Pierwszym typem współpasażerów są osoby żebrzące. Przykre jest patrzenie, gdy do tego procederu zmuszane są dzieci. Bo żadne z nich nie robi tego z własnej woli. Im mniejsze i bardziej niewinnie wyglądające dziecko, tym lepiej. Maluchy mają wyrobione metody działania i najczęściej podchodzą do starszych pań, zaglądając im głęboko w oczy i pobrzękując kubeczkiem z kilkoma monetami na dnie. Nieco starsze dzieci grają na różnych instrumentach - zwykle akordeonach - i za to "umilanie" jazdy tramwajem bądź autobusem próbują wyciągnąć od podróżnych kilka złotych. Oczywiście zarobione w ten sposób pieniądze są im potem zabierane przez dorosłych. Gdy widzę takie dzieciaki, zawsze mam mieszane uczucia - żal mi ich, ale z drugiej strony wiem, że dając pieniądze, wcale im nie pomagam.
Mogła mieć równie dobrze 30, jak i 55 lat
Ostatnio spotkałam w tramwaju nie żebrzące dziecko, a dorosłą kobietę. Mogła mieć równie dobrze 30, jak i 55 lat. Podchodziła po kolei do każdego siedzącego pasażera i prosiła o 50 groszy "na jedzenie". Gdy znalazła się na mojej wysokości i spojrzałam na jej twarz, zrozumiałam, że faktycznie była "na głodzie" - ale z pewnością nie chodziło o bułkę. Kolejne osoby jej odmawiały, co zaczęło wzbudzać w niej coraz większą irytację. Mężczyzna, do którego podeszła po raz drugi, głośno powiedział "nie" i dowiedział się wtedy, że jest "jeb... kur...". To samo usłyszeli pozostali pasażerowie, gdy pani przesiadała się do drugiego wagonu....
Do bezdomnego nikt nie podejdzie
Inną odmianą podróżujących MPK są bezdomni. To zwykle osoby, dla których nadrzędnym celem każdego dnia z pewnością nie jest umycie się i zmiana ubrania. Oczywiście nie mierzę wszystkich jedną miarą - niektórym z nich z pewnością przytrafiło się w życiu coś strasznego i dlatego wylądowali na ulicy. Jest jednak spore grono, dla którego taki styl życia jest wyborem. Jakby nie patrzeć, jedni i drudzy w środkach komunikacji miejskiej są współpasażerami szczególnie uciążliwymi, przede wszystkim ze względu na zapach, który emitują. Co ciekawe, nikt nie jest w stanie nic z tym zrobić, ponieważ takie osoby są szerokim łukiem omijane zarówno przez kontrolerów biletów, jak i kierowców czy motorniczych. Co z kolei wiąże się z tym, że podróżują za darmo. Ale z drugiej strony - z czego mieliby zapłacić mandat?W idealnym świecie komunikacja miejska by się nie psuła, każde dziecko miałoby prawdziwe dzieciństwo, a każdy dorosły - szczęśliwe życie. W naszym świecie trzeba po prostu jakoś żyć.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.