reklama
reklama

Historia Kopciuszka z wędką w roli głównej. Jak wędkarz próbował odszukać mnie na Spotted: Łódź

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Historia Kopciuszka z wędką w roli głównej. Jak wędkarz próbował odszukać mnie na Spotted: Łódź - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Łódź po godzinachCzy poszukując kogoś na portalach typu Spotted rzeczywiście można znaleźć miłość? Jakiś czas temu to właśnie mnie szukał wędkarz. Przeczytaj, jak skończyła się ta historia.
reklama

Jakiś czas temu na Spotted: Łódź pojawiło się pewne ogłoszenie o następującej treści:

- Szukam dziewczyny która wczoraj (06.12) w Decathlonie stała na kasie. Ja kupowałem wędkę, a Ty nie mogłaś znaleźć na niej kodu i po niego dzwoniłas. Nosisz okulary i z tego co mignelo mi na identyfikatorze, nazywasz się Justyna. Przy kasie byłem z ojcem. O kontakt pytaj administratorów, zostaw lika lub komentarz, wszystko jedno tylko się odezwij!

reklama

Tak. Jest dokładnie tak, jak myślicie. To ja jestem tą dziewczyną! Zastanawiacie się, teraz pewnie jak historia potoczyła się dalej? Czy skończyła się happy endem, a teraz mieszkamy razem w pięknym białym domku otoczonym pięknym białym płotkiem i mamy gromadkę dzieci? Otóż nie, historia jest zupełnie inna, ale od początku.

Początek tej historii kojarzy mi się z bajką o Kopciuszku. W roli głównej jest jednak wędka, a nie szklany pantofelek. Gdy pracowałam w Decathlonie zajmowałam się działem "góry", gdzie kasę obsługiwałam wyłącznie w przypadku ogromnych kolejek. Post na Spotted znalazły dziewczyny, które pracowały na linii kas (możecie wyobrazić sobie je jako złe siostry z bajki). Zastanawiały się, o którą z nich może chodzić. Jedna ma na imię Justyna, ale nie nosi okularów. Inna nosi okulary, ale ma na imię Paulina. Jeszcze inna tego dnia sprzedała wędkę. Próbowały dopasować tę historię do którejś z nich, ale do żadnej nie pasowały wszystkie fakty. Wtedy przypomniały sobie o mnie. Do opisu pasowałam idealnie. Więc kazały mi sprawdzić ogłoszenie na Spotted. Rzeczywiście! Kiedy tylko przeczytałam ogłoszenie, przypomniałam sobie całą sytuację. Byłam bardzo podekscytowana, że spodobałam się komuś na tyle, że postanowił zaryzykować i napisać post, w którym mnie szuka.

reklama

Dokładnie pamiętałam sytuację. Musiałam podejść do kasy, bo było bardzo dużo klientów. Były to Mikołajki 6 grudnia, wiele osób kupuje wtedy prezenty w ostatnim momencie. Pracowałam tam jednak zaledwie trzy miesiące wiec na palcach jednej ręki mogę policzyć, ile razy wcześniej pomagałam dziewczynom na kasie. Byłam bardzo zestresowana tym faktem. Ręce mi się trzęsły jak musiałam wydać komuś resztę. Czemu wszyscy nie płacą kartami? I jeszcze ta wędka! Nie było na niej metki, żadnego kodu kreskowego! Co tu teraz zrobić? Kolejka jest gigantyczna, a ja się męczę z tą wędką i muszę dzwonić po kolejnego pracownika z działu wędkarskiego, żeby pomógł rozszyfrować nieznane mi oznaczenia. Czy jakaś dziewczyna zna się na wędkach? Zdecydowanie nie ja. Na szczęście pomoc przyszła szybko i udało mi się przeprowadzić tę transakcję. Kilka dni później w pracy słyszę "Justyna z gór, ktoś szuka Cię na Spotted!". Od razu sprawdziłam wszystkie ogłoszenia, które pojawiły się w ostatnim czasie i jest, znalazłam! Rzeczywiście czytam i sobie przypominam. To o mnie chodzi! Co teraz mam jednak zrobić? Czy ten chłopak mi się spodobał? Raczej nie powinien, bo przecież już jednego mam. Czy powinnam odpisać i mu o tym powiedzieć, żeby nie męczyło go wspomnienia?

reklama

Wybrałam chyba najgorszą możliwą opcję i po prostu milczałam. Nie odezwałam się do niego mimo tego, że mogłam mu po prostu odpisać, że jestem już w szczęśliwym związku i nie szukam kolejnego chłopaka. Na odwagę zebrałam się dopiero teraz, dokładnie po 8 latach od zamieszczenia tego postu na Spotted 7 grudnia 2014 roku. Chłopaku to mnie, szukałeś! To ja sprzedałam Ci wędkę! Mam nadzieję, że dziś jesteś już może szczęśliwym mężem i ojcem. Chciałam Ci jednak dać znać, że Twoje ogłoszenie nie zostało zignorowane. Zastanawiałam się bardzo długo nad tym, jak zareagować. Po prostu nie miałam odwagi się do Ciebie odezwać. Robię to teraz! Daj znać, co u Ciebie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama