reklama
reklama

Wita uczniów z kubkiem kawy w ręku. W edukacji chodzi o przekazywanie iskierki fajnej pasji [wideo I zdjęcia]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Łódź po godzinach Marcin Józefaciuk, dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi, to człowiek orkiestra. Z zawodu jest anglistą, ale nieustannie się dokształca. Uczył informatyki, wuefu, będzie też nauczycielem fizyki. O jego kwalifikacjach pisaliśmy już na naszych łamach. Teraz - dzięki rozmowie wideo - możecie się przekonać, ile pasji ma w sobie człowiek, który marzył od dziecka, by być nauczycielem. Jak mówi, to zawód, który sprawia, że ma motyle w brzuchu.
reklama

Dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi to człowiek z pasją

15 lat w oświacie, z czego od 5 lat jako dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi. Marcin Józefaciuk od dziecka marzył o tym, by być nauczycielem. Został anglistą. Z czasem jednak poszedł na studia z zarządzania oświatą, bo chciał czegoś nowego. Na swoim koncie ma również pracę w wydziale edukacji łódzkiego magistratu. 

- Nigdy nie miałem ciągutek do zarządzania ludźmi, a to fajne wyzwanie. Jako dziecko wiedziałem, że będę chciał uczyć. To sprawia, że mam motyle w brzuchu. Nigdy jednak nie spodziewałem się, że zostanę dyrektorem - mówi w rozmowie z TuŁódź Marcin Józefaciuk, dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi.

Jakim jest dyrektorem?

- W swojej karierze miałem kilku dyrektorów - dodaje Marcin Józefaciuk. - Jeden był bardzo fajny, wzoruję się na nim. Drugi był taki, którym ja nie chciałbym się stać. Zawsze się zastanawiam, co na moim miejscu zrobiłby ten pierwszy i czego nie powinienem robić, pamiętając o tym drugim. W swojej pracy kieruję się szacunkiem do człowieka, chęcią współpracy. Ale nie powiem, że czasami nie tupnę nogą.

Dyrektor Józefaciuk w przedpandemicznej rzeczywistości wprowadził zwyczaj witania uczniów z kawą w ręku i żegnania ich w ten sam sposób. Młodzież wie, że drzwi dyrektorskie nie są zamknięte i zawsze mogą do niego wpaść na kawę lub się wyżalić.

- Za naszych czasów pokój nauczycielski był norą lwa, do której się nie wchodziło - dodaje dyrektor ZSRz. - Do dyrektora szło się, gdy się coś przeskrobało i wylatywało się ze szkoły. Staram się prowadzić politykę otwartych drzwi. Każdy wie, że może przyjść do mnie po zajęciach, albo w czasie przerwy. Moją misją jest nauka i to, żeby każdy wiedział, że jest akceptowany

Jakie różnice dostrzega jeszcze w edukacji kiedyś i teraz?

- My mieliśmy większy pęd do wiedzy, za to mniej źródeł. W tym momencie uczniowie wszystko mają w komórce, wiedzą, gdzie szukać - podsumowuje dyrektor. - Moją misją jest nauka, żeby każdy wiedział, że jest akceptowany. Chodzi o to, by stworzyć dobrego człowieka, by mógł dalej przekazywać iskierkę dawnej pasji.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama