Czarnobyl znał z historii, 2 lata temu zobaczył z bliska
Rodzinną miejscowością Marcina Jaworskiego jest Lipno, miasteczko w województwie kujawsko-pomorskim, niedaleko Włocławka. To lokalny fotoreporter i dziennikarz. Ma na swoim koncie wiele nagród w konkursach fotograficznych i fotoreporterskim. Zdobył m.in. pierwszą nagrodę w kategorii "Wydarzenia" w konkursie Kujawsko-Pomorskie Press Foto 2019, pierwszą nagrodę w kategoriach "Wydarzenia" oraz "Życie codzienne" w konkursie Kujawsko-Pomorskie Press Foto 2020 oraz wyróżnienie w kategorii "Wydarzenia" w konkursie Kujawsko-Pomorskie Press Foto 2021.Marcin Jaworski urodził się 5 lat po katastrofie w Czarnobylu. Podczas wyprawy do strefy wykluczenia był jedyną osobą, która wybuch w elektrowni zna z opowieści rodziców czy rodzeństwa.
- Sam zainteresowałem się tematem, będąc w liceum na lekcjach Przysposobienia Obronnego u pani profesor Katarzyny Witkowskiej, która pokazała nam film "Łzy Czarnobyla". Wtedy zacząłem zgłębiać temat i powiedziałem sobie "chcę tam pojechać!" - mówi Marcin Jaworski.
Zdjęcia Marcina z Czarnobyla robią wrażenie. Wyprawa miała miejsce 2 lata temu, ale w świadomości fotoreportera z Lipna nadal robi wrażenie.
- Świadomość, że Prypeć, Czarnobyl i prawie setka innych miast oraz wsi to miejscowości, które będą miały już tylko przeszłość. Że tam 26 kwietnia 1986 roku zakończyła się pewna historia. Dodatkowo pustka na każdym kroku. Wyobrażałem sobie Lipno, które nagle wszyscy mieszkańcy mieliby opuścić. Te puste budynki, zwłaszcza przedszkola z porozrzucanymi zabawkami i ubrankami, jak również szpital czy szkoła, które wyglądają, jakby chwilę temu byli tam jeszcze ludzie. Nawet teraz, mimo iż od mojej wyprawy minęło ponad dwa lata, gdy myślę o tym, mam ciarki - wyjaśnia Marcin Jaworski.
- Nie bałeś się? Teren jest przecież cały czas skażony? - dopytujemy.
- Najważniejsze, to być ostrożnym i dobrze przygotowanym na taki wyjazd. Należy przestrzegać wszelkich zasad bezpieczeństwa, a wtedy pobyt nie będzie niebezpieczny. Oczywiście w wielu miejscach występuje duże skażenie, ale z drugiej strony są miejsca, w których promieniowanie jest znacznie mniejsze niż na co dzień w miastach, takich jak na przykład Łódź. Nie bałem się tego, że występuje tam promieniowanie. Bardziej bałem się tego, że będę tysiąc kilometrów od domu, w kraju, w którym wszystkiego można się spodziewać. Na szczęście wszystko się udało, a Ukraińcy, których miałem okazję poznać, okazali się bardzo miłymi i serdecznymi ludźmi - słyszymy od Marcina Jaworskiego.
Zdjęcia z Czarnobyla w Łodzi
Fotograf chciałby ponownie udać się do Czarnobyla. Planował nawet wyprawę w 2020 roku, ale pandemia koronawirusa wszystko uniemożliwiła. Ale są jeszcze inne miejsca do odwiedzenia.
- Bardzo chciałem i przygotowywałem się do wyjazdu do Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia na Białorusi. Tamtejsza strefa jest bardziej osamotniona i mniej uczęszczana przez turystów niż ta w Ukrainie. Niestety obecna sytuacja na to nie pozwala. Od ponad dziesięciu lat zajmuję się reportażem, fotografuję przede wszystkim ludzi i w tym się odnajduję. Największym marzeniem jest wyjazd na Bliski Wschód i powrót z reportażem na temat tamtejszego konfliktu zbrojnego. Mam świadomość, że byłby to bardzo niebezpieczny wyjazd, ale jednocześnie spełnienie jednego z marzeń. Najbardziej marzy mi się Afganistan, w którym pięciokrotnie był jeden z moich reporterskich idoli - Maksymilian Rigamonti. Jego dwie książki, które wydał na ten temat, pochłonąłem w mgnieniu oka - dodaje Marcin Jaworski.
Zdjęcia z Czarnobyla od piątku 29 października będzie można oglądać w Łodzi. O godz. 18 w Galerii Nowej Łódzkiego Domu Kultury zaplanowano wernisaż.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.