z Uniwersytetem Łódzkim - Partnerem prapremiery. Na oprowadzanie ze względu na ograniczoną liczbę osób obowiązują zapisy. Decyduje kolejność zgłoszeń (należy przesłać maila na adres bilety@powszechny.pl).
Kolejne oprowadzanie odbędzie się w czerwcu. Termin zostanie podany na stronie internetowej Teatru.

 

Anna Wakulik
"Biedermannowie"
Reżyseria: Adam Orzechowski
Scenografia, kostiumy, reżyseria światła: Magdalena Gajewska
Muzyka: Marcin Nenko
Konsultacja choreograficzna: Maćko Prusak
Obsada: Małgorzata Goździk, Marta Jarczewska, Karolina Kleniewska, Monika Kępka, Karolina Łukaszewicz, Filip Jacak, Jakub Kotyński, Artur Majewski, Adam Marjański, Kamil Suszczyk, Arkadiusz Wójcik, Artur Zawadzki
Z udziałem Pawła Majchrowskiego (akordeon)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy