- Zawsze mi się wydawało, że odcinek Piotrkowskiej od pl. Wolności do al. Piłsudskiego jest deptakiem, w związku z czym pierwszeństwo ma na nim pieszy - pisze pani Agnieszka. - Tymczasem niemal co weekend przekonuję się, że wcale tak nie jest.
Wyścigi samochodowe
Nasza czytelniczka opisała, jak wieloktrotnie była świadkiem bądź też ofiarą niewłaściwego zachowania ludzi posługujących się na Piotrkowskiej środkami transportu innymi niż nogi.
- Kiedyś widziałam, jak dwóch młodzieńców za kierownicami szybkich samochodów postanowiło zrobić sobie Piotrkowską wyścig - pisze pani Agnieszka. - Byłam przerażona! Panowie kompletnie nie zwracali uwagi na to, że środkiem ulicy spacerują ludzie, po prostu ustawili się wozami obok siebie i ruszyli jednocześnie. Na szczęście nikogo nie potrącili, ale wyglądało to naprawdę groźnie.
Agresywny rowerzysta
Z kolei innym razem czytelniczka szła ze znajomymi łódzkim deptakiem. Złożyło się tak, że znajdowała się akurat blisko środka jezdni, z samego brzegu grupy. Nagle z ogromną prędkością minął ją rowerzysta.
- Przejechał tak blisko, że mocno szturchnął mnie w ramię - opisuje kobieta. - O mało nie straciłam równowagi. Dobrze, że nie jestem jakimś chucherkiem, bo bym się przewróciła.
Tymczasem rowerzysta nie tylko nie przeprosił, ale miał jeszcze do spacerowiczki pretensje.
- Jego zdaniem, powinnami go widzieć, tylko nie wiem, jak, bo wyjechał mi zza pleców - pisze pani Agnieszka. - Kolega chciał z nim porozmawiać, ale na jego widok rowerzysta nacisnął na pedały i pomknął przed siebie.
Na hulajnodze też trzeba uważać
Jeszcze inną przygodę łodzianka miała z jadącym na hulajnodze chłopakiem.
- Uważam, że niebezpieczne są szczególnie te elektryczne, bo kompletnie ich nie słychać - wyraża swoją opinię pani Agnieszka. - Młodzi ludzie często jeżdżą nimi między idącymi chodnikiem osobami, robią ryzykowne slalomy. Chyba nie zdają sobie sprawy, że inni ich nie słyszą i łatwo może dojść do wypadku.
Tak właśnie było w przypadku naszej czytelniczki, która oglądając witryny sklepów przy Piotrkowskiej, nagle zatrzymała się przy jednej z nich. I właśnie wtedy uderzył w nią "hulajnogista".
- Jechał tuż za mną i nie przewidział, że mogę zmienić kierunek marszu - opisuje łodzianka. - Oboje zostaliśmy dość mocno poturbowani.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.