Samotne wyprawy przez Amazonię, walka z depresją, uzależnienia i całkowity brak cukru w diecie - Beata Pawlikowska odwiedziła Zgierz. Spotkanie z podróżniczką, pisarką i autorką motywacyjnych bestsellerów przyciągnęło tłum fanów.
- Zaczęłam pisać książki o życiu, gdy odkryłam, że nikt takich nie pisze
- mówiła ze sceny.
Motywacja i spokój zamiast cukru i alkoholu
Beata Pawlikowska to jedna z najbardziej rozpoznawalnych autorek książek podróżniczych i poradnikowych w Polsce. Jak przyznaje – nie tylko odkrywa świat, ale i siebie. Na scenie Miejskiego Ośrodka Kultury w Zgierzu opowiadała o tym, jak wyszła z kryzysów, nałogów i zmieniła sposób życia.
- Kilka lat temu sprawdziłam, co to znaczy, że alkohol szkodzi. I kiedy zrozumiałam, w jaki sposób działa na człowieka, postanowiłam, że nigdy więcej go nie wypiję. Potem sprawdziłam, dlaczego szkodzi cukier i przestałam go jeść
- mówiła.
Zaznaczyła jednak, że nie uważa tego za dietę ani wyrzeczenie:
- Nie odmawiam sobie niczego. Po prostu nie jem tego, co niezdrowe. Jest tyle innych źródeł słodyczy. Chociażby daktyle, figi. Jeśli już cukier, to tylko jeden - nierafinowany cukier kokosowy. Żadne słodziki! To jest jeszcze gorsze niż zwykły cukier
- podkreśliła.
Publiczność roześmiała się, gdy opowiedziała o swojej wizycie w kawiarni:
- Dziś, kiedy weszłam do starego młyna, zobaczyłam w gablocie cudowne ciastka i torty. One są piękne, podobają mi się, nawet mogę sobie wyobrazić, jaką przyjemność bym miała, gdybym ich skosztowała. Ale wiem, że są niezdrowe. I nikt mnie nie przekona, żebym to zrobiła
- powiedziała.
Jej codzienność również odbiega od powszechnych schematów. Wstaje o 4 rano, a spać chodzi o 19. Zawsze w opasce na oczy. Twierdzi, że taki rytm zapewnia jej spokój i poczucie kontroli.
„Zaczęłam pisać, bo nikt inny takich książek nie pisał”
Po części rozmowy, prowadzonej przez Magdalenę Sikorską i Jakuba Lewandowskiego, przyszedł czas na autografy, zdjęcia i kolejkę fanek z książkami pod pachą. Pawlikowska, autorka ponad 100 tytułów, podkreślała, że swoje książki tworzy z osobistego doświadczenia.- Nie było takich książek, więc zaczęłam je pisać sama. Pisałam o zmianie, o wyjściu z uzależnień, o nowym podejściu do siebie i świata. Chciałam się tym dzielić – mówiła.
Kontrowersje i szczerość
Beata Pawlikowska od lat budzi emocje. Nie tylko swoimi książkami i wypowiedziami motywacyjnymi, ale też bezkompromisową szczerością. W sieci wielokrotnie wybuchały burze, m.in. po jej słowach o depresji, którą porównała do „błędu w oprogramowaniu”.
Była też pytana o gwałt, anoreksję i rzekome uzależnienie od seksu - które, jak później tłumaczyła - zostało przekręcone.
- Przeszłam przez anoreksję i bulimię, wpadałam w kolejne uzależnienia. Ale wyleczyłam siebie, bo dotarłam do źródła problemu, zrozumiałam, czym ono jest i jak je uzdrowić
- mówiła otwarcie.
Podróżniczka prowadzi na YouTubie motywacyjny vlog, w radiu - podcast o muzyce i podróżach. Organizuje egzotyczne wyprawy, warsztaty, opowiada o zmianie stylu życia i wewnętrznej przemianie. Jej styl? Zero alkoholu, zero cukru, pięć kotów i 100% kontroli nad własnym rytmem dnia.
Choć dla wielu osób to dziwne, to na pewno nie dla Zgierzan, którzy zapełnili wczoraj salę kinową w Starym Młynie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.